Platforma się zmienia. Przechodzimy do bardziej kolegialnego sposobu zarządzania partią. W mojej ocenie jednoosobowe przywództwo nie sprawdza się. Popełniono kilka błędów przy konstrukcji list wyborczych - krytykował w "Faktach po Faktach" Bartosz Arłukowicz (PO). Przyznał, że "nie wie", czy Ewa Kopacz ostatecznie wystartuje w wyborach na szefa Platformy.
Lider pomorskiej PO Sławomir Neumann został w czwartek wybrany szefem klubu Platformy; swą kontrkandydatkę, ustępującą premier Ewę Kopacz pokonał stosunkiem głosów 94 do 72.
Zwolennik Neumanna
- Każda partia polityczna musi wyciągać wnioski z kampanii. PO zmienia dziś pozycję w Sejmie. Po ośmiu latach rządzenia Polską przechodzimy do formacji opozycyjnej. Do opozycji, która musi bronić poglądów Polaków, którzy nie głosowali na Prawo i Sprawiedliwość. Nie tylko tych, którzy głosowali na PO, ale też tych, którzy nie mają swojego przedstawicielstwa w parlamencie. W związku z tym zmieniamy funkcjonowanie klubu. Jestem bardzo zadowolony z tego wyniku - mówił Bartosz Arłukowicz o sukcesie Neumanna.
Polityk PO przypomniał, że od wielu lat współpracuje z Neumannem. Był on wiceministrem zdrowia, kiedy resortem kierował Arłukowicz. - Współpracowało nam się bardzo dobrze. Nie ukrywam, że byłem zwolennikiem tego, aby to on poprowadził klub Platformy Obywatelskiej. Jest człowiekiem koncyliacyjnym, jest bardzo lubiany w klubie - zachwalał.
Arłukowicz: Kopacz brała pełną odpowiedzialność za kształt list
Arłukowicz podkreślił, że dzisiaj Platforma potrzebuje zmiany. - Nie rozstrzygam tego, czy głosowano za Neumannem, czy przeciwko Kopacz. Ważne jest to, że wygrał Neumann, Platforma się zmienia. Przechodzimy do bardziej kolegialnego sposobu zarządzania partią. W mojej ocenie jednoosobowe przywództwo nie sprawdza się. Popełniono kilka błędów przy konstrukcji list wyborczych. Co w mojej ocenie skutkowało mniejszą liczbą posłów niż można było osiągnąć - ocenił były minister zdrowia.
Zarzucił, że zdarzały się regiony, w których listy wyborcze nie odzwierciedlały poparcia społecznego. Dodał, że brakuje w Sejmie kilku posłów, którzy mogliby dostać się do parlamentu w przypadku innej konstrukcji list. - Poprzez kształt list wyborczych, za które premier podejmowała pełną odpowiedzialność, dzisiaj mamy sytuację jaką mamy - powiedział.
- Premier Kopacz podejmowała jednoznaczną deklarację. Wielokrotnie mówiła, że kształt list i sposób prowadzenia kampanii to jej autorski pomysł. Nikt przecież nie próbuje lekceważyć wyniku Ewy Kopacz w Warszawie, ale chodzi o sposób prowadzenia kampanii w całym kraju. Uważam, że formacja polityczna, która nie wyciąga wniosków z przegranej zmierza w złą stronę. Dlatego dziś takie, a nie inne decyzje. Uważałem, że klub potrzebuje odświeżenia - zaznaczał.
W opinii Arłukowicza partia jest silna tylko wtedy, kiedy ma wielu liderów. - W PO jest wiele osób, które osiągnęły świetne wyniki w swoich regionach mimo bardzo trudnych warunków kampanijnych, bardzo trudnej kampanii nakierowanej właściwie zbyt często na jedną osobę. Dzisiaj mamy tego efekty - argumentował.
Kopacz straci przywództwo w PO?
Pytany, czy wynik głosowania na przewodniczącego klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej oznacza, że Ewa Kopacz przegra także wybory na szefa partii odparł, że nie wie czy ona wystartuje. - Dzisiejszy dzień pokazał pewną zmianę spojrzenia na Platformę Obywatelską. Bardzo się z tego cieszę - mówił.
- W PO wybory szefa partii to bardzo demokratyczny proces. Platforma jest jedną z niewielu partii, które podejmują decyzje w sposób demokratyczny. Tu nikt nikogo nie wskazuje do pełnienia określonych funkcji - powiedział.
Przypomniał, że głosować w nich będą działacze z całej partii i padną pytania o przyszłość Platformy. - Dziś jest to silna opozycja. To jest bronienie interesów tych, którzy nie glosowali na PiS, które ma pełnię władzy w Polsce. Ja tę sytuację oceniam jako niebezpieczną. Nie w kontekście zagrożenia dla demokracji, tylko niedobrą dla demokracji. Naszym zadaniem jest mówienie bardzo twardym opozycyjnym językiem - stwierdził.
Mowa końcowa Kopacz
Premier Ewa Kopacz złożyła w czwartek w Sejmie dymisję. W pożegnalnym wystąpieniu życzyła PiS, by rządził lepiej niż PO. Ale nie będzie wam łatwo - dodała i zapowiedziała, że Platforma w opozycji nie przepuści żadnego kłamstwa i nową władzę rozliczy z każdego słowa.
- To było mocne polityczne przemówienie. Podsumowanie ośmiu lat rządów PO, uczciwe pokazanie, że Polska nie jest w ruinie. Czy było za ostre? Na pewno było emocjonalne, ale rozumiem, że to był bardzo trudny, ważny dzień dla Ewy Kopacz - podkreślił Arłukowicz.
Autor: kło//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24