Odwiedzanie cmentarzy w okresie Wszystkich Świętych nie dla wszystkich oznacza wizytę na grobach najbliższych. Wśród tłumów odwiedzających cmentarze nie brakuje kieszonkowców, którzy korzystając z naszej nieuwagi chcą pozbawić nas telefonów, portfeli i innych kosztownych rzeczy. Do walki z cmentarnymi rabusiami zmobilizowała się policja, czasem używając niekonwencjonalnych metod.
Udający kieszonkowca policjant, gdy dostrzega możliwość kradzieży, zostawia właścicielowi nalepkę mówiącą mu, że danej rzeczy nie poświęciliśmy wystarczająco dużo uwagi.
Ze złodziejami walczą też strażnicy miejscy. Akcja "Hiena" ma odstraszyć złodziei kwiatów, zniczy i zapobiec aktom wandalizmu. Funkcjonariusze przyglądają się także miejscom, gdzie panuje tłok, by wykluczyć, że wśród odwiedzających cmentarze nie ma kieszonkowców.
Też jesteśmy winni
Często, jak podkreślają policjanci, sami stwarzamy okazje dla złodziei. - Osoby starsze, pogrążone w zadumie lub sprzątające jeszcze groby zostawiają swoje rzeczy gdzieś na ławeczce. W tym czasie obok przechodzą dziesiątki osób i już nie wiadomo kto zabrał to, co było dla nas cenne - przestrzega przed nieuwagą Mariusz Sokołowski, rzecznik KGP.
Oprócz tego, by pilnować swoich torebek i tego, czy plecak jest zamknięty, warto po prostu nie zabierać ze sobą wartościowych przedmiotów. Zwłaszcza dlatego, że jeśli nie złapie się kieszonkowca za rękę, raczej nie ma co liczyć na wykrycie złodzieja.
W ubiegłym roku na policję zgłoszono siedem kradzieży. W tym roku, do poniedziałku, zgłoszono już tyle samo podobnych incydentów.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Materiały operacyjne policji