Trwa kolejne przesłuchanie byłego szefa Amber Gold Marcina P. przez sejmową komisję śledczą. Gdy Marcin P. zeznawał w czerwcu po raz pierwszy, zaprzeczył, by jego spółka była piramidą finansową i stwierdził, że "kompletnie nic nie ma Polakom do zwrócenia". Transmisja z przesłuchania w TVN24 BiS.
OGLĄDAJ TVN24 BIS
Po raz pierwszy Marcin P. stanął przed sejmową komisją śledczą 28 czerwca. Przesłuchanie odbyło się w warszawskim Sądzie Okręgowym, gdzie były szef Amber Gold został przewieziony z jednego z aresztów w okolicach Trójmiasta. Również wtorkowe przesłuchanie odbywa się w tym sądzie.
"Na pewno będzie szereg pytań"
Wcześniej szefowa komisji śledczej Małgorzata Wassermann z Prawa i Sprawiedliwości powiedziała, że wtorkowe przesłuchanie będzie kontynuacją tego z czerwca. - Wtedy nie zostało ono zakończone - dodała. Szefowa komisji zaznaczyła, że podczas przesłuchania byłego szefa Amber Gold będą poruszane m.in. wątki, które komisja poznała podczas dotychczasowych przesłuchań świadków. - Na pewno będzie szereg pytań - podsumowała.
Spółka Amber Gold powstała na początku 2009 r. i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. W 2011 r. firma zainwestowała też w linie lotnicze - linie OLT Express, które funkcjonowały przez kilka miesięcy 2012 r. a 13 sierpnia 2012 r. Amber Gold ogłosiła likwidację. Tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.
Według ustaleń śledczych, w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej firma oszukała w sumie niemal 19 tysięcy klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 milionów złotych.
Zaprzeczył, że Amber Gold było "piramidą finansową"
Szef Amber Gold Marcin P. został zatrzymany i trafił do aresztu w sierpniu 2012 r., a jego żona Katarzyna została aresztowana w kwietniu 2013 r. Od marca 2016 r. przed gdańskim Sądem Okręgowym trwa ich proces.
Podczas czerwcowego przesłuchania przed komisją Marcin P. - jako osoba oskarżona - miał prawo odmówić zeznań, jednak z niego nie skorzystał. Odmawiał za to odpowiedzi na niektóre pytania, głównie dotyczące początków spółki Amber Gold i źródeł finansowania jego firmy. Uzasadniał to toczącym się wobec niego postępowaniem karnym.
W trakcie przesłuchania P. mówił, że nie on jedyny powinien zasiadać na ławie oskarżonych w sprawie działalności swej spółki, ale także powinni się na niej znaleźć byli jej pracownicy. Według niego, oskarżenie powinno objąć również wszystkich dyrektorów odpowiedzialnych za funkcjonowanie departamentów spółki.
Jednocześnie kategorycznie zaprzeczył, by Amber Gold był "piramidą finansową". - Było to przedsiębiorstwo, spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, nie była to piramida finansowa, żaden wyrok prawomocny w tej sprawie nie zapadł - stwierdził. Zaznaczył zarazem, że "w systemie polskim nie istnieje coś takiego jak piramida finansowa". Oświadczył też, że działalność jego spółki była "zorganizowana, bardzo przejrzysta, jasna i klarowna".
Były szef Amber Gold mówił wówczas m.in., że "każdy, kto zawiera umowę, powinien mieć świadomość konsekwencji, jakie ponosi", że można stracić środki w wyniku umowy na "produkty obarczone ryzykiem", a on "nie jest w stanie zakazać każdemu podejmowania ryzyka". Stwierdził też, że kompletnie nic nie ma Polakom do zwrócenia.
Podczas pierwszego przesłuchania Marcin P. stwierdził również, że prokuratura celowo działała, aby był jedynym skazanym, a kancelaria premiera w 2012 r. "musiała mieć wiedzę" co się dzieje ze sprawą jego spółki. Marcin P. mówił też m.in., że miał "przecieki z ABW", które były "dostarczane przez osoby trzecie związane z ABW, w tym także przez niektórych dziennikarzy", natomiast jego pierwszy oficjalny kontakt z funkcjonariuszem ABW nastąpił 16 sierpnia 2012 roku.
Najpierw problemy OLT Express, później Amber Gold
Głośno o sytuacji spółki Amber Gold zrobiło się w lipcu 2012 r., kiedy należące do tej spółki linie lotnicze OLT Express zaczęły mieć kłopoty finansowe - zawieszono wówczas wszystkie rejsy regularne przewoźnika, a następnie spółka poinformowała, że wycofuje się z inwestycji w linie lotnicze. Linie OLT Express upadłość ogłosiły pod koniec lipca 2012 r. W połowie sierpnia 2012 r. upadłość ogłosiła spółka Amber Gold.
Po upadku OLT Express okazało się, że ze spółką współpracował pracujący w porcie lotniczym w Gdańsku Michał Tusk (syn ówczesnego premiera Donalda Tuska - red.), który miał się zajmować obsługą prasową linii OLT Express i analizą ruchu lotniczego z Gdańska.
Pierwszy zarzut oszustwa znacznej wartości wraz z wnioskiem o areszt wobec szefa Amber Gold Marcina P. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła pod koniec sierpnia 2012 r. Jesienią tego roku śledztwo przeniesiono do Prokuratury Okręgowej w Łodzi, która w czerwcu 2015 r. sporządziła akt oskarżenia ws. Amber Gold.
W śledztwie, prowadzonym przez prokuraturę wspólnie z ABW, przesłuchano prawie 20 tysięcy świadków, a akta sprawy liczą ponad 16 tys. tomów. Prokuratura ustaliła, że spółka Amber Gold była tzw. piramidą finansową, a oskarżeni bez zezwolenia prowadzili działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów parabanku. Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o dziesięć. Grożą im kary do 15 lat więzienia.
Z materiału zebranego do tej pory przez Prokuraturę Regionalną w Łodzi - która prowadzi śledztwo mające ustalić, gdzie trafiły pieniądze wyprowadzone z Amber Gold - wynika m.in., że od 15 grudnia 2011 r. do 30 sierpnia 2012 r. na rzecz OLT Express przelano z kont Amber Gold 5 mln 800 tys. dolarów i 43 mln 600 tys. zł. Jak ustalono, mimo tego OLT Express nie realizowała swoich zobowiązań finansowych wynikających choćby z konieczności uregulowania rat leasingowych za samoloty.
Autor: mnd/adso / Źródło: PAP, TVN24 BiS