Poszedł na kolację i stracił samochód. "Ktoś widział auto płynące rzeką"

Trwają poszukiwania samochodu
Trwają poszukiwania samochodu
Źródło: tvn24
Przyjechał do Torunia, aby miło spędzić czas, a stracił samochód. Mężczyzna prawdopodobnie nie zaciągnął hamulca ręcznego i auto stoczyło się do Wisły. Materiał magazynu "Polska i Świat".

To miał być romantyczny wieczór w Toruniu. Wojciech Tabaka przyjechał swoim autem z dziewczyną i koleżanką z Gdańska na kolację. Gdy wrócił na parking, okazało się, że samochód zniknął. Mężczyzna wyruszył na poszukiwania.

"Nie wierzę, że to się mogło zdarzyć"

Pojazd najprawdopodobniej stoczył się z parkingu, przejechał przez jezdnię, pokonał bulwar i wpadł do wody. - Mamy już informację, że ktoś widział auto płynące rzeką - mówi Wioletta Dąbrowska z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.

Auta w Wiśle do tej pory pory nie udało się jednak odnaleźć, a akcję na razie przerwano. - To jest tak dziwna historia, że ja do tej pory nie wierzę, że to się mogło zdarzyć - mówi Wojciech Tabaka.

Wysoka grzywna

Za akcję poszukiwawczą kierowca zatopionego auta będzie musiał zapłacić. Do tego może dostać karę - za to, że nie zaciągnął hamulca ręcznego. Czy tak było, sprawdzi policja. - Kierowcy może grozić wysoka grzywna: do trzech tysięcy złotych - wyjaśnia Dąbrowska.

Autor: kło/kka / Źródło: tvn24

Czytaj także: