- Oczekuję od prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki i od jego współpracowników, od premiera Wołodymyra Hrojsmana, że ludzie otwarcie głoszący poglądy nacjonalistyczne i antypolskie nie będą zajmowali ważnych miejsc w ukraińskiej polityce - oświadczył prezydent Andrzej Duda.
Prezydent w rozmowie z Radiem Maryją i Telewizją Trwam odniósł się do zaognienia relacji polsko-ukraińskich, które nastąpiło, kiedy 2 listopada szef MSZ zapowiedział, że wprowadzi ograniczenia prawa wjazdu do Polski wobec osób, które zachowują skrajnie antypolskie stanowisko. Chodzi również o ukraińskich urzędników, którzy nie pozwalają polskiemu IPN na prace poszukiwawcze, w tym ekshumacje, na terenie Ukrainy. W sobotę Witold Waszczykowski zaznaczył, że resort wkrótce poinformuje o swoich decyzjach w tej sprawie.
Prezydent wyraził swoje ubolewanie, że na ukraińskiej scenie politycznej znajdują się ludzie o poglądach "nacjonalistycznych i antypolskich".
- Tacy ludzie nie budują relacji pomiędzy naszymi krajami, oni je burzą. Więc tacy ludzie w wielkiej polityce, w polityce, która ma międzynarodowe znaczenie, nie powinni mieć od strony ukraińskiej miejsca - powiedział prezydent.
Jak zaznaczył, "to, że są (takie osoby) - bo przecież wszyscy wiedzą, że są - to bardzo niedobry znak ze strony ukraińskiej wobec nas".
- O tym też trzeba głośno mówić, że na bardzo ważnych stanowiskach na Ukrainie są ludzie, którzy praktycznie otwarcie mają poglądy antypolskie. To jest coś nie do przyjęcia - podkreślił prezydent.
"My, Polacy, nie musimy się niczego wstydzić ani bać"
Prezydent Duda odniósł się również do sprawy reparacji wojennych, które zdaniem polskiego rządu powinniśmy wynegocjować od Niemiec. Debata rozpoczęła się podczas lipcowej konwencji Zjednoczonej Prawicy, kiedy prezes PiS Jarosław Kaczyński wyraził opinię, że Polska nigdy nie otrzymała odszkodowania za gigantyczne straty wojenne, których - jak mówił - "tak naprawdę nie odrobiliśmy do dziś".
- Państwo niemieckie nie wypłaciło odszkodowań za straty poniesione przez Polskę w czasie drugiej wojny światowej - powiedział prezydent. - Dzisiaj po 70 latach jest to problem polityczny, ale on jest faktem - mówił prezydent.
- My, Polacy, nie musimy się niczego wstydzić ani niczego bać. Myśmy rzeczywiście tego zadośćuczynienia nie otrzymali - podkreślił Duda. W ocenie prezydenta "dobrze, że ten temat został podniesiony w debacie międzyparlamentarnej".
Odszkodowanie we Włoszech
Prezydent przypomniał ostatni wyrok sądu włoskiego nakazujący rządowi Niemiec wypłatę odszkodowań gminie Roccaraso w regionie Abruzja i rodzinom 128 ofiar hitlerowskiej masakry w listopadzie 1943 r.
- Jeżeli dokonano zbrodni, jeżeli wyrządzono ludziom szkodę, to należy się za tę szkodę odszkodowanie. To chyba jest normalne i nie ma w tym nic nadzwyczajnego - powiedział prezydent.
- Możemy dyskutować, czy to ma być zadośćuczynienie finansowe, czy to ma być zadośćuczynienie innego rodzaju - dodał.
"Niemcy nam pomagali"
Duda przyznał, że "otrzymaliśmy wiele dobra ze strony niemieckiej w okresie od drugiej wojny światowej".
- Niemcy pomagali, przysyłali wiele darów, traktowali nas życzliwie w czasach, które były dla nas trudne, w okresie komunizmu, wspierali. Dary otrzymywaliśmy z serca ludzkiego, bezinteresownie. To także trzeba brać pod uwagę - podkreślił. - Natomiast jeśli ktoś pyta, czy sprawa formalnie została załatwiona - powiedzmy otwarcie: nie została załatwiona - stwierdził prezydent. Zgodnie z opinią Biura Analiz Sejmowych zasadne jest twierdzenie, że Rzeczypospolitej Polskiej przysługują od Republiki Federalnej Niemiec roszczenia odszkodowawcze, a twierdzenie, że roszczenia te wygasły lub uległy przedawnieniu, jest nieuzasadnione. Z kolei z opinii zespołu naukowców Bundestagu wynika, że polskie roszczenia są bezzasadne.
Polska konstytucja ponad prawem UE
Andrzej Duda mówił także o polskiej konstytucji. - Można ubolewać, że polski Trybunał Konstytucyjny nie zdobył się do tej pory na orzeczenie, które w sposób jednoznaczny i stanowczy stwierdziłoby nadrzędność polskiej ustawy zasadniczej nad prawem UE - powiedział prezydent Andrzej Duda.
Wskazał w tym kontekście, że takie "absolutnie stanowcze" orzeczenie w sprawie nadrzędności konstytucji nad prawem UE wydał chociażby niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe, który "jasno i wyraźnie powiedział, że niemiecka konstytucja stoi ponad prawem europejskim i że mogą być przyjmowane rozwiązania oczywiście, jeżeli zaakceptuje je parlament".
W rozmowie z Telewizją Trwam i Radiem Maryja Andrzej Duda odniósł się do swojej inicjatywy referendum w sprawie zmian w konstytucji, wskazując, że w obecnej ustawie zasadniczej jest "wiele niedoskonałości", wynikających chociażby "z upływu czasu". - Konstytucja ma już w tej chwili ponad 20 lat, a my jesteśmy prawie 30 lat od 1989 r., od przemian ustrojowych. W międzyczasie staliśmy się członkiem UE, staliśmy się członkiem NATO - z tym wiążą się określone uwarunkowania, choćby jeżeli chodzi o kwestię suwerenności Rzeczypospolitej, jeżeli chodzi o wpływ choćby prawa europejskiego na nasz system prawny i ustrojowy. Pytanie: Czy nasza konstytucja dzisiaj ma postanowienia adekwatne do tych zmian, które nastąpiły? Ja bym powiedział, że nie, że to wymaga co najmniej, najdelikatniej rzecz ujmując, udoskonalenia - mówił prezydent.
Autor: kc\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock