Afera podsłuchowa i mailowa – i tam, i tu były kompromitujące cytaty, ale także niepewność źródła. Mimo to obecna władza wobec tamtej władzy była wówczas bezwzględna. Wiceszef MON Marcin Ociepa w "Faktach po Faktach" uważa, że "nie możemy pozwalać na to, żeby polskiego premiera dymisjonowali rosyjscy hakerzy". Inaczej na sprawę patrzy opozycja. - Ta afera pokazała, że najważniejsze osoby w państwie za nic mają standardy bezpieczeństwa – mówiła w "Tak jest" posłanka Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Piekarska.
W zeszłym tygodniu pojawiły się informacje o włamaniu na skrzynkę mailową szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka i konto w mediach społecznościowych jego żony. Gdy lata temu do mediów wyciekły nagrania z rozmów polityków z restauracji Sowa i Przyjaciele - politycy związani z Prawem i Sprawiedliwością mówili o "taśmach prawdy" - teraz nie mówią o "mailowych skrzynkach prawdy".
- Jest jasne, że część publikacji, ujawnianych maili na całym świecie, jest prawdziwa, a część jest nieprawdziwa. To jest modus operandi grup hakerskich, które dążą do destabilizacji państw, w które uderzają - powiedział w "Faktach po Faktach" wiceszef MON Marcin Ociepa. - Dzisiaj trudno żebyśmy odpowiadali, które maile są prawdziwe, a które nie. Natomiast zwracam uwagę, że nie możemy pozwalać na to, żeby polskiego premiera dymisjonowali rosyjscy hakerzy, a w tę narrację wpisuje się polska opozycja - dodał.
- To jest afera dużo większej skali niż to, że ktoś w restauracji został nagrany, bo w restauracji ktoś ma prawo rozmawiać w miarę swobodnie - przekonywała z kolei Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej. - Natomiast prowadzenie korespondencji dotyczącej spraw publicznych to można powiedzieć, cytując pana Joachima Brudzińskiego, mamy melepety w tym rządzie - dodała.
- Nie powinno w ogóle dojść do sytuacji, w której na prywatnych kontach jest prowadzona korespondencja dotycząca spraw państwowych – stwierdziła. – Politycy PiS-u odmawiają odpowiedzi dotyczącej tego, czy dany mail jest prawdziwy, czy nie. W związku z tym możemy mówić śmiało o kompromitacji i zagrożeniu bezpieczeństwa, ale nie tylko wynikającej z tego, że być może to była rzeczywiście akcja rosyjskich służb dotycząca hakowania skrzynek polityków – dodała.
"Nikt już w tym rządzie nie wie, czym jest bezpieczeństwo"
Na temat wykorzystywania prywatnych skrzynek pocztowych rozmawiano również w programie "Tak jest". Wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk zapewnił, że nie używał prywatnej skrzynki pocztowej do spraw ministerialnych. – Mówimy o mailach, które pojawiły się w wyniku działania określonych grup powiązanych z określonymi państwami. Większość tych informacji nie jest prawdziwa – stwierdził, ale nie wskazał, które konkretnie treści są niezgodne z prawdą.
- Ta afera pokazała, że najważniejsze osoby w państwie za nic mają standardy bezpieczeństwa, bo to, że z prywatnych skrzynek mailowych wymieniano tak ważne maile świadczy o tym, że nikt już w tym rządzie nie wie, czym jest bezpieczeństwo i nikt tam do nikogo nie ma zaufania – przekonywała w "Tak jest" Katarzyna Piekarska z Koalicji Obywatelskiej.
- To jest środowisko wzajemnego braku zaufania, bo wszyscy się boją, że ktoś może mieć na kogoś haka. W demokratycznym państwie ktoś powinien za to odpowiedzieć przynajmniej politycznie i podać się do dymisji – dodała.
Źródło: TVN24