Byłem przekonany, że istnieje podstawowa zasada: z chwilą założenia kajdanek ten człowiek jest pod opieką państwa i prawa, a ty jesteś funkcjonariuszem publicznym i temu człowiekowi nie może stać się krzywda - mówił w "Faktach po Faktach" były prezes Trybunału Konstytucyjnego profesor Andrzej Rzepliński. Odniósł się tak do sprawy śmierci Igora Stachowiaka w komisariacie policji.
- To nigdy nie powinno się wydarzyć, w takim natężeniu, w taki sposób i z brakiem jakichkolwiek konsekwencji - ocenił Andrzej Rzepliński.
- Co prawda, jak powiedział ojciec pana Igora, pani prokurator z Poznania jest otwarta na kolejne wnioski i bada je, to tak naprawdę w ten sposób można prowadzić śledztwo w nieskończoność i ciągle szukać jakichś nowych okoliczności, które powinny być zbadane, ale ich nie będzie - powiedział.
- Mamy ten straszny widok stojących wkoło mężczyzn i wijącego się z bólu człowieka. To mi przypomina zbrodnicze gwałty, które czasami kończą się śmiercią ofiary. Stoją bandyci dookoła - stoi siedmiu, ósmy gwałci. Zmieniają się i tak do końca w ciągu kilku godzin. Taka zbrodnia wydarzyła się też we Wrocławiu, ale tam sprawcy zostali osądzeni. Główny herszt tej bandy został skazany na dożywocie. I relatywnie szybko, a sprawa była trudniejsza dowodowo. Tam nie było filmu - dodał Rzepliński.
Zdaniem byłego prezesa Trybunału zachowanie funkcjonariuszy jest niedopuszczalne.
- Byłem przekonany, że istnieje podstawowa zasada: z chwilą założenia kajdanek ten człowiek jest pod opieką państwa i prawa, a ty jesteś funkcjonariuszem publicznym i temu człowiekowi nie może stać się krzywda - powiedział Rzepliński.
Śmierć w komisariacie
25-letni Igor Stachowiak został zatrzymany w maju 2016 r. na wrocławskim rynku. Policja poszukiwała go za oszustwa. Według funkcjonariuszy, mężczyzna był agresywny i dlatego musieli użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł. Według pierwszej opinii lekarza, przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa.
Sprawa wróciła w sobotę, gdy stacja TVN wyemitowała drastyczne materiały zarejestrowane na wrocławskim komisariacie tuż przed śmiercią mężczyzny. W materiale widać, że wobec Stachowiaka kilkakrotnie użyto paralizatora.
Sprawę śmierci mężczyzny od roku bada poznańska Prokuratura Okręgowa. Śledczy nie wykluczają zarzutów znęcania się nad pozbawionym wolności dla policjantów.
W związku z wydarzeniami sprzed roku, szef MSWiA odwołał w poniedziałek komendanta dolnośląskiej policji, jego zastępcę ds. prewencji oraz komendant miejskiego we Wrocławiu. W niedzielę z kolei rzecznik KG insp. Mariusz Ciarka informował, że trwa procedura zwolnienia policjanta, który użył na komisariacie paralizatora wobec Stachowiaka.
ZOBACZ MATERIAŁ "SUPERWIZJERA" NA TEMAT ŚMIERCI IGORA STACHOWIAKA
Autor: mw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24