- Listy Anety Krawczyk znalazłam tydzień temu, jak robiłam porządki - zdradziła w TVN24 Wanda Łyżwińska. - Bardzo się zdenerwowałam, adrenalina mi skoczyła, ale to chyba normalne w takiej sytuacji - mówiła żona głównego bohatera seksafery w Samoobronie.
- Na korespondencję natknęłam się tydzień temu, gdy robiłam porządki przed malowaniem mieszkania - ujawniła Łyżwińska. Listy odkryła - jak twierdzi - w materiałach wyborczych z tomaszowskiego biura Samoobrony. Ma z nich wynikać, że Aneta Krawczyk składała seksualne propozycje Stanisławowi Łyżwińskiemu i próbowała go uwieść. CZYTAJ WIĘCEJ: "Krawczyk chciała spełniać marzenia mojego męża"
- Charakter pisma pani Anety Krawczyk znam, nie miałam więc żadnych wątpliwości, że to ona jest autorką tych listów - przekonywała żona Stanisława Łyżwińskiego i dodała: - Jak znalazłam te materiały, skoczyła mi adrenalina. Każda kobieta miałaby w takiej sytuacji nerwowe reakcje. Dopiero synowie mnie uspokoili.
"Jestem lepsza od Krawczyk"
Bogdan Rymanowski dopytywał kobietę, dlaczego dopiero teraz, tuż przed rozprawą męża, ujawniła znalezione materiały. - A ja pytam publicznie, dlaczego pani Krawczyk poinformowała po czterech latach, że utrzymywała rzekomo stosunki seksualne z moim mężem? Ona zwlekała tyle czasu, a ja opowiedziałam o listach już po tygodniu od znalezienia, więc jestem od niej lepsza - skwitowała Łyżwińska.
Kto jest adresatem listów
Dodała, że dokumenty zostały już złożone do akt. - Ale może to była korespondencja skierowana do innego mężczyzny, nie do pani męża? - pytał Rymanowski. - Wszystko jest możliwe, więc nie wykluczam tego scenariusza - odpowiedziała Łyżwińska.
Jednak już po chwili dodała, że nie wierzy w winę swojego męża, a Aneta Krawczyk jest mściwą kobietą. - Nie mam żadnych dowodów, że Stanisław mnie zdradził, jest niewinny, będę do końca stać u jego boku - zapewniła kobieta. Jej zdaniem, cała sprawa ma charakter polityczny. - Dowodem na to jest utajnienie procesu - oceniła Łyżwińska.
Tylko raz odwiedziła męża w areszcie
Przyznała też, że tylko raz odwiedziła męża w areszcie. Ale nie chciała zdradzić szczegółów z widzenia. - To było normalne spotkanie. - Mąż prosił panią o wybaczenia? - dopytywał Rymanowski: - Bez przesady, panie redaktorze, ja wiem, że on tego nie zrobił. Będziemy walczyć w sądzie do końca - zadeklarowała Wanda Łyżwińska.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24