Wyniki badania pierwszej próbki pobranej od pacjenta, który trafił do Szpitala Zakaźnego w Warszawie wykluczyły zakażenie ebolą. Zgodnie z procedurą przebadana zostanie teraz kolejna próbka. Mężczyzna to prawdopodobnie pilot, który przebywał w Afryce. Z wysoką gorączką zgłosił się na oddział ratunkowy szpitala w Pile.
Mężczyzna wrócił do Polski 1. kwietnia.
- Dłuższy czas przebywał w Afryce, między innymi w Gwinei. Z wysoką gorączką zgłosił się na oddział ratunkowy szpitala w Pile - mówi Andrzej Trybusz, dyrektor poznańskiego sanepidu. Mężczyzna trafił do izolatki w pilskim szpitalu. Stamtąd miał pojechać do Poznania.
Na przyjęcie pacjenta przygotowywał się Wielospecjalistyczny Szpital Miejski w Poznaniu przy ul. Szwajcarskiej. Mężczyzna miał tam trafić minionej nocy. - Byliśmy w stanie gotowości, wezwano personel, a szpital zamknięto - mówi lekarz dyżurny poznańskiej placówki.
Ostatecznie szpital w Poznaniu odmówił jednak przyjęcia pacjenta.
- Po naradzie lekarze zdecydowali o wysłaniu go do Warszawy. Jeśli pobralibyśmy próbki i tak musielibyśmy wysłać je do Warszawy, takie są przepisy - mówi lekarz dyżurny z poznańskiego szpitala. - Mężczyzna to prawdopodobnie pilot. Przebywał za granicami kraju - dodaje.
Pierwsza próbka wyklucza ebolę
Mężczyznę przewieziono do Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego przy ul. Wolskiej w Warszawie. - W nocy pobrano próbki do badań w kierunku eboli i malarii - mówi Joanna Narożniak, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie.
Jak poinformowała po godz. 21 Monika Wróbel-Harmas, rzecznik prasowa Państwowego Zakładu Higieny, wyniki badania pierwszej próbki pobranej od pacjenta wykluczył zakażenie ebolą. Teraz zgodnie z procedurą przebadana zostanie druga próbka.
Takie badania należy potwierdzić dwu lub trzykrotnie przed ostateczną diagnozą.
Pacjent przebywa w Szpitalu Zakaźnym przy ul. Wolskiej w Warszawie. Placówka nie udziela informacji na temat jego stanu zdrowia.
Poznański sanepid ustalił, które osoby mogły mieć kontakt z mężczyzną. Wszystkie są pod nadzorem epidemiologów.
Przeniesienie wirusa przez bezpośredni kontakt
Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), liczba ofiar śmiertelnych epidemii - według stanu na 21 marca - wynosi 10 314, w tym 4 296 w Liberii, 3 742 w Sierra Leone, 2 261 w Gwinei, osiem w Nigerii, sześć w Mali i jedna w USA. Liczba nowych przypadków spada, ale Organizacja Lekarze Bez Granic ostrzega, że od stycznia nie odnotowano znaczącego spadku liczby zachorowań i nie można jeszcze mówić o końcu epidemii.
W odróżnieniu do wirusa odry, ospy wietrznej lub grypy wirus ebola nie szerzy się drogą powietrzną. Przeniesienie wirusa następuje przez bezpośredni kontakt z krwią, wydzielinami i wydalinami osoby zakażonej. Transmisja wirusa ebola możliwa jest również od osoby zmarłej z powodu zakażenia oraz od zakażonych/padłych zwierząt np. małpy czy nietoperzy. Maksymalny okres wylęgania choroby to do 21 dni od chwili kontaktu ze źródłem zakażenia.
Autor: kab/aw / Źródło: PAP, Kontakt 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24