Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta Andrzeja Dudy, ma opublikować przeprosiny za słowa wypowiedziane podczas debaty oksfordzkiej, że "podczas Okrągłego Stołu władza podzieliła się władzą ze swoimi własnymi agentami". Warszawski sąd okręgowy ocenił w czwartek, że wypowiedź ta "stygmatyzowała i podważała zaufanie" do byłych opozycjonistów. Sąd oddalił jednak powództwo w zakresie wypłaty zadośćuczynienia na cel społeczny. Wyrok nie jest prawomocny.
W czwartek w Sądzie Okręgowym w Warszawie został ogłoszony wyrok w procesie cywilnym przeciwko doradcy prezydenta RP Andrzejowi Zybertowiczowi. Sprawa dotyczy naruszenia dóbr osobistych. Zybertowicza pozwało trzydziestu siedmiu byłych opozycjonistów i uczestników obrad Okrągłego Stołu, którzy zażądali przeprosin oraz wpłaty pieniędzy na cele społeczne.
Powodem były słowa wypowiedziane do uczestników debaty oksfordzkiej w lutym 2019 roku, gdy Zybertowicz ocenił, że "wielu obserwatorów i komentatorów Okrągłego Stołu nie uświadamia sobie, jak głęboka prawda była w komentarzu Andrzeja Gwiazdy po rozmowach Okrągłego Stołu, gdy powiedział: podczas Okrągłego Stołu władza podzieliła się władzą ze swoimi własnymi agentami".
Zybertowicz ma opublikować przeprosiny
Sąd zdecydował, że doradca prezydenta Andrzeja Dudy ma opublikować przeprosiny za słowa, które wypowiedział podczas debaty oksfordzkiej. Sędzia Karol Smaga nakazał dopełnienie czynności potrzebnych do usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych powodów poprzez opublikowanie przeprosin na łamach "Gazety Wyborczej" w terminie 21 dni od dnia uprawomocnienia się wyroku. Zdaniem sądu nazwanie powodów agentami naruszyło ich dobra osobiste oraz podważało ich dokonania opozycyjne. - Wypowiedź taka ich stygmatyzowała i podważała zaufanie do nich, jakim zostali obdarzeni przez ruch solidarnościowo-opozycyjny w tamtym czasie - wskazywał sędzia. Jak zauważył, pozwany jest osobą, która naukowo zajmuje się kwestiami historycznymi, dlatego w tym zakresie powinno się od niego wymagać wypowiedzi "o podwyższonej staranności i precyzji, a przedmiotowa wypowiedź powyższych kryteriów nie spełniała" i "nie korespondowała również z wypowiedziami uczestników debaty oksfordzkiej".
Sąd wskazał, że powodowie domagali się od pozwanego umieszczenia przeprosin w szeregu telewizji i czasopism, tymczasem debata, na której padła ta wypowiedź, była transmitowana tylko na internetowej stronie prezydenckiej. - Na stronie prezydenckiej nie ma możliwości umieszczenia takiego oświadczenia, bo jest to podmiot, któremu tak naprawdę nie można zgodnie z przepisami prawa prasowego nakazać umieszczenia takiego przeproszenia i nie zajmuje też zamieszczaniem takich ogłoszeń - wskazał sąd.
Uznał, iż "najwłaściwszym z mediów i wystarczającym" będzie "Gazeta Wyborcza", bo to "z niej głównie, co wynika z zeznań powodów, dowiadywali się oni o przedmiotowej wypowiedzi pozwanego". - Taki sposób nie będzie nadmiernie dotkliwy dla samego pozwanego - podkreślił sędzia.
Jeśli chodzi natomiast o kwestię zadośćuczynienia na cel społeczny, to w ocenie sądu powodowie nie wykazali poniesienia krzywdy i dlatego sąd w tym zakresie powództwo oddalił. - W tym zakresie sąd wziął pod uwagę to, że powodowie nie skorzystali z możliwości mediacji, którą proponował Rzecznik Praw Obywatelskich, a do której skłonny był pozwany - przekazał sędzia.
Wyrok jest nieprawomocny.
Pełnomocnik powodów mecenas Michał Wawrykiewicz napisał na Twitterze, że "Zybertowicz przegrał proces z uczestnikami obrad Okrągłego Stołu". Dodał, że doradca głowy państwa ma opublikować przeprosiny.
Mecenas Sylwia Gregorczyk-Abram, która również reprezentowała powodów, napisała zaś, że "zdaniem sądu nazwanie powodów agentami naruszyło ich dobra osobiste". "Stwierdzenie, że 'władza podzieliła się władzą ze swoimi agentami' podważyło dokonania opozycyjne tych przedstawicieli antykomunistycznej opozycji. Wypowiedź ta ich stygmatyzowała i naruszała zaufanie do nich" - dodała.
Wawrykiewicz: łatwo jest pewne fakty, odczucia zmanipulować
W połowie września w Sądzie Okręgowym w Warszawie wygłoszone zostały mowy końcowe w tej sprawie. Proces został wytoczony trzy lata temu przez kilkudziesięciu powodów - uczestników obrad Okrągłego Stołu w 1989 roku po stronie opozycyjno-solidarnościowej oraz członków ich rodzin.
Wygłaszając mowę końcową, pełnomocnik powodów, mecenas Wawrykiewicz zwracał uwagę, że 5 lutego 2019 roku, w debacie oksfordzkiej dla młodzieży szkół średnich, podczas której padły słowa profesora Zybertowicza, brali udział młodzi ludzie, "którzy mają zupełnie inną percepcję Okrągłego Stołu z uwagi na to, że dla nich jest to wydarzenie historyczne dość odległe, którego sami nie byli w stanie obserwować".
- Dla nich jest to wiedza podręcznikowa, a zatem łatwo jest pewne fakty, pewne odczucia zmanipulować. Łatwo jest ukształtować młody umysł i w naszej ocenie, w ocenie powodów w tej sprawie właśnie takie działania podejmuje pan pozwany Andrzej Zybertowicz - argumentował adwokat.
Pełnomocnik powodów dodał, że Zybertowicz przez cały czas trwania postępowania nie wycofał się ze swoich słów. - Do dnia dzisiejszego nie ma żadnej refleksji. Nie było takiej propozycji, która zapewne, jak znam moich klientów, usatysfakcjonowałaby ich w pełni, gdyby pan pozwany Zybertowicz podszedł któregoś dnia i powiedział, że chciałby po prostu opublikować jasne, proste jednoznaczne przeprosiny - mówił. Wskazywał, że Okrągły Stół zapoczątkował upadek całego imperium sowieckiego. - Świat jednoznacznie pozytywnie oceniał Okrągły Stół - zaznaczył.
Pełnomocniczka Zybertowicz odwołuje się do braku "legitymacji czynnej"
Z kolei pełnomocniczka pozwanego adwokat Monika Brzozowska-Pasieka zwracała uwagę między innymi na to, że jej klient wnosił o oddalenie powództwa z bardzo wielu przyczyn. Pierwszą z nich - jak mówiła - jest "kwestia dotycząca legitymacji czynnej". - Pozwany w zasadzie od początku twierdził, że powodowie tej legitymacji czynnej nie posiadają - mówiła.
Dodała, że powód każdymi możliwymi sposobami musi udowodnić, że zarzut wpłynął na niego, "ale w ten sposób, że każda przeciętna, rozsądnie myśląca osoba" pomyślała, że chodzi o konkretnego powoda. Zaznaczyła też, że nie udowodniono, by w wyniku wypowiedzi pozwanego powodowie zostali dotknięci, na przykład przez nazwanie przez osoby postronne agentami.
Brzozowska-Pasieka mówiła też, że powodowie nie tylko nie wystąpili, żeby usunąć fragment wypowiedzi Zybertowicza, do którego mają zastrzeżenia, ze strony internetowej Kancelarii Prezydenta RP. - Powodowie nie tylko tego nie zrobili, ale nie chcą, żeby ich przepraszać na stronie internetowej prezydenta, a generalna zasada dóbr osobistych jest taka: przepraszasz tam, gdzie naruszyłeś dobra osobiste - mówiła.
"Władza podzieliła się władzą ze swoimi własnymi agentami". Co i gdzie powiedział Zybertowicz
5 lutego 2019 roku, w czasie obchodów trzydziestej rocznicy Okrągłego Stołu, Kancelaria Prezydenta RP zorganizowała debatę oksfordzką dla młodzieży szkół średnich. Debatę podsumowywał profesor Andrzej Zybertowicz. Odniósł się do tezy, nad którą dyskutowali uczestnicy spotkania, a która brzmiała: "Obrady Okrągłego Stołu były jedynym pokojowym sposobem obalenia komunizmu w Polsce".
Zybertowicz stwierdził wówczas publicznie, że "dzisiaj wielu obserwatorów i komentatorów Okrągłego Stołu nie uświadamia sobie, jak głęboka prawda była w komentarzu Andrzeja Gwiazdy po rozmowach Okrągłego Stołu, gdy powiedział: podczas Okrągłego Stołu władza podzieliła się władzą ze swoimi własnymi agentami".
Trzydziestu siedmiu byłych opozycjonistów i uczestników obrad Okrągłego Stołu, w tym między innymi Ryszard Bugaj, Władysław Frasyniuk, Andrzej Celiński, Aleksander Hall, Adam Strzembosz, Henryk Wujec i Andrzej Zoll, zażądało od Zybertowicza przeprosin oraz wpłaty na cele społeczne.
Andrzej Zybertowicz przeprosił za swoje słowa - "tych, którzy w dobrej wierze wzięli udział w tym przedsięwzięciu, którzy nigdy nie byli zamieszani w żadne konszachty ze służbami PRL-u", jednak przeprosiny na antenie TVN24 zostały uznane za niewystarczające.
Źródło: PAP, tvn24.pl