Biuro Lustracyjne Instytutu Pamięci Narodowej wdrożyło w piątek procedurę weryfikacji oświadczenia lustracyjnego ambasadora w Berlinie Andrzeja Przyłębskiego - poinformowała p.o. dyrektor Biura Edyta Karolak. Sprawa dotyczy domniemanej współpracy Przyłębskiego z SB. Jak wcześniej informowała Karolak, działanie IPN nastąpiło "poza wszelką kolejnością".
Według informacji z inwentarza archiwalnego IPN, w archiwach IPN znajduje się teczka o tytule: "Teczka personalna tajnego współpracownika pseudonim "Wolfgang" dot. Przyłębski Andrzej, imię ojca: Marian, ur. 14-05-1958 r."
Edyta Karolak oświadczyła w piątek po południu, że wobec uzyskania informacji "że zachowały się jakieś dokumenty", zgodnie z zarządzeniem prezesa IPN z 2013 r. można dokonać weryfikacji oświadczenia "poza wszelką kolejnością". Sprawdzeniem oświadczenia ambasadora będzie zajmował się oddział poznański Biura Lustracyjnego IPN.
370 tysięcy oświadczeń do weryfikacji
Wcześniej IPN informował w komunikacie, dlaczego oświadczenie nie było dotychczas weryfikowane. Tłumaczyło, że "oświadczenie lustracyjne Andrzeja Przyłębskiego jako członka służby zagranicznej wpłynęło do Biura Lustracyjnego IPN 18 lipca 2016 r. "Andrzej Przyłębski nie składał wcześniej oświadczenia lustracyjnego ani na podstawie obecnie obowiązującej, ani poprzednio obowiązującej ustawy lustracyjnej" - dodawał IPN.
W zasobie Biura Lustracyjnego znajduje się ponad 370 tysięcy oświadczeń lustracyjnych, które są stopniowo weryfikowane.
IPN zaznaczył w komunikacie, że zgodnie z wymogami ustawowymi w pierwszej kolejności, a zatem niezwłocznie po uzyskaniu oświadczenia lustracyjnego przez Biuro Lustracyjne, weryfikuje się oświadczenia złożone przez osoby pełniące funkcje publiczne. Są to osoby wymienione w art. 22. ustawy o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990 oraz treści tych dokumentów. Wśród kilkunastu wyliczonych tam przypadków nie ma - podkreślał Instytut - członków służby zagranicznej. Dlatego - tłumaczono - "Biuro Lustracyjne nie wdrożyło dotychczas procedury weryfikującej w odniesieniu do oświadczenia Andrzeja Przyłębskiego". W art. 22. ustawy o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990 wymienieni są m.in.: prezydent RP, marszałkowie Sejmu i Senatu, parlamentarzyści, prezes i członkowie Rady Ministrów, prezes i sędziowie Sądu Najwyższego, prezes i sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, rzecznik praw obywatelskich, prezes NIK, prezes i wiceprezesi Narodowego Banku Polskiego, prokurator generalny, osoby pełniące funkcje sekretarzy i podsekretarzy stanu.
TW "Wolfgang"
Dokumenty z teczki personalnej tajnego współpracownika pseudonim "Wolfgang" obejmują lata 1979-1980. Są przypisane do Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Koninie z lat 1983-1990. Teczka zawiera 40 stron i - jak podaje inwentarz archiwalny IPN - jest przechowywana w Oddziałowym Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Poznaniu. Wyjaśnień w tej sprawie od premier Beaty Szydło i zajęcia stanowiska w tej sprawie domaga się Platforma Obywatelska. Politycy tej partii poinformowali, że informacje na temat rzekomej współpracy Andrzeja Przyłębskiego uzyskali na stronie internetowej Instytutu Pamięci Narodowej. - Uważamy, że sprawa jest poważna i wymaga natychmiastowej reakcji - ocenił poseł PO Tomasz Siemoniak. Dodał też: "My nie oczekujemy, że będzie się tłumaczył ambasador Przyłębski, tylko jego przełożeni. Niech oni jednoznacznie stwierdzą, że to jest nieprawdziwe". Politycy PO podali też, że teczka dotycząca Andrzeja Przyłębskiego została wypożyczona przed powołaniem ambasadora i obecnie nie może być przedmiotem analizy m.in. dziennikarzy lub historyków.
MSZ: Przyłębski przechodził kilkakrotnie procedurę sprawdzającą
W czwartek MSZ poinformowało, że nie ma informacji, aby IPN podważył prawdziwość oświadczenia ambasadora Polski w Niemczech Andrzeja Przyłębskiego, w którym ten zaprzeczył współpracy z SB. W przesłanym oświadczeniu MSZ podkreśliło, że "sprawa sygnatury w IPN jest znana" resortowi. "Jednocześnie informujemy, że ambasador Andrzej Przyłębski przechodził kilkakrotnie standardową procedurę sprawdzającą, dokonaną przez właściwe w tej kwestii służby. Chcielibyśmy podkreślić, że za procedurę nie odpowiada Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Nie zajmuje się ono również kwestiami lustracyjnymi" - zaznaczyło ministerstwo. "Według naszej wiedzy ambasador złożył oświadczenie, w którym zaprzeczył, iż miałby współpracować ze Służbą Bezpieczeństwa PRL. MSZ nie posiada informacji, aby IPN podważył prawdziwość oświadczenia ambasadora i skierował sprawę do Sądu Lustracyjnego" - zaznaczyło MSZ. "Dodatkowo uprzejmie informujemy, że prof. Andrzej Przyłębski od czerwca 2016 roku dysponuje wysokim dopuszczeniem do tajemnicy państwowej. Przypominamy także, że był już wcześniej zatrudniony w Ambasadzie RP w Kolonii (a następnie w Berlinie)" - dodał resort.
Senator PiS: tylko IPN może weryfikować prawdziwość oświadczeń
Reporter TVN24 Radomir Wit rozmawiał z senatorem PiS Janem Żarynem, związanym w przeszłości z IPN. Senator podkreślił, że jedynym organem w kraju, który może zweryfikować prawdziwość oświadczeń lustracyjnych jest Instytut Pamięci Narodowej.
- Bez wątpienia ma to swoje dobre i złe strony. Dobra strona polega na tym, że jest gwarantowana pewna jasność przekazu. (…) Z drugiej strony wobec lawiny osób, które podlegają lustracji zawsze istniał olbrzymi kłopot z nadążaniem z weryfikacją. Bo proces weryfikacji jest procesem tożsamym z badawczym, naukowym w związku z tym on siłą rzeczy nie może być tworzony pod presją - tłumaczył.
Senator powiedział w rozmowie z reporterem TVN24, że prawdopodobieństwo prawdziwości dokumentów z teczki personalnej tajnego współpracownika pseudonim "Wolfgang" jest olbrzymie.
- Dokumenty, które znajdują się w Instytucie Pamięci Narodowej nie były podrzucane w późniejszym okresie. Stanowią realną zawartość dokumentacyjną powstałą w okresie PRL-u, czyli do wiosny 1990 roku, tak długo jak funkcjonowała Służba Bezpieczeństwa - dodał. Pytany, czy do czasu zbadania dokumentów przez IPN prof. Przyłębski powinien zawiesił swoją funkcję ambasadora powiedział, że jego zdaniem "osoba, która ma poczucie, że nie skłamała, a czeka cierpliwie na wykonanie w pewnym sensie werdyktu poprzez analizę dokumentów przez IPN, powinna przynajmniej publicznie zabrać głos i stwierdzić jednoznacznie jakie są warunki obecności w ważnym urzędzie do czasu wyjaśnienia tej sprawy".
Ambasador w Niemczech
Przyłębski w lipcu ub. roku został powołany na ambasadora Polski w Republice Federalnej Niemiec, zastępując na tym stanowisku Jerzego Margańskiego. Przyłębski przez większość kariery był związany z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, jako profesor wykładał również filozofię na Technische Universität w Chemnitz. W marcu 2010 r. otrzymał tytuł profesorski. W 2015 r. prezydent Andrzej Duda powołał go w skład Narodowej Rady Rozwoju. Przez pięć lat zajmował stanowisko radcy ds. kultury i nauki w Ambasadzie RP w Niemczech.
Autor: kło,js/sk,rzw/jb / Źródło: PAP, TVN24