Zarówno premier Mateusz Morawiecki, jak i prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska mogli mieć bezpośredni wpływ na wybór p.o. prezesa jednej z nowych izb Sądu Najwyższego. Korespondencja na ten temat pojawiła się w środę na stronie internetowej publikującej maile, które mają pochodzić ze skrzynki Michała Dworczyka, szefa kancelarii premiera. Kancelaria prezydenta nie udzieliła odpowiedzi na pytania o to, czy rzeczywiście dochodziło do rozmów w tej sprawie. Tak zwana afera mailowa związana z wyciekiem maili urzędników państwowych trwa od czerwca.
Reformą sądownictwa autorstwa Prawa i Sprawiedliwości w 2017 r. (przepisy weszły w życie w 2018 r.) powołano dwie nowe izby w Sądzie Najwyższym: Izbę Dyscyplinarną oraz Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Korespondencja dotyczy drugiej z nich. To wyjątkowo istotna izba – m.in. rozpatruje skargi nadzwyczajne i orzeka o ważności wyborów.
"Początkowo przyjął to słabo"
W październiku 2018 r. prezydent powołał do niej kilkunastu nowych sędziów, a 29 października - p.o. prezesa IKNiSP SN Dariusza Czajkowskiego. Prawdopodobnie obsady tego stanowiska dotyczy opublikowana w środę korespondencja – mowa w niej o "szefie nowej izby".
10 października, czyli w dniu powoływania nowych sędziów, Michał Dworczyk – o ile maile są prawdziwe - miał zdawać sprawozdanie premierowi Morawieckiemu ze swojego spotkania z prezydenckim ministrem, wiceszefem jego kancelarii Pawłem Muchą na temat "sytuacji odnośnie L. Boska". Chodzi o dr. hab. Leszka Boska, który dziś zasiada w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Z korespondencji można wnosić, że jego kandydatura nie była popierana przez premiera, co jednak miało nie podobać się prezydenckiemu ministrowi. Dworczyk reakcję Pawła Muchy opisywał: "Początkowo przyjął to słabo, ale po upewnieniu go, że nikt nie chce politycznie tego wykorzystywać trochę się uspokoił".
Leszek Bosek jest byłym prezesem Prokuratorii Generalnej (2016-2018) - w sprawie odwołania go z tego stanowiska na stronie, na której publikowane są domniemane maile Michała Dworczyka, także w środę pojawiła się korespondencja, którą miał prowadzić Mateusz Morawiecki, Dworczyk i prawdopodobnie Julia Przyłębska (na co wskazuje m.in. alias adresu mailowego japrzybylska@). Bosek swoją pracę doktorską pisał pod kierunkiem Marka Safjana, obronił ją w 2006 roku.
Rozmowy pomiędzy kancelariami i z "prezes Julią"
W opublikowanej domniemanej korespondencji Michała Dworczyka i Mateusza Morawieckiego szef KPRM informuje, że prezydent prosi o przygotowanie listy osób, które premier krytycznie ocenia i "nie widzi możliwości kontrasygnowania na stanowisko szefa nowej izby SN". Jak wynika z korespondencji, dopiero z kandydatów, których premier by negatywnie nie ocenił, prezydent miałby wybrać osobę na to stanowisko.
Kontrasygnata w przypadku powołania p.o. prezesa izby Sądu Najwyższego była potrzebna, bo konstytucja (art. 144) nie przewiduje w ramach prerogatyw prezydenta powoływania na takie stanowisko – mówi wyłącznie o pierwszym prezesie i prezesach SN. Taką możliwość daje mu ustawa autorstwa PiS o Sądzie Najwyższym – nie może jednak tego zrobić bez zgody premiera.
Jeżeli stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego lub Prezesa Sądu Najwyższego zostanie zwolnione po wejściu w życie niniejszej ustawy, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej powierzy kierowanie Sądem Najwyższym lub izbą wskazanemu sędziemu Sądu Najwyższego do czasu powołania Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego lub Prezesa Sądu Najwyższego.
Uzgodnienia co do wyboru konkretnych kandydatów na stanowisko p.o. prezesa izby Sądu Najwyższego miały być – jak wynika z opublikowanej korespondencji - rozwiązaniem, które "da wam obu możliwość wpływu na obsadę tego stanowiska". "Wam obu", czyli premierowi i prezydentowi.
W korespondencji, która na publikującej ją stronie została opatrzona hasztagiem #intrygipolityczne, czytamy też o "prezes Julii", którą Michał Dworczyk miał informować o rozmowie z prezydenckim ministrem Pawłem Muchą. Tak swój kontakt prawdopodobnie z prezeską TK Julią Przyłębską opisuje premierowi: "streściłem tę rozmowę. Odniosła się pozytywnie i poprosiła abyś do niej zadzwonił - chciałaby porozmawiać z Tobą na ten temat".
"Ataki na nasz obóz"
W kolejnym domniemanym mailu pomiędzy Dworczykiem a Przyłębską - z 11 października - szef kancelarii premiera przesyła notatkę ze spotkania z dwoma wiceprezesami Prokuratorii Generalnej o konieczności odwołania Leszka Boska ze stanowiska szefa tej instytucji. Jak pisze, "zgodnie z obowiązującym prawem stanowiska sędziego nie można łączyć z wykonywaniem innych funkcji", a dzień wcześniej Bosek został właśnie na takie stanowisko powołany. Na takie łączenie funkcji nie pozwala także ustawa o PGRP.
Wśród podnoszonych w notatce kwestii jest m.in. informacja, że Bosek podejmuje czynności w imieniu prokuratorii już po powołaniu na stanowisko sędziego. "Rodzi to ryzyko nieważności tych czynności", można przeczytać w notatce.
Dworczyk - o ile maile są prawdziwe - pisze, że "przekazał informacje" ministrowi Musze, który przyjął ją "chłodno", a także zwrócił uwagę, że "sędziowie są powołani ale Izba nie może w obecnej sytuacji nic zrobić i zaraz media będą wykorzystywać ten fakt do ataków na nasz obóz".
Pytania do kancelarii prezydenta bez odpowiedzi
Portal tvn24.pl zwrócił się z pytaniami do kancelarii prezydenta o potwierdzenie opisanych powyżej sytuacji.
Między innymi o to, czy minister Paweł Mucha rozmawiał z ministrem Michałem Dworczykiem na temat Leszka Boska lub innych kandydatów, czy premier Morawiecki - zgodnie z sugestią Dworczyka - wskazał nazwiska "negatywnie ocenianych" kandydatów i czy prezydent Duda uwzględnił przy podejmowaniu decyzji opinie premiera.
Kancelaria w odpowiedzi napisała, że "żądania zawarte we wniosku nie dotyczą informacji publicznej i jako takie znajdują się poza zakresem przepisów" ustawy o dostępie do informacji publicznej.
Dodała, że "utrwalone w orzecznictwie sądowym jest stanowisko, zgodnie z którym informacja publiczna jest pewną wiadomością dotyczącą faktów". "Tymczasem zawarte we wniosku pytania zawierają żądania ustosunkowania się do doniesień medialnych, a nie konkretnych działań adresata wniosku lub istniejących dokumentów urzędowych. Ponadto, definicja informacji publicznej obejmuje informację znajdującą się w posiadaniu podmiotu zobowiązanego do jej udostępnienia, istniejącą w formie utrwalonej (zmaterializowanej), tzn. zapisanej na nośniku informacji i dotyczącą sfery faktów" - przekazano.
"Pytania dotyczące przebiegu rozmów z zasady nie mogą być więc rozpatrzone w trybie i na zasadach dostępu do informacji publicznej" - napisała na zakończenie kancelaria prezydenta.
Wycieki z korespondencji członków rządu
Od czerwca na komunikatorach internetowych i specjalnie do tego celu stworzonych stronach internetowych publikowane są maile, które mają być służbową korespondencją członków rządu, prowadzoną za pośrednictwem prywatnych skrzynek mailowych. Do dziś nikt nie zakwestionował ich wiarygodności. W lipcu podczas konferencji prasowej Michał Dworczyk stwierdził, że rząd nie będzie "odnosić się do pojedynczych materiałów, bo to jest jeden z celów atakującego: wprowadzanie dyskusji słowo przeciwko słowu; tłumaczenia, co jest prawdziwe, co jest zmanipulowane, co jest całkowicie fałszywe".
O korespondencję dotyczącą obsady w Sądzie Najwyższym zapytaliśmy też Trybunał Konstytucyjny.
Centrum Informacyjne Rządu odpowiedziało nam krótko, że "nie komentuje treści materiałów wykorzystywanych do akcji dezinformacyjnej prowadzonej z terenu Federacji Rosyjskiej".
Źródło: TVN24