- To nie romantyczna historia, która się kończy. Ona się dopiero zaczyna - tak o zamieszaniu wokół CBA mówi były już szef MSWiA Grzegorz Schetyna. Jak ujawnia to audytorzy sprawdzą, czy Biuro, zawzięcie tropiąc korupcję, łamało prawo czy nie. - Polska jest krajem prawa. Nikt nie będzie inwigilowany przez tajne służby dlatego, że komuś tak się podoba - zastrzega Schetyna.
Grzegorz Schetyna, który był gościem Moniki Olejnik w "Kropce nad i", zaznacza, że do czasu wyniku audytu w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym nie będzie przesądzał o tym, czy Mariusz Kamiński przekraczał swoje uprawnienia. W to, że działał na polityczne zamówienie PiS nie wątpi.- Musiał wiedzieć, jak te informacje (z "afery hazardowej" i sprawy "stoczniowej") wyciekały do mediów - oceniał w TVN24 już nie wicepremier.
Według Schetyna najjaśniejszym dowodem działania CBA na polityczne zamówienie był wybuch rzekomej afery stoczniowej. - Można to było spokojnie, analitycznie wytłumaczyć i opisać, a nie robić aferę stoczniową i domagać się dymisji Aleksandra Grada. Teraz to się kompletnie rozmywa. Chciałbym żeby (wraz z dymisją Kamińskiego) takie rzeczy się skończyły. Nie wiem czy się skończą - podkreślał.
Początek romantycznej historii
Według niego, Mariusz Kamiński wypowiedział wojnę rządowi i między innymi dlatego musiał pożegnać się ze stanowiskiem. Jego dymisja "przecina" zdaniem polityka PO kryzys CBA, "bardzo ważnej instytucji państwowej, której szef podjął otwartą wojnę z premierem i rządem swojego kraju".
Czy to Schetyna miał być głównym celem Kamińskiego w aferze hazardowej? - Ja nie żyję w paranoi. Poczekam na wyniki audytu w CBA - ucinał nowy szef klubu PO. Dwukrotnie podkreślił, że "chciałby mieć pewność, że Mariusz Kamiński wszystkich traktował tak samo", ale z powodów oczywistych takiej pewności nie ma. Teraz nastał czas, by to wyjaśnić.
- To nie romantyczna historia, która się kończy. Ona się dopiero zaczyna - zastrzegał. Historia, jak dopaść Kamińskiego? - dopytywała Olejnik. - Dlaczego dopaść? Polska jest krajem prawa i wszystko musi się odbywać zgodnie z literą prawa. Nikt nie będzie inwigilowany przez tajne służby dlatego, że komuś tak się podoba - odpowiadał polityk.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24