Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował o tymczasowym aresztowaniu na okres 3 miesięcy oficera podejrzanego o szpiegostwo na rzecz obcego państwa - poinformował rzecznik sądu ppłk Tomasz Krajewski. Podstawą takiej decyzji była "obawa matactwa i ucieczki".
Wniosek o aresztowanie podejrzanego oficera skierowany został do sądu w południe - powiedział portalowi tvn24.pl płk Ryszard Filipowicz, rzecznik Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Wniosek trafił do Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie. Niejawne posiedzenie sądu w tej sprawie rozpoczęło się o godz. 14. Po 17. rzecznik sądu poinformował, że sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował o zastosowaniu tymczasowego aresztowania oficera na okres trzech miesięcy.
- Podstawą takiej decyzji sądu była obawa matactwa, jednocześnie obawa ukrywania się i ucieczki podejrzanego, a także przesłanka surowości grożącej podejrzanemu kary - podał Krajewski.
Tego samego dnia także cywilny sąd rozpatrywał wniosek o aresztowanie warszawskiego prawnika Stanisława Sz., który w czwartek usłyszał zarzut szpiegostwa. Prawnik również trafi do aresztu na trzy miesiące.
Szpiegowali dla Rosji?
Oficer i prawnik są podejrzani o współpracę z zagranicznym wywiadem. Zostali zatrzymani przez ABW w środę. W piątek członek sejmowej komisji do spraw służb specjalnych Marek Biernacki z PO powiedział, że mężczyźni szpiegowali na rzecz Rosji.
Jak dowiedział się dziennikarz "Superwizjera" Jarosław Jabrzyk, wojskowy miał szpiegować z pobudek finansowych. - Ten oficer miał być wynagradzany za to, że dzielił się informacjami strategicznymi, z punktu widzenia interesów państwa. (Pieniądze) to był motyw jego działania - mówił w TVN24.
Zatrzymany w aferze szpiegowskiej oficer to starszy specjalista w oddziale kultury i oświaty departamentu wychowania i obronności MON - dowiedział się dziennikarz RMF FM.
Z kolei prawnik o podwójnym obywatelstwie - Polski i prawdopodobnie Rosji - miał pracować w jednej ze stołecznych firm. Jak ustalili dziennikarze tvn24.pl mężczyzna uczestniczył w posiedzeniach sejmowych komisji zajmujących się rynkiem paliw, a w swej działalności zawodowej miał zajmować się sprawami energetyki.
PiS zabiera głos
O sprawę domniemanych szpiegów był pytany podczas konferencji prasowej prezes PiS Jarosław Kaczyński. Ocenił, że to "przykład braku przestrzegania elementarnych zasad bezpieczeństwa".
- Jeżeli chodzi o poziom bezpieczeństwa państwa, a w szczególności o wszelkiego rodzaju zagrożenia ze Wschodu, to jest tutaj bardzo niedobrze - powiedział.
Speckomisja
O sprawie dyskutowali dzisiaj w Sejmie członkowie komisji ds. służb specjalnych. Posłowie spotkali się z szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
- To, co powiedzieli, ma ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa państwa - poinformował po zakończeniu przesłuchań poseł Stanisław Wziątek (SLD).
Wziątek zaznaczył, że zatrzymanie obu mężczyzn, to "dwa odrębne niezwiązane ze sobą wątki". Dodał, że łączy ich jedynie to, iż działali na rzecz "obcego państwa". Naciskany przez dziennikarzy Wziątek przyznał, że "nazwa tego państwa wielokrotnie padała w relacjach".
Inny członek speckomisji, Marek Biernacki, przyznał, że "chodzi o dwóch agentów państwa rosyjskiego".
Poseł Wziątek dodał, że mężczyźni zdążyli przekazać informacje wywiadowi obcego państwa, ale nie może mówić o znaczeniu tych informacji.
Szef ABW płk Dariusz Łuczak po wyjściu z posiedzenia komisji powiedział, że nie użył argumentu "tajemnicy śledztwa" i odpowiedział na wszystkie zadane przez posłów pytania. - Pytali też o sprawy operacyjne, mają do tego prawo - powiedział dziennikarzom.
Szpiegostwo
Kodeks karny przewiduje za szpiegostwo od roku do 10 lat więzienia. W razie udzielenia informacji, których przekazanie może wyrządzić szkodę państwu, minimalna kara to 3 lata. W przypadku organizowania lub kierowania działalnością obcego wywiadu kara to od 5 do 15 lat lub 25 lat więzienia.
Autor: Maciej Duda, db, kło/kka,rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: MON