Aktywistka Justyna Wydrzyńska usłyszała wyrok za udostępnienie tabletek poronnych kobiecie, która prosiła o pomoc. Wydrzyńska tłumaczyła, że nie mogła być obojętna wobec dramatu kobiety, która miała paść ofiarą przemocy domowej. Wydrzyńskiej groziły trzy lata więzienia.
W 2020 roku do Justyny Wydrzyńskiej, działaczki Aborcji bez Granic i aktywistki Aborcyjnego Dream Teamu, zwróciła się kobieta z prośbą o pomoc w dokonaniu aborcji. Kobieta miała już jedno dziecko, była w drugiej ciąży, a partner uniemożliwił jej wyjazd za granicę w celu dokonania aborcji.
- Na podstawie historii, którą usłyszałam, odnośnie przemocowości jej relacji, zdecydowałam się o wysłaniu swoich własnych tabletek - opowiedziała Wydrzyńska reporterce "Faktów" TVN w styczniu tego roku. Uściśliła, że kobieta nie użyła tabletek, ponieważ zabrała je policja wezwana przez partnera.
Samo informowanie w sprawie aborcji jest w Polsce zgodne z prawem, podanie tabletek - już nie. W świetle Kodeksu karnego "każdy, kto udziela kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży lub ją do tego nakłania, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".
§ 1. Kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę z naruszeniem przepisów ustawy, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. § 2. Tej samej karze podlega, kto udziela kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub ją do tego nakłania. § 3. Kto dopuszcza się czynu określonego w § 1 lub 2, gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Justyna Wydrzyńska usłyszała wyrok
Proces Wydrzyńskiej ruszył 8 kwietnia 2022 roku, ale rozprawa została odroczona do 14 lipca. Tego dnia odroczono ją po raz kolejny na trzy miesiące. 14 października odroczono ją do 11 stycznia 2023 roku, a potem kolejno do 6 lutego i 14 marca.
We wtorek Sąd Okręgowy Warszawa-Praga skazał Wydrzyńską na osiem miesięcy ograniczenia wolności - przez wykonywanie 30 godzin nieodpłatnych prac społecznych w miesiącu. Sąd uniewinnił kobietę od drugiego zarzutu - posiadania i wprowadzania do obrotu zakazanych substancji - tabletek mizoprostolu.
Wydrzyńska po wyroku zapowiedziała złożenie apelacji. - Będę dalej pomagać w aborcjach. Nic się nie zmieni - stwierdziła.
W postępowaniu brali udział przedstawiciele konserwatywnego i katolickiego Instytutu Ordo Iuris.
Wydrzyńską w sądzie wspierały między innymi posłanki Lewicy. "Tak długo, jak długo państwo odmawia kobietom legalnej i dostępnej aborcji, tak długo my, kobiety, musimy sobie pomagać!" - napisała posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
"To był wyraz człowieczeństwa". Kobieta, której pomogła Wydrzyńska, napisała do niej list
Kobieta, której Wydrzyńska oddała tabletki aborcyjne, po złożeniu swoich zeznań wysłała do oskarżonej list.
"Zastanawiałam się, jak powinnam się zachować, a przede wszystkim, co powinnam powiedzieć. Jakich słów użyć, aby były one adekwatne do sytuacji. I muszę przyznać, że nie udało mi się znaleźć takich słów. No bo ile jest warte życie ludzkie? A moje życie ile jest warte? Czy ono w ogóle przedstawia jakąś obiektywną wartość? Ja nie potrafię udzielić odpowiedzi na te pytania. Ale mogę powiedzieć jedno. Ja chcę żyć i mam dla kogo żyć" - napisała.
W tym wypadku, jak dodała, uznała, że najlepsze będzie tutaj "użycie zwykłego słowa 'dziękuję'". "Pani Justyno, dziękuję pani za to, że w najtrudniejszym momencie mojego życia, kiedy osoby najbliższe, bliskie, a także lekarki i lekarze - zawiedli, pani jako jedyna z nielicznych udzieliła mi pomocy" - zaznaczyła.
"Nie. To nie był wyraz empatii. To był wyraz człowieczeństwa. Bo w sytuacji, gdy osoby, na których ciążył moralny, a na części z nich także prawny obowiązek udzielenia mi pomocy, stały z boku umywając ręce, a pani podała mi swoją dłoń. To naprawdę wielka rzecz" - przyznała.
"Dziś po upływie trzech lat od tamtych wydarzeń, najbardziej wzruszają mnie pani słowa, że pomimo tego, co panią spotkało, nie żałuje pani i zrobiłaby pani to samo jeszcze raz. Ja czuję, że te słowa zostały skierowane do mnie i dziękuję za nie. To są jedne z najważniejszych słów, jakie ja kiedykolwiek w życiu usłyszałam od drugiego człowieka. Dziękuję" - dodała.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24