Prowadzone jest postępowanie sprawdzające po zawiadomieniu o możliwości dopuszczenia się przez byłego ministra obrony Antoniego Macierewicza zdrady dyplomatycznej. Jak poinformował rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak, "decyzja w przedmiocie wszczęcia śledztwa" zapadnie "w ciągu 30 dni".
Generał Jarosław Stróżyk - szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego i przewodniczący komisji do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich - przedstawiając 30 października efekty prac komisji, zapowiedział złożenie wniosku do prokuratury w sprawie możliwości dopuszczenia się przez byłego szefa MON Antoniego Macierewicza zdrady dyplomatycznej.
Chodzi między innymi o wycofanie się kierowanego ówcześnie przez Macierewicza resortu z programu pozyskania tankowców powietrznych. Program nosił nazwę "Karkonosze".
Rzecznik PK: trwa postępowanie sprawdzające
W piątek rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak potwierdził, że zawiadomienie dotyczące programu "Karkonosze" zostało złożone przez gen. Jarosława Stróżyka.
Rzecznik poinformował też, że właśnie w piątek zawiadomienie to zostało przekazane do Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie w celu procesowego rozpoznania. Tłumaczył, że Prokuratura Krajowa prowadzi postępowanie sprawdzające dotyczące zawiadomienia o możliwości popełnienia zdrady dyplomatycznej przez Macierewicza.
- Prokurator powinien podjąć decyzję w przedmiocie wszczęcia śledztwa w ciągu 30 dni - dodał Nowak.
Rzecznik PK uściślił, że zawiadomienie dotyczy decyzji ówczesnego ministra obrony Antoniego Macierewicza o wycofaniu się z międzynarodowego programu zakupu samolotów do tankowania w powietrzu, znanego jako "Karkonosze".
Niepozyskanie tych samolotów - mówił Nowak - miało skutkować obniżeniem zdolności Sił Zbrojnych RP i negatywnie wpłynąć na bezpieczeństwo strategiczne państwa.
MON: decyzja wynikała z osobistej niechęci Antoniego Macierewicza
Informację o złożeniu zawiadomienia do prokuratury w tej sprawie w poniedziałek wieczorem potwierdził w TVP Info szef MS i prokurator generalny Adam Bodnar. Minister zaznaczył, że gen. Stróżyk poinformował go, iż zawiadomienie jest kompleksowe, liczy 15 stron i zawiera dowody, ale także wskazówki, jakie konkretnie dowody należałoby pozyskać.
Dzień później, we wtorek, Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało komunikat wskazujący, że motywacje do podjęcia tej decyzji przez Antoniego Macierewicza są niejasne, a według ekspertów komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich, decyzja ta miała "poważne konsekwencje dla bezpieczeństwa narodowego Polski".
Resort dodał też, że komisja jednogłośnie rekomendowała przekazanie zebranych materiałów w tej sprawie do prokuratury, by dokonać oceny prawnokarnej pod kątem możliwości popełnienia przestępstwa - zdrady dyplomatycznej. Chodzi o art. 129 Kodeksu karnego, który brzmi: "Kto, będąc upoważniony do występowania w imieniu Polski w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją, działa na szkodę RP, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10".
Powołując się na słowa gen. Stróżyka, resort sprawiedliwości dodał też, że decyzja Macierewicza "była zaskakująca dla Sztabu Generalnego i Ministerstwa Obrony Narodowej oraz wydaje się, że wynikała z osobistej niechęci Antoniego Macierewicza do partnerów z Unii Europejskiej".
Program "Karkonosze"
Samoloty transportowo-tankujące (ang. Multi Role Tanker Transport, MRTT) to maszyny, które w zależności od potrzeb można konfigurować tak, by służyły jako latające cysterny, transportowce towarów, maszyny pasażerskie, a nawet samoloty do ewakuacji medycznej. Są budowane na bazie znanych maszyn pasażerskich takich jak np. Airbus A330 czy Boeing 767. Przed 2015 rokiem Polska przygotowywała się do zakupu samolotów A330 MRTT wspólnie z Holandią i Norwegią (w kolejnych latach dołączyły także Niemcy, Czechy, Belgia i Luksemburg). W okresie, gdy resortem kierował Antoni Macierewicz, Polska wycofała się z międzynarodowej współpracy przy zakupie tych samolotów.
Sam Macierewicz odpiera zarzuty w tej sprawie, twierdząc, że wycofanie się z programu "Karkonosze" - jak przekonywał - było "absolutnie konieczne".
- Ze względu na cenę, jak i na to, że w konsekwencji tą strukturą decydowaliby nasi sojusznicy, a nie my. My byśmy tylko mogli dodatkowo z niej korzystać. Bez sensu. Taka była moja decyzja w tamtej sprawie i uważam, że była absolutnie słuszna - wyjaśniał na konferencji prasowej.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Leszek Szymański