Toczymy z polskim rządem stały dialog o demokracji i praworządności. I jest on dwustronny - podkreślił ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Mark Brzezinski. W specjalnym wywiadzie dyplomata opowiedział dziennikarce "Faktów" TVN Katarzynie Kolendzie-Zaleskiej o swoim dzieciństwie, roli Polski w życiu jego rodziny i swojej misji w Warszawie. - Jest to dla mnie poważna odpowiedzialność. Nie będę kłamał, znaczy to dla mnie i dla mojej rodziny ogromnie dużo. Mój ojciec kochał Polskę i chciał dla niej wszystkiego najlepszego - zaznaczył.
Ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski udzielił wywiadu dziennikarce "Faktów" TVN Katarzynie Kolendzie-Zaleskiej.
Rozmowa odbyła się w rezydencji ambasadora. - Chciałem, żeby wszyscy, którzy odwiedzą rezydencję, zobaczyli, czym zajmował się, mój ojciec. Jako Amerykanin polskiego pochodzenia używał swoich umiejętności, aby zbliżać kraje. To jego opus magnum. Zbliżał narody - mówił Mark Brzezinski.
Jak powiedział, oprawił "dwa z jego najważniejszych medali". - Prezydencki Medal Wolności – najwyższe odznaczenie, jakie może otrzymać cywil w USA. Ojciec otrzymał je z rąk prezydenta Cartera za normalizację stosunków między Chinami a USA - opowiadał.
Drugi medal, który pokazał Brzezinski, to Order Orła Białego. - To najwyższe odznaczenie w Polsce. Otrzymał je za zbliżenie Polski z innymi krajami w ramach NATO. Jakże ważna jest dla Polski obecność w NATO, zwłaszcza teraz. Wyobraź sobie, że Polski w NATO nie ma. To dzieło mego ojca. Jestem z niego dumny i robię, co w mojej mocy jako ambasador USA w Polsce, aby kontynuować jego działalność na rzecz zbliżania narodów - opowiadał Brzezinski w rozmowie z Kolendą-Zaleską.
Przekazał też, że "szczególnym wydarzeniem organizowanym przez amerykański rząd na całym świecie, w ponad stu amerykańskich ambasadach, jest pokaz sztuki amerykańskiej". - Każdy nowy ambasador USA przygotowuje wystawę wokół jakiegoś tematu. Ja mam 12-letnią córkę Aurorę, która przyjechała ze mną do Polski. Uwielbia taniec. Stąd motywem przewodnim mojej wystawy jest radość tańca. Jego uniwersalny język - mówił Brzezinski. - Nie trzeba mówić po angielsku, polsku czy chińsku, by zrozumieć taniec i jego piękno. To jest dom dla ludzi. Dom narodu amerykańskiego w Polsce, w którym będziemy okazywać typową dla Polaków gościnność. To zresztą moje ulubione polskie słowo: gościnność - dodał.
Brzezinski: Biden powiedział, że Polska zajmuje w jego sercu szczególne miejsce
Pytany o zawód dyplomaty, Brzezinski odparł, że "zawsze" widział "w potędze dyplomacji szansę na łączenie ludzi". - Władza ambasadora nie jest wojskowa ani finansowa, to władza, która buduje porozumienie. Wiem, że to coś, co mój świętej pamięci dziadek, Tadeusz Brzeziński, dyplomata pracujący dla polskiego MSZ, chciałby robić. W czasie drugiej wojny światowej był konsulem generalnym w Montrealu. Potem, po objęciu przez komunistów władzy w Polsce, został w Kanadzie i handlował ubezpieczeniami. Uprawiał handel domokrążny i kiepsko mu się wiodło. Z radością pełniłby funkcję ambasadora. Staram się zawsze o tym pamiętać. Czuję, że kroczę w jego cieniu, bo jemu nie było to dane. Ja tę szansę mam - mówił.
Wspominał też moment, kiedy usłyszał propozycję objęcia funkcji ambasadora. - Byłem w ogrodzie mojego domu w Alexandrii, w stanie Wirginia, gdy zadzwoniła komórka. Miałem szczęście, bo czasem nie działa. Rozpoznałem numer. Jest taka seria cyfr, po której można poznać połączenie z Białego Domu. Odezwał się głos kobiety: "Tu Jennifer, dzwonię z Gabinetu Owalnego, za chwilę połączę z prezydentem Josephem Bidenem". Na to ja: z przyjemnością zaczekam na połączenie. Prezydent podniósł słuchawkę i powiedział: "Mark, chcę, abyś został moim osobistym przedstawicielem w Polsce" - relacjonował Brzezinski.
Dodał, że amerykański przywódca "powiedział, że Polska zajmuje w jego sercu szczególne miejsce". - I podzielił się ze mną tym, co o Polsce myśli. Gdy był jeszcze młodym senatorem, wybrano na papieża Jana Pawła II. Bidena wysłano do Watykanu, aby przeprowadził wywiad z nowym papieżem. Tematem miało być to, co Stany i Watykan mogą wspólnie zrobić. Mówił, że czekał w mrocznej, surowej sali, gdzieś w Watykanie. Nagle wchodzi papież i mówi: "Panie senatorze, dzisiaj nie będę z panem rozmawiał jako pański duchowy przywódca. Dziś będę z panem rozmawiał jako Polak" - kontynuował rozmówca Kolendy-Zaleskiej.
Ambasador USA: Polska zmieniła paradygmat
Dyplomata mówił także o wojnie w Ukrainie. Zapewniał, że "prezydent Biden będzie bronił każdego centymetra kwadratowego Polski". Nawiązał też do zaangażowania naszego kraju w pomoc dla uchodźców. Jego zdaniem "Polska pokazuje nowy sposób traktowania uchodźców". - Nigdy więcej nie zdarzy się masowy exodus uchodźców na świecie bez przywoływania przykładu Polski. Polska zmieniła paradygmat. Stworzyła politykę umieszczania każdego przybywającego uchodźcy w czyimś domu, mieszkaniu. To rewelacyjna historia - podkreślił.
- Na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci mój ojciec powtarzał: za bardzo ufamy temu Putinowi, wciągamy go na Zachód bez odpowiedniego rozliczenia go z jego czynów - mówił ambasador. Ocenił, że "Putin pokazał, że nie jest wart tego kredytu zaufania".
Przyznał przy tym, że "zdumiało" go, jak "świetnie radzą sobie Ukraińcy". - Są naszymi bohaterami, a naczelny wojownik, (prezydent Ukrainy, Wołodymyr - przyp. red.) Zełenski, jest dla wszystkich źródłem inspiracji - dodał.
Przekonywał, że jego ojciec powiedziałby, że wobec obecnej sytuacji w Ukrainie "Sojusz musi pozostać zjednoczony, by wspierać Ukrainę, że to prędko nie minie, że to najpewniej wyzwanie długofalowe, że nikt nie powinien próbować zgrywać bohatera samodzielnie, że pewne nasze działania mogą pogorszyć sytuację w Ukrainie". Zwróciłby się również - jego zdaniem - do Polaków, mówiąc, że jest z nich "dumny za to, co zrobiliście dla ukraińskich uchodźców".
Brzezinski: toczymy z polskim rządem stały dialog o demokracji i praworządności
Podczas wywiadu ambasador Brzezinski został zapytany, czy jako dyplomata ma obawy o stan polskiej demokracji. - Jasno mówiliśmy polskiemu rządowi, że dokładnie tak jak my, wy też macie sprawy, nad którymi musicie pracować. Dlatego toczymy z polskim rządem stały dialog o demokracji i praworządności. I jest on dwustronny - podkreślał.
- Dlatego chcemy robić kilka rzeczy na raz. Stoimy przy Polsce w kwestiach bezpieczeństwa. Mamy tu 12 600 żołnierzy, rozrzuconych po całej Polsce z bardzo określonego powodu - zwracał uwagę.
Jak dodał ambasador Stanów Zjednoczonych, "z Polską jasno mówimy, że musimy rozmawiać o sprawach, nad którymi obie strony muszą pracować, czyli o demokracji, praworządności czy wartościach".
Brzezinski: mój ojciec kochał Polskę i chciał dla niej wszystkiego najlepszego
Mówił też między innymi o roli ambasadora USA w Polsce - kraju, w którym urodził się jego ojciec, Zbigniew Brzezinski - dyplomata, ekspert od polityki międzynarodowej, doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego USA w czasie prezydentury Jimmy'ego Cartera. - Jest to dla mnie poważna odpowiedzialność. Nie będę kłamał, znaczy to dla mnie i dla mojej rodziny ogromnie dużo. Mój ojciec kochał Polskę i chciał dla niej wszystkiego najlepszego - mówił Brzezinski.
Jak opowiadał, "w latach 90., gdy Polska odradzała się jako młoda demokracja, wielu przedstawicieli polskich władz odwiedzało go [Zbigniewa Brzezinskiego - przyp. red.] w Waszyngtonie i pytało, co zrobi Ameryka, by chronić Polskę?". - Mówił im wtedy: to zupełnie źle postawione pytanie. Powinniście pytać, co powinna zrobić Polska, by się sama chronić? - dodał.
- Do momentu, do którego nie odwiedziliśmy Polski, była dla nas bardzo ważnym pojęciem, ale dość - trzeba przyznać - abstrakcyjnym. Wigilia, śmigus-dyngus, to było zawsze. Dzieciakom podobała się możliwość oblewania się wodą. I to było super. Polska zawsze przewijała się w życiu ojca - podkreślał Mark Brzezinski. - Czy to wybór Jana Pawła II na papieża, albo jak ojciec wspominał, wracając z Białego Domu, podpisywanie wielkich worów z gotówką, które miały zostać przeszmuglowane do Polski na wsparcie Solidarności. Wspieraliśmy finansowo Solidarność. Do Polski szmuglowano więc wielkie wory z gotówką, a mój ojciec, jako doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego, musiał to kwitować - opowiadał.
- On nam to opisywał, i dlaczego było to ważne. A potem stan wojenny w Polsce i ten żałobny nastrój u nas. Wiedzieliśmy, że stało się coś strasznego - dodał.
Jak podkreślił Brzezinski, fakt, że jego ojciec jest "legendą", ułatwia mu "przedstawianie się ludziom i rozmawianie z nimi". - Ale ich oczekiwania są ogromne. Był człowiekiem doskonałości. Dobrze to wiem - stwierdził.
Dyplomata: żadna firma, miejscowość nie robi sobie przysługi, jeśli jest homofobiczna i tłamsi równość
Dyplomata był pytany o swoją przysięgę przed amerykańskim Senatem, w której mówił, że będzie "podkreślał w kontaktach z polskimi władzami wagę bezstronnego sądownictwa, niezależnych mediów i poszanowania praw człowieka dla wszystkich, w tym osób LGBTQI+ i członków innych mniejszości".
Podkreślił, że "jak najbardziej" obrona tych wartości będzie elementem jego misji. - Zawiesiliśmy nad ambasadą tęczową flagę. Wpisuje się to w temat szacunku Ameryki dla równości. Proszę mi wierzyć, senatorowie i kongresmeni przyjeżdżają i mnie kontrolują, czy na pewno spełniam obietnice złożone przed Senatem USA - przekazał. - Żadna firma, żadna miejscowość nie robi sobie przysługi, jeśli jest homofobiczna i tłamsi równość. Z której strony może być to atrakcyjne w dzisiejszych czasach? Mówiliśmy o tym bardzo otwarcie i nadal będziemy to robić - zapewnił.
- Czemu praworządność jest tak ważna? Po pierwsze, reguluje, poprzez spójny zestaw zasad, ludzkie interakcje. Praworządność ma również wymiar gospodarczy. Firmy na całym świecie chcą inwestować w miejsca, w których istnieje transparentność i spójność zasad. I gdy prawo ma prymat nad władzą. Niezawisłe sądownictwo jest potrzebne, aby nie było wpływów politycznych i niespodzianek - kontynuował.
Czworonożny przyjaciel ambasadora. "W sumie potrafi tylko siedzieć, ale..."
Brzezinski i Kolenda-Zaleska rozmawiali również, spacerując po ogrodzie. Ambasador przedstawił dziennikarce swojego owczarka niemieckiego, który wabi się Teddy.
- W sumie potrafi tylko siedzieć, ale dzięki niemu nawiązuję kontakty z Polakami. Mam konto na Instagramie o nazwie Ambassadog Teddy. Dziękuję za obserwowanie go. Mamy tysiące obserwujących. To inny sposób nawiązania kontaktu niż przez politykę czy kanały rządowe, bardziej jak człowiek z człowiekiem. Uwielbiam to, ponieważ reakcje są bardzo dobre i pozyskałem tak wielu przyjaciół. Chodzimy sobie po parku, a ludzie machają i krzyczą "cześć Teddy", bo go rozpoznają - mówił ze śmiechem.
- Wziąłem Teddy’ego, bo chciałem, by córka przyjaźniła się nie tylko z ludźmi. Kupiłem jej więc wspaniałego owczarka. Obiecała, że codziennie będzie wyprowadzać go na spacer i karmić - wspominał. I po chwili dodał ze śmiechem: - Wszystko robię ja. Ale nie szkodzi, uwielbiam to.
Brzezinski o byciu ojcem nastolatki i porannym bieganiu z marines
Amerykański ambasador był również pytany, jak to jest być ojcem nastolatki w obcym kraju. Jak mówił, jego córka skończyła 13 lat kilka tygodni temu.
- To fantastyczne. Polska jest krajem dla młodych. Patrzcie, jak tu się bawią dzieciaki, to dla nas niesamowite przeżycie. Ona też się czuje bardzo dobrze. I wcale nie była przekonana, czy chce przyjechać do Polski, a trzy tygodnie po przyjeździe przychodzi do mnie i mówi: Tato, a możemy tu zostać na czas liceum?. Polska skradła i jej serce. Jestem z niej bardzo dumny i szczęśliwy - powiedział.
Brzezinski był też pytany, czy ma w Warszawie swoje ulubione miejsce. - Biegam po parkach. Rano wstaje i ruszam na przebieżkę z marines - wyznał. Jak mówił, jogging uprawia kilka razy w tygodniu. Zdradził też, że planuje się "trochę powspinać i wejść na Rysy". - Biegam też trochę po to, by przygotować się kondycyjnie do wspinaczki. Będzie super - dodał.
Brzezinski: ogromny moment dla Polski
Brzezinski mówił, że "to jest ogromny moment dla Polski". - To, co teraz będziemy robić razem, będzie miało bardzo ważne konsekwencje dla przyszłego pokolenia - kontynuował, dodając, że jest to okazja do budowania "polsko-amerykańskiego braterstwa". - Jak mówił generał Tadeusz Kościuszko: za waszą wolność i naszą. To jest ten moment - uzupełnił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24