Ta sprawa pokazuje pewną lekkość w podchodzeniu do procedur, które w tym przypadku mają kluczowy wymiar dla bezpieczeństwa państwa - mówiła w TVN24 o aferze mailowej doktor Barbara Brodzińska-Mirowska z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
W piątek wicepremier do spraw bezpieczeństwa, prezes PiS Jarosław Kaczyński wydał oświadczenie, w którym napisał, że "najważniejsi polscy urzędnicy, ministrowie, posłowie różnych opcji politycznych byli przedmiotem ataku cybernetycznego". Dodał, że "analiza informacji pozwala na jednoznaczne stwierdzenie, że został przeprowadzony z terenu Federacji Rosyjskiej".
Politolożka: jako przekaz do wyborców wersja o ataku z Rosji jest bardziej wygodna
W sobotę w "Wstajesz i weekend" o oświadczeniu Kaczyńskiego mówiła politolożka z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu dr Barbara Brodzińska-Mirowska. - Ta narracja, którą prowadzi Jarosław Kaczyński i premier od kilku dni a propos tego ataku z terenu Federacji Rosyjskiej, jest bardzo spójna z tym, jaką wizję chce roztaczać rząd - powiedziała.
Zauważyła, że "pojawiają się różne interpretacje sytuacji związanej z wyciekami". - Poza cyberatakiem jako atak z Rosji pojawia się też interpretacja, że to wycieki z otoczenia kancelarii premiera - mówiła Brodzińska-Mirowska.
Podkreśliła, że "jako przekaz do wyborców ta pierwsza wersja jest bardziej wygodna, niż przyznanie, że są to kwestie niedopilnowania i lekkiego podchodzenia do kwestii bezpieczeństwa cybernetycznego w kancelarii premiera".
"Rzuca światło na dwie kwestie"
- Sprawa ma wymiar fundamentalny. Podstawowe naruszenia tego bezpieczeństwa, zwłaszcza w przypadku administracji publicznej, korzystanie z prywatnych skrzynek rzucają światło na dwie kwestie - stwierdziła.
Po pierwsze - "kwestia zaufania urzędników państwowych, żeby jednak korzystać z zabezpieczanych, chronionych skrzynek korespondencji". Po drugie - "pewna lekkość w podchodzeniu do takich procedur, które w tym przypadku mają kluczowy wymiar dla bezpieczeństwa państwa".
Afera mailowa
W ubiegłym tygodniu minister Michał Dworczyk poinformował o włamaniu na jego skrzynkę mailową. Od tamtego czasu w portalu Telegram pojawiają się zrzuty ekranu, na których widać domniemaną korespondencję ze skrzynki Dworczyka prowadzoną między innymi z premierem i innymi urzędnikami państwowymi.
Pomimo prywatnych adresów mailowych, poruszane są tam tematy związane z funkcjonowaniem państwa. Dworczyk i premier nie chcieli odpowiadać na pytania o wykorzystywanie przez nich prywatnych skrzynek mailowych.
Źródło: TVN24