Należący do polskiej armii F-16 awaryjnie lądował na Okęciu - dowiedział się portal tvn24.pl. Wojsko potwierdza, że piloci mieli kłopoty z maszyną - w kabinie pojawił się dym. - Nikomu nic się nie stało - zapewnia obsługa Okęcia.
Zwarcie i przegrzana izolacja były przyczyną nieplanowanego lądowania F-16 w Warszawie - poinformował rzecznik Sił Powietrznych ppłk Wiesław Grzegorzewski.
Awaryjne lądowanie
Pierwsze informacje o awaryjnym lądowaniu na Okęciu otrzymaliśmy na platformę Kontakt 24. Do zdarzenia doszło o godz. 10.08. Samolot (wersja dwuosobowa) wystartował z podpoznańskich Krzesin i wykonywał rutynowy lot ćwiczebny nad południowo-wschodnią Polską. - Nagle drugi pilot poczuł dym w kabinie. Zgodnie z obowiązującymi procedurami poprosił o lądowanie na Okęciu - powiedział tvn24.pl rzecznik Sił Powietrznych ppłk Wiesław Grzegorzewski.
Błyskawiczna akcja
Do samolotu natychmiast podjechały na sygnale wozy straży pożarnej oraz inne ekipy ratownicze. Wszystko odbyło się zgodnie z procedurami opracowanymi na takie przypadki - poinformował Andrzej Filipiak, dyżurny operacyjny lotniska Okęcie.
Wojsko wysłało na Okęcie swoich specjalistów, którzy ustalili przyczyny usterki. Po południu samolot był już sprawny.
Usterki się zdarzają
Polska ma w tej chwili 41 z 48 zamówionych w USA samolotów wielozadaniowych F-16, wszystkie stacjonują w Krzesinach. To jedne z najnowocześniejszych maszyn tego typu na świecie. Zdarzają im się jednak usterki. Ostatnie lądowanie awaryjne zakupionego przez polski rząd samolotu F-16 miało miejsce w marcu. CZYTAJ WIĘCEJ Wtedy doszło do usterki oprogramowania sterującego silnikiem. Z kolei we wrześniu ubiegłego roku przyczyną awaryjnego lądowania był - podobnie jak w poniedziałek - dym w kabinie.
Źródło: tvn24.pl, PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24