Trwa akcja ratownicza w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju. Pod ziemią nadal znajduje się trzech górników. Pracę ratowników opóźnił wstrząs wtórny, do którego doszło w niedzielę po południu.
Jak mówił w niedzielę rano wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Tomasz Śledź, "sytuacja jest bardzo dynamiczna i zmienia się z każdą minutą". Na miejscu pracują, obok ratowników z JSW, między innymi specjalistyczne zastępy ratownicze z Centralnej Stacji Ratownictwa w Bytomiu oraz ratownicy z Polskiej Grupy Górniczej.
W kulminacyjnym momencie w niedzielnej akcji uczestniczyło 20 pięcioosobowych zastępów ratowniczych. Podobna liczba przygotowana jest do pracy w poniedziałek.
Muszą wtłaczać powietrze
Ratownicy prowadzą akcję równolegle w dwóch chodnikach. Instalowany jest tak zwany lutniociąg do objętego zawałem rejonu, gdzie prawdopodobnie znajdują się trzej górnicy.
Lutniociąg - rura przesyłająca powietrze do kopalnianych wyrobisk – jest montowany z dziesięciometrowych części. Podczas akcji w Zofiówce, do miejsca, w którym prawdopodobnie są poszukiwani górnicy, montowane są rury o mniejszym, 80-centymetrowym przekroju, co ma ułatwić ratownikom penetrację wyrobiska. Zazwyczaj takie rury mają 120 cm średnicy.
Na popołudniowej konferencji prasowej poinformowano, że stężenie metanu w rejonie prac ratowników jest w granicach 4 procent, czyli poniżej poziomu wybuchowości tego gazu (wybucha w stężeniu między 5 a 15 procent), choć są miejsca, gdzie stężenie metanu sięga nawet 24 procent - stąd potrzeba stałego napowietrzania i instalacji kolejnych elementów doprowadzającego powietrze lutniociągu.
W drugim chodniku zainstalowany został nowy wentylator o zasilaniu elektrycznym (a nie, jak wcześniej, pneumatycznym), podający do wyrobiska dwa razy więcej powietrza.
Jak mówił prezes JSW kluczowe jest, aby "wtłaczać tędy jak najwięcej powietrza".
Był kolejny wstrząs
Na kolejnej konferencji, po godzinie 19, prezes Daniel Ozon poinformował, że o 16.30 w niedzielę doszło do wstrząsu wtórnego, który wyzwolił duże ilości metanu. Potem stężenie gazu spadło, ale minimalnie spowolniło to akcję ratowniczą.
Jak powiedział, na jednej z dwóch dróg, którymi do rejonu wstrząsu docierają ratownicy, zainstalowano już około 430 metrów rurociągu doprowadzającego powietrze. Do skrzyżowania chodników pozostało tam jeszcze około 150 metrów. Najpóźniej do pierwszej w nocy lutniociąg ma być doprowadzony do miejsca docelowego. Dzięki temu będzie możliwe zastosowanie tam urządzeń pomocnych w zlokalizowaniu górników i elementów technicznych, w które byli wyposażeni.
Zapowiedział też, że w poniedziałek przed południem na miejscu zjawi się "zespół doradców, profesorów, którzy są autorytetami w zakresie wstrząsów i tąpań". - Będą pomagali szefom zespołu prowadzącego akcję swoją wiedzą i doświadczeniem - mówił Ozon.
Wiele utrudnień
Ratownicy pracują w aparatach tlenowych. Jak wyjaśnił Ozon, w tych warunkach powietrza starcza w nich na maksymalnie 110 minut pracy. Akcję utrudnia też niewielki przekrój wyrobiska. Jego wysokość w pierwszej części to 1,5 metra, w dalszej jedynie pół metra. W niektórych momentach, aby przejść dalej, ratownicy musieli ściągać aparaty i nieść je za sobą.
Drogę tarasują też uszkodzone elementy urządzeń i sprzętu, jaki znajdował się w zdeformowanych wyrobiskach - to między innymi uszkodzone przenośniki taśmowe czy elementy podwieszanej kolejki.
- Zależy nam na tym, aby jak najszybciej dotrzeć i znaleźć górników, którzy są tutaj uwięzieni, aby jak najszybciej zawężać obszar poszukiwania, zwiększając szanse na znalezienie w jak najszybszym czasie tych górników - mówił Ozon.
Na wieczornej konferencji prasowej przekazano, że ratownikom pozostało do spenetrowania około 220 metrów wyrobiska. Na tym odcinku powinni znajdować się trzej poszukiwani górnicy.
Silny wstrząs w kopalni
Do wstrząsu w kopalni Zofiówka doszło w sobotę.
Po wstrząsie pod ziemią zostało siedmiu górników. Dwaj z nich zostali w sobotę odnalezieni i trafili do szpitala. Trzeci górnik, przygnieciony elementami obudowy wyrobiska, został wydobyty w niedzielę przed południem - lekarz stwierdził jego zgon.
W niedzielę po południu udało się wydostać kolejnego z górników. Nie dawał oznak życia. Po godzinie 16 poinformowano, że nie żyje.
Autor: ads//kg / Źródło: PAP,TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Andrzej Grygiel