Wygrała już w Strasburgu, czy teraz wygra w Katowicach? Alicja Tysiąc, bo o niej mowa, domaga się od redaktora naczelnego "Gościa Niedzielnego" i archidiecezji katowickiej przeprosin i zadośćuczynienia finansowego za sugestie, jakoby chciała zabić swoje dziecko.
Alicja Tysiąc chciała usunąć ciążę, bo urodzenie dziecka mogło grozić jej całkowitą utratą wzroku. Nie udało się jej, ale wada wzroku kobiety znacznie się pogłębiła. Alicja Tysiąc za odmowę prawa do aborcji pozwała Polskę do trybunału w Strasburgu, który przyznał jej 25 tys. euro odszkodowania. Istotą orzeczenia trybunału było wskazanie na brak w polskim prawie procedur odwoławczych od decyzji lekarzy.
W środę spodziewana jest decyzja w sprawie innego złożonego przez nią pozwu. Wyrok w Sądzie Okręgowym przy ulicy Francuskiej powinien zapaść około godziny 11:00.
Nie mógł stać z boku
Zeznając przed sądem redaktor "Gościa Niedzielnego" ks. Marek Gancarczyk podkreślał, że wobec przetaczającej się w mediach dyskusji na temat aborcji jego tygodnik nie mógł stać z boku. Zaznaczył, że dla niego dokonanie aborcji tożsame jest z zabiciem dziecka. Jego zdaniem proces dotyczy zarówno problematyki usuwania ciąży, jak i wolności słowa.
Kobieta pozwała redaktora naczelnego i wydawcę "Gościa Niedzielnego" za sformułowania zawarte w serii artykułów na jej temat. Jak mówiła w sądzie, najbardziej uraziły ją sformułowania, że otrzymała odszkodowanie za to, że nie pozwolono jej zabić własnego dziecka. Uważa też, że "Gość Niedzielny" bezprawnie ingerował w jej życie prywatne, sugerując, że nie chciała swojego dziecka, a także bezprawnie opublikował jej zdjęcie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24