- Ja nie jestem zarządcą dróg miejskich, ja uczestniczyłem w marszu, który stał, kiedy działo się coś niebezpiecznego - mówił na antenie TVN24 jeden z jego organizatorów, Artur Zawisza. Odciął się od osób wdających się w bójki z policją. - Oczywiście nie solidaryzujemy się, a wręcz potępiamy tego typu zajścia - stwierdził.
Wcześniej rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski powiedział w TVN24, że w okolicy ronda Waszyngtona policja otoczyła grupę zamaskowanych osób, która oddzieliła się od marszu i atakowała funkcjonariuszy. Policjanci użyli broni gładkolufowej. Do czoła marszu podjechały karetki pogotowia, po chwili odjechały na sygnale.
Jak informuje policja, zatrzymanych zostało już około 215 osób.
- Na rondzie Waszyngtona miały miejsce zamieszki kilkudziesięciu osób, kiedy marsz stał w miejscu i czekał na uspokojenie sytuacji - mówił Zawisza.
"To nie są moi koledzy"
Zawisza odciął się od tych, którzy atakowali policjantów. - Ja nie jestem zarządcą dróg miejskich, ja uczestniczyłem w marszu, który stał, kiedy działo się coś niebezpiecznego. Ja biorę odpowiedzialność za wielotysięczny Marsz Niepodległości - powiedział.
- Oczywiście nie solidaryzujemy się, a wręcz potępiamy tego typu zajścia - powiedział. - To nie są moi koledzy. Ze sceny marszowej zostali potępieni. Organizator nie jest w stanie zapanować nad tym, czy ktoś dochodzi do marszu - dodał.
Zawisza skrytykował także działania policji. - To jest ta sama policja, która pobiła Wiplera, która jest skazywana za bicie uczestników marszu. Ta policja nie składa się z aniołków tylko często z osób o patologicznych skłonnościach - stwierdził.
Zapytany o to, co sądzi o racach, których używają uczestnicy pochodu, odparł, że to "tylko kilka rac, które są elementem hucznego świętowania".
Bosak: przyłączyli się, żeby atakować policję
Organizatorzy wiele razy nawoływali do zachowania spokoju. Parokrotnie dla uspokojenia sytuacji intonowali hymn narodowy. Agresywnych, zamaskowanych młodych ludzi starała się powstrzymać straż Marszu Niepodległości, która na początku manifestacji utworzyła kordon. Przebiło się przez niego kilkaset osób, w większości agresywnych.
- Jestem zadowolony, że marsz się odbył i że nie został zatrzymany, na co się zanosiło w pewnym momencie - mówił o przebiegu tegorocznego Marszu Niepodległości Krzysztof Bosak.
- Ubolewam nad tym, że znów grupa kilkudziesięciu, czy nawet stukilkudziesięciu chuliganów przyłączyła się do Marszu Niepodległości po to, żeby atakować policję - dodał.
Autor: eos,kło//plw/kka / Źródło: TVN24, PAP