Adam Glapiński, Zdzisław Sokal i Grzegorz Kowalczyk. Dziennikarze magazynu "Czarno na białym" TVN24 sprawdzili, kim są ludzie, którzy pojawiają się w nagranej rozmowie byłego już szefa Komisji Nadzoru Finansowego z milionerem Leszkiem Czarneckim i co ich wszystkich łączy.
13 listopada "Gazeta Wyborcza" napisała, że w marcu 2018 roku ówczesny przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Marek Chrzanowski zaoferował właścicielowi Getin Noble Banku Leszkowi Czarneckiemu przychylność dla tego banku w zamian za około 40 milionów złotych. Miało to być wynagrodzenie dla wskazanego do pracy w jego banku przez szefa KNF radcy prawnego Grzegorza Kowalczyka.
Czarnecki nagrał rozmowę i poinformował prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Chrzanowskiego. - W całej aferze KNF kluczową osobą, jeżeli chodzi o rozgrywkę, jest Adam Glapiński - ocenia Andrzej Stankiewicz, dziennikarz Onetu.
W przeszłości Adam Glapiński ramię w ramię z Jarosławem Kaczyńskim protestował przeciwko Lechowi Wałęsie. W latach 90. ten duet tworzył partię Porozumienie Centrum, z której ramienia Glapiński kierował później resortami gospodarczymi w rządach Jana Krzysztofa Bieleckiego oraz Jana Olszewskiego.
- Był też człowiekiem od problemów finansowych PiS-u - wyjaśnia profesor Ryszard Bugaj, były doradca prezydentów Lecha Kaczyńskiego i Andrzeja Dudy. - Pojawia się w różnych takich momentach, gdy PiS podejmuje próby, by uniezależnić się finansowo - dodaje.
Ustawa Glapińskiego
Na początku lat 90. w ministerstwie budownictwa powstała tak zwana ustawa Glapińskiego. Dzięki niej fundacja związana z Porozumieniem Centrum kupiła po preferencyjnych cenach kilka nieruchomości, między innymi dzisiejszą siedzibę PiS w Warszawie.
- Jeżeli ktoś mówi o tym, że Kaczyński miał z czego żyć w tych latach 90., kiedy był poza polityką, to także dzięki Glapińskiemu, który poprzez zmianę przepisów zapewnił instytucjom związanym z Kaczyńskim możliwość przejęcia części nieruchomości - ocenia Andrzej Stankiewicz.
W 2016 roku Adam Glapiński, kandydat prezydenta Andrzeja Dudy, został powołany przez Sejm na prezesa Narodowego Banku Polskiego, najważniejszej instytucji finansowej w kraju. - Jeżeli Adam Glapiński robi karierę, to tylko i wyłącznie dzięki Jarosławowi Kaczyńskiemu - ocenia Stankiewicz.
Zdaniem profesora Bugaja w przypadku ostatniej nominacji zostały "spełnione dwa warunki: i zaufanie polityczne, i przygotowanie merytoryczne". - Myślę, że na takich stanowiskach obecnie bez woli prezesa [Prawa i Sprawiedliwości - przyp. red.] nic się nie dzieje - podkreśla.
"Chodzi do prezesa" i "donosi"
Inną osobą, która pojawiła się na nagraniu rozmowy byłego już szefa KNF z Leszkiem Czarneckim, jest Zdzisław Sokal - doradca prezydenta Andrzeja Dudy i jego przedstawiciel w KNF. Rekomendować prezydentowi miał go prezes NBP, Adam Glapiński.
Jak wynika z nagrań, według Chrzanowskiego to Sokal, dziś także szef Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, miał być autorem planu upadku banków Czarneckiego i przejęcia ich za złotówkę.
- Oferta, która została przedstawiona na taśmach, została zarysowana według prostego scenariusza: zły i dobry policjant - mówi Stankiewicz. - Czyli jest zły policjant Sokal, który chce znacjonalizować twoje banki, i on jest bardzo zły, ale my jesteśmy dobrzy i my możemy tego Sokala właściwie zmarginalizować - wyjaśnia.
Chrzanowski na taśmach mówił o Sokalu, że "chodzi do prezesa" i "donosi". - Taka figura może służyć tylko temu, żeby pokazać Czarneckiemu, że plan zbankrutowania jego banków i przejęcia ich za bezcen jest planem, który ma wysokie umocowanie polityczne - twierdzi Stankiewicz.
Prawnik szefa KNF
Były już szef Komisji Nadzoru Finansowego zaproponował także, by jego znajomy prawnik trafił do banku Leszka Czarneckiego i chronił go przed "planem Zdzisława". Bankier twierdzi, że miałoby to kosztować około 40 milionów złotych.
Ten prawnik to Grzegorz Kowalczyk. Twierdzi, że Marek Chrzanowski rekomendował go także do Plus Banku i do Giełdy Papierów Wartościowych. Ale według premiera Mateusza Morawieckiego rekomendacja Kowalczyka do GPW to pomysł NBP, którym kieruje Adam Glapiński.
Co ciekawe, ani NBP, ani KNF nie mają akcji warszawskiej giełdy i nie mogą rekomendować tam ludzi. Formalnie o powołanie Grzegorza Kowalczyka do rady nadzorczej GPW wnioskował państwowy bank PKO. - On miał patrzeć na ręce radzie nadzorczej banków Czarneckiego po to, żeby wiedzieć co się tam dzieje - ocenia Stankiewicz.
Chrzanowski, znajomy z Częstochowy Kowalczyka i znajomy z uczelni Glapińskiego, po wybuchu afery podał się do dymisji. Stankiewicz zauważa jednak, iż "trudno uznać, że Chrzanowski działał sam". - Że w negocjacjach z miliarderem, właścicielem dwóch banków, składa pewne oferty w oparciu tylko o swoje pragnienia, ambicje, może swoją chciwość - ocenia.
Bliskie relacje tych trzech osób pokazuje fundacja imienia byłego szefa NBP, Sławomira Skrzypka. To Adam Glapiński jest jej fundatorem, a Zdzisław Sokal do dziś zasiada w radzie fundacji. Wcześniej był w niej także Marek Chrzanowski kierujący także przez siedem lat Instytutem Gospodarki Narodowej - stowarzyszeniem, które swoją siedzibę ma pod tym samym adresem, co Fundacja imienia Skrzypka.
Złe relacje z premierem
Profesor Bugaj razem z Chrzanowskim zasiadał w Radzie Rozwoju przy prezydencie Andrzeju Dudzie. Twierdzi, że nie zdążył dobrze poznać Chrzanowskiego, bo po kilku tygodniach przestał doradzać prezydentowi. Zanim odszedł, próbował dopytywać, kim jest Chrzanowski.
- Nie uzyskałem wyjaśnienia takiego, które by mnie satysfakcjonowało - wspomina. - Ale zrozumiałem, że to człowiek, na którym środowisko PiS może polegać, że ma odpowiednie poparcie u osób wpływowych w PiS - dodaje.
Mimo to Chrzanowski na nagraniach Czarneckiego wprost przyznaje, ze ma złe relacje z premierem. A teraz to Morawiecki będzie mógł powołać nowego szefa Komisji Nadzoru Finansowego.
I w wewnątrzpartyjnej rozgrywce to on skorzysta na taśmie, której miała towarzyszyć cisza.
Więcej materiałów na stronie magazynu "Czarno na białym" TVN24.
Autor: mm//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24