Sześć miesięcy temu nikt na Zachodzie nie myślał, że Polacy są współodpowiedzialni za Holokaust, nikt nie myślał, że Polacy zbudowali obozy koncentracyjne. Jest eksplozja tematu, który nie istniał - powiedziała w "Faktach po Faktach" dziennikarka "Washington Post" i "Gazety Wyborczej" Anne Applebaum. Odniosła się do nowelizacji ustawy o IPN, która wywołała krytykę między innymi ze strony Izraela i USA.
Nowelizacja wprowadza przepisy, zgodnie z którymi każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni". Anne Applebaum zwróciła uwagę, że sześć miesięcy temu nikt na Zachodzie, w Waszyngtonie, Londynie, Paryżu nie myślał, że Polacy są współodpowiedzialni za Holokaust, nikt nie myślał, że Polacy zbudowali obozy koncentracyjne. Dodała, że "teraz, kiedy polski rząd chce kryminalizować rozmowę o Holokauście w Polsce, ludzie zaczynają pytać: co oni chcą ukryć?". Applebaum przyznała, że obecnie widzi więcej niż kiedykolwiek rozmów i artykułów o tym, jak Polacy kolaborowali.
- Jest eksplozja tego tematu, który nie istniał - oceniła.
Applebaum przyznała, że zdarzały się określenia "polskie obozy śmierci", ale - jak wyjaśniła - oznacza to obozy w Polsce, a nie to, że budowali je Polacy.
- Rozumiem, że to przeszkadzało i było nieprzyjemne (...), ale wszyscy wiedzą, że Niemcy budowali Auschwitz. Nie było wcześniej w tej sprawie wątpliwości - dodała.
Odnosząc się do napiętych relacji z Izraelem, powiedziała, że "to jest jak samobójstwo dla Polski".
- Po co macie mieć więcej wrogów niż trzeba? Polacy i Żydzi w czasie wojny przeżyli ten sam strach, ten sam terror (...) Trzeba myśleć nie tylko o tym, kto ma rację, trzeba też myśleć, jaki efekt to wszystko będzie miało - oceniła Applebaum.
W czyim to jest interesie?
Anne Applebaum odniosła się także do stosunków polsko-ukraińskich. Zwróciła uwagę, że sytuacja geopolityczna Polski i Ukrainy jest bardzo podobna.
- To są dwa kraje, które były albo pod wpływem nazistowskim, albo sowieckim. Oba wiedzą, co to znaczy terror i głód, i horror wojny. Razem są w stanie zbudować coś naprawdę ważnego, czyli sojusz przeciwko putinizacji Europy, sojusz proeuropejski. Dlaczego nie robimy tego? - pytała dziennikarka. Przypomniała, że trzy lata temu nie było problemu historycznego. Dodała, że Polska zaczęła prowadzić Ukrainę w stronę Unii Europejskiej. - Ukraińcy przyjechali do Polski uczyć się demokracji - zauważyła. - A teraz raptem, w bardzo krótkim czasie, jest ta wojna historyczna. W czyim to jest interesie? Kto tak zrobił? Kto tak prowokował?- pytała. Między Warszawą i Kijowem od wiosny 2017 r. nasila się spór wokół zakazu poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar wojen i konfliktów na terytorium Ukrainy wprowadzonego przez ukraiński IPN. Zakaz został wydany po zdemontowaniu pomnika UPA w Hruszowicach na Podkarpaciu i wcześniejszych przypadkach niszczenia upamiętnień ukraińskich na terytorium Polski. Kolejne kontrowersje pojawiły się w związku z nowelizacją w Polsce ustawy o IPN, w której znalazły się m.in. przepisy mające umożliwić wszczynanie postępowań karnych za zaprzeczanie zbrodniom ukraińskich nacjonalistów (także zbrodniom tych ukraińskich formacji, które kolaborowały z III Rzeszą Niemiecką). Zgodnie z nowelizacją są to "czyny popełnione przez ukraińskich nacjonalistów w latach 1925-50, polegające na stosowaniu przemocy, terroru lub innych form naruszania praw człowieka wobec jednostek lub grup ludności". Wskazano również, że taką zbrodnią był udział ukraińskich nacjonalistów w eksterminacji Żydów i popełnione przez nich ludobójstwo na obywatelach II RP na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.
Autor: js/tr / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24