Prezydent Andrzej Duda z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą spotkali się w środę w konsulacie RP w Nowym Jorku z przedstawicielami organizacji żydowskich. Według prezydenckiego ministra Krzysztofa Szczerskiego nie rozmawiano o kwestiach majątkowych.
- Spotkanie było niezwykle interesujące. To byli przedstawiciele bardzo wpływowych, najważniejszych organizacji żydowskich, nowojorskich, ale także amerykańskich - poinformował Szczerski.
Dodał, że rozmowa dotyczyła tego, że "w ostatnim czasie w debacie i atmosferze rozmów polsko-żydowskich pojawiło się bardzo wiele ekstremalnych stwierdzeń po obu stronach".
Podkreślił, że "wszyscy, którym na dobrych relacjach polsko-żydowskich powinno zależeć, mają obowiązek i ogromną odpowiedzialność, żeby utrzymać tę dyskusję w torach pewnego ładu i dbać o to, by nie zniszczyć tkanki współpracy polsko-żydowskiej".
Zaznaczył, że polsko-żydowskie relacje "mają podstawę do tego, by być dobre, dlatego że kultura żydowska w Polsce się rozwija, relacje polityczne dotąd były dość intensywne, a świadomość wspólnej historii jest obecna".
Zauważył, że w ostatnim czasie po obu stronach polskiej oraz żydowskiej padło wiele słów, które nie powinny paść. - Strona żydowska oczywiście również wspomniała o tych, które padły ze strony polskiej. Jak widać powstało duże napięcie emocjonalne w ostatnim czasie związane z dyskusją głównie oczywiście wokół nowelizacji ustawy o IPN - mówił szef gabinetu prezydenta.
- Dzisiaj jest taki moment, w którym trzeba poszukiwać znowu tej tkanki łączącej - podkreślił.
- To była rozmowa wynikająca z troski o to, żeby dyskusja wróciła na właściwe tory i prezydent też takie oczekiwanie wyraził - powiedział. Dodał, że prezydent chciałby, aby "już nigdy więcej nie padały słowa, które oskarżają Polskę o rzeczy, które nigdy nie miały miejsca, które stereotypizują Polaków".
Dodał, że strona żydowska także apelowała, by unikać stereotypów na temat Żydów.
Nie było rozmów o kwestiach majątkowych
Minister podkreślił, że rozmowa z organizacjami żydowskimi w USA nie dotyczyła żadnych konkretnych ustaw - ani polskich, ani amerykańskich, ani ich konsekwencji. - Prezydent powiedział jasno, że nowelizacja ustawy o IPN została skierowana do Trybunału Konstytucyjnego, a jego wątpliwości co do niej zostały wyrażone w jego wniosku do TK - wskazał Szczerski.Zaznaczył, że dzisiaj sprawa tej ustawy jest w rękach sędziów TK. - Przestała być elementem dyskusji polityków, a stała się elementem dyskusji prawnej - powiedział. - Sprawa na tym etapie jest zamknięta w sensie politycznym, czekamy na werdykt sędziów trybunału - dodał.
Szczerski poinformował, że kwestie majątkowe związane z amerykańską ustawą nr 447 nie były przedmiotem rozmowy ani wyjaśnień.
Kontrowersje wokół ustawy o IPN
Uchwalona przez Sejm w styczniu nowelizacji ustawy o IPN zakłada m.in., że każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne, będzie podlegał karze grzywny lub do trzech lat więzienia. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".Przepisy te wywołały krytykę m.in. ze strony Izraela i USA. 6 lutego prezydent Duda podpisał znowelizowaną ustawę, a następnie w trybie kontroli następczej skierował ją do TK. Prezydent chce, by Trybunał zbadał, czy przepisy ustawy nie ograniczają w sposób nieuprawniony wolności słowa oraz, aby przeanalizował kwestię tzw. określoności przepisów prawa. Zmienione przepisy obowiązują od 1 marca.
Ustawa JUST
Prezydent USA Donald Trump podpisał w ubiegłym tygodniu ustawę o sprawiedliwości dla ofiar, którym nie zadośćuczyniono (Justice for Uncompensated Survivors Today - JUST), dotyczącą restytucji mienia ofiar Holokaustu.W grudniu 2017 roku ustawę zarejestrowaną w dzienniku ustaw jako S.447 (ustawa Senatu nr 447) jednomyślnie przyjęła izba wyższa amerykańskiego Kongresu, a pod koniec kwietnia 2018 roku także jednomyślnie, przez aklamację, przyjęła ją Izba Reprezentantów.Po podpisaniu ustawy przez Trumpa sekretarz stanu będzie zobowiązany do przedstawienia w dorocznym raporcie o przestrzeganiu praw człowieka w poszczególnych państwach albo w dorocznym raporcie o wolności religijnej na świecie sprawozdania o realizacji ustaleń zawartych w Deklaracji Terezińskiej.Deklaracja ta, przyjęta w 2009 roku przez 46 państw świata na zakończenie Praskiej Konferencji ds. Mienia Ery Holokaustu, jest niezobowiązującą listą podstawowych zasad mających przyspieszyć, ułatwić i uczynić przejrzystymi procedury restytucji dzieł sztuki oraz prywatnego i komunalnego mienia przejętego siłą, skradzionego lub oddanego pod presją w czasie Holokaustu.Ustawa JUST nie przewiduje żadnych sankcji dla państw-sygnatariuszy Deklaracji Terezińskiej, które nie spełniły swych obietnic dotyczących zwrotu mienia ofiar Holokaustu ich prawowitym właścicielom bądź ich spadkobiercom i dlatego ma głównie symboliczny, deklaratywny charakter.Mimo symbolicznego charakteru ustawa budzi zastrzeżenia prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej Franka Spuli i grupy działaczy polonijnych, którzy apelowali, aby członkowie Polonii poprzez naciski na reprezentujących ich kongresmenów starali się doprowadzić do odrzucenia ustawy. Akcja ta nie przyniosła spodziewanych rezultatów.
Autor: js/mtom / Źródło: PAP, TVN24