Nie pamiętam wszystkich rozmów, które na przestrzeni wielu lat prowadziłem z innymi osobami, również z byłym dyrektorem z Ministerstwa Sprawiedliwości, więc nie mogę potwierdzić autentyczności taśm - powiedział w Radiu Wnet były wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski. Był pytany o nagrania dotyczące Funduszu Sprawiedliwości publikowane przez media. Jak mówił, "to są różne fragmenty wyrwane często z kontekstu".
Media, w tym tvn24.pl, od ubiegłego tygodnia publikują taśmy, które w ostatnich dwóch latach zarejestrował Tomasz Mraz - były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości. Dotyczą funkcjonowania właśnie tego funduszu.
Mraz jest jednym z podejrzanych w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w przyznawaniu milionowych dotacji z funduszu, określanym jako "główny świadek" w sprawie, który "sypie ziobrystów". Zbigniew Ziobro i jego zaplecze z Suwerennej Polski przez lata kierowało resortem sprawiedliwości i samym Funduszem Sprawiedliwości.
Romanowski: to są różne fragmenty wyrwane często z kontekstu
W nagranych i upublicznionych fragmentach rozmów uczestnicy Marcin Romanowski, ówczesny wiceminister sprawiedliwości i pełnomocnik Zbigniewa Ziobry ds. Funduszu Sprawiedliwości.
Został zapytany we wtorek w Radiu Wnet, czy potwierdza autentyczność dotychczas opublikowanych taśm. - Nie mam w zwyczaju nagrywać potajemnie innych osób i też nie pamiętam wszystkich rozmów, które na przestrzeni wielu lat prowadziłem z innymi osobami, również z byłym dyrektorem z Ministerstwa Sprawiedliwości, więc nie mogę potwierdzić ich autentyczności - odpowiedział Romanowski.
Dodał, że "to, co mogę potwierdzić, to to, że to są różne fragmenty wyrwane często z kontekstu". - Trudno mi powiedzieć, co tam jest prawdą, co jest manipulacją - mówił.
Jak dodał, "to na pewno trzeba będzie wyjaśnić i ustalić w odpowiednim postępowaniu z jakimi działaniami tutaj mieliśmy do czynienia".
Romanowski o taśmach: można się zastanawiać, ilu nie ma tych, które potwierdzają zupełnie coś innego
- Nie wiem, jakim socjopatą trzeba być, żeby najpierw budować pewne interpersonalne relacje, a potem prowokować i nagrywać drugą osobę, chyba że chodzi tutaj o jakieś kwestie związane z prowokacją, z korzyściami majątkowymi. Tego typu podejrzenia się pojawiły, przekazaliśmy te informacje do prokuratury - powiedział były wiceminister sprawiedliwości.
- Jeżeli chodzi o samą treść tych ujawnionych nagrań, oczywiście zastrzegając ich prawdziwość, rzetelność i kompletność, tutaj mam pewność co do jej niekompletności, to powiem tak: można się zastanawiać, ilu jeszcze nie ma tych, które potwierdzają zupełnie coś innego - mówił Romanowski.
Pytany, czy może zagwarantować, że wszystkie regulacje związane z działalnością Funduszu Sprawiedliwości były zgodne z literą prawa i nie było tam żadnego obejścia procedur, odpowiedział, że "absolutnie tak". - Tutaj nie było żadnego złamania prawa, jeżeli chodzi o te regulacje dotyczące funduszu - dodał.
Źródło: Radio Wnet, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Obara/PAP