Rosyjski prowokator podający się za prezydenta Francji Emmanuela Macrona rozmawiał telefonicznie z prezydentem Andrzejem Dudą niedługo po wybuchu w Przewodowie. W sieci pojawiło się trwające ponad 7 minut nagranie. Kancelaria Prezydenta potwierdziła, że doszło do takiej rozmowy.
W sieci pojawiło się we wtorek trwające siedem i pół minuty nagranie głosowe. Słychać na nim mężczyznę, który podaje się za prezydenta Francji Emmanuela Macrona i pyta prezydenta Andrzeja Dudę o sytuację po wybuchu rakiety w Przewodowie w województwie lubelskim.
Rozmowa odbywa się w języku angielskim.
Prezydent Polski mówi o szczegółach sytuacji w Przewodowie i o możliwych przyczynach. Opowiada też o innych rozmowach, które prowadził w tej sprawie.
Kancelaria Prezydenta potwierdza
Kancelaria Prezydenta potwierdziła, że ta rozmowa miała miejsce. "Po eksplozji rakiety w Przewodowie, w czasie trwających łączeń z głowami państw i szefów rządów doszło do połączenia z osobą podającą się za Prezydenta Francji Emanuela Macrona" - czytamy w komunikacie.
Kancelaria przekonuje, że podczas trwającej przeszło siedem minut rozmowy "prezydent zorientował się po nietypowym sposobie prowadzenia rozmowy przez rozmówcę, że mogło dojść do próby oszustwa i zakończył rozmowę".
Przekazano, że kancelaria "niezwłocznie podjęła we współpracy z odpowiednimi służbami działania wyjaśniające".
Pytania do Kancelarii Prezydenta
To już drugi przypadek, kiedy prezydent Polski dał się wprowadzić w błąd rosyjskim prowokatorom. W 2020 roku przez 11 minut rozmawiał z mężczyzną, który podawał się za sekretarza generalnego ONZ António Guterresa.
Zapytaliśmy Kancelarię Prezydenta, kto odpowiada za weryfikację połączeń przychodzących do prezydenta, w jaki sposób odbywa się taka weryfikacja i czy została przeprowadzona przed rozmową z osobą podającą się za Macrona. Poprosiliśmy też o wskazanie, jakie kroki w celu zabezpieczenia połączeń zostały poczynione od 2020 roku, od poprzedniego przypadku, kiedy Andrzej Duda rozmawiał z osobą podszywającą się pod sekretarza generalnego ONZ. Do czasu publikacji tekstu odpowiedź nie nadeszła.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Sitkowski/KPRP