Bodnar zwrócił się o przesłanie wszystkich protestów. Sąd Najwyższy odmówił

Adam Bodnar
Stępkowski: jeżeli w jednym proteście są konkretne zarzuty i zostały powielone 20 tysięcy razy, to nie robi się z tego 20 tysięcy zarzutów
Źródło: TVN24
Prokurator generalny Adam Bodnar otrzymał z Sądu Najwyższego ponad 300 protestów wyborczych, ale zwrócił się do pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej o przesłanie wszystkich zarejestrowanych protestów - przekazała rzeczniczka PG prokurator Anna Adamiak. Bodnar zapewnił później, że "nie pozwoli na niszczenie zaufania Polaków do procesu wyborczego". Do sprawy odniósł się też rzecznik Sądu Najwyższego Aleksander Stępkowski.

Prokurator Anna Adamiak przekazała w komunikacie, że do poniedziałku Sąd Najwyższy skierował do Prokuratora Generalnego, w celu zajęcia stanowiska, łącznie 304 protesty przeciwko ważności wyborów prezydenta RP. Prokurator Generalny przedstawił dotychczas SN 147 stanowisk w zakresie oceny zasadności złożonych protestów.

"Adam Bodnar po stwierdzeniu, że Sąd Najwyższy przesyła jedynie część protestów wyborczych wnoszonych na podstawie art. 321 Kodeksu wyborczego, zwrócił się do Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej o spowodowanie przesyłania Prokuratorowi Generalnemu, jako uczestnikowi postępowania w przedmiocie rozpatrywania protestów wyborczych, wszystkich protestów zarejestrowanych w Sądzie Najwyższym" - przekazała Adamiak.

Dodała, że "ujawniane nieprawidłowości w pracach obwodowych komisji wyborczych, a szczególnie te mogące realizować znamiona przestępstw, obligowały Prokuratora Generalnego do zwrócenia się do Sądu Najwyższego o umożliwienie wyrażenia stanowiska odnośnie do wszystkich protestów wyborczych".

Według komunikatu Anny Adamiak, w nadesłanej przez SN odpowiedzi wskazano, że decyzje o doręczeniu protestów uczestnikom postępowania pozostają w kompetencji przewodniczących składu orzekającego bądź sędziów sprawozdawców.

"Podniesiono ponadto, że przekazanie Prokuratorowi Generalnemu wszystkich przyjętych do rozpoznania protestów wyborczych, spowodowałoby destabilizację pracy Sądu Najwyższego rozpoznającego protesty" - czytamy w komunikacie rzeczniczki PG.

Bodnar: nie pozwolę na niszczenie zaufania Polaków do procesu wyborczego

Późnym wieczorem Adam Bodnar odniósł się na platformie X do sytuacji.

"Udział Prokuratora Generalnego w postępowaniach przed Sądem Najwyższym dotyczących protestów wyborczych jest niezbędny dla prawidłowości przebiegu tych postępowań. Ze swojej strony wykorzystam wszystkie możliwości, by każdy z protestów został rozpatrzony zgodnie z prawem i by wynik wyborów nie budził wątpliwości" - zapewnił.

W szczegółach przedstawił też "dzisiejszy stan faktów obrazujący przebieg rozpoznawania protestów" dotyczący wyborów prezydenckich.

"Wolne wybory to istota demokracji. Nie pozwolę na niszczenie zaufania Polaków do procesu wyborczego w Polsce" - dodał na zakończenie.

Sąd Najwyższy o "destabilizacji pracy"

Odpowiedzi Bodnarowi udzielił prezes kierujący Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Krzysztof Wiak. Jego pismo datowane jest na 20 czerwca. "Zapewniam, że wszystkie zarządzenia o doręczeniu odpisów protestów, a także decyzje o połączeniu spraw, są wykonywane bez zbędnej zwłoki. Nadto Prokuratorowi Generalnemu zostaną doręczone zawiadomienia o posiedzeniach jawnych Sądu Najwyższego w sprawach, w których zostaną wyznaczone" - napisał sędzia Wiak.

Jak dodał, protesty wyborcze przesyłane są przez wyborców w przeważającej części przypadków bez odpisów i aby doręczyć je uczestnikom postępowania, pracownicy Sądu Najwyższego muszą wykonać ich kopie oraz sporządzić pisma przewodnie.

"Zwracanie się na obecnym etapie z prośbą o doręczenie odpisów wszystkich protestów, podczas gdy Sąd Najwyższy sprawnie zmaga się ze znacznym wpływem spraw, odebrać należy jak nic innego, niż próbę destabilizacji pracy Sądu. Ze względu na bezprecedensowy napływ spraw, zwracam się zatem z prośbą o cierpliwość w oczekiwaniu na odpisy protestów, a także decyzji o, połączeniu spraw, jak również o zrozumienie i niedezorganizowanie sprawnej pracy pracowników Sądu Najwyższego" - napisał prezes kierujący Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.

Rzecznik SN: może prokuratorowi generalnemu chodzi o to, żeby zadrukować więcej papieru

Głos w sprawie zabrał także rzecznik Sądu Najwyższego Aleksander Stępkowski.

Wskazywał, że to jest wymóg ustawowy, iż "w proteście wyborczym muszą być sformułowane zarzuty co do naruszenia przepisów prawa chroniącego prawidłowość procesu wyborczego".

- Jeżeli takie zarzuty zostały sformułowane w jednym proteście i później zostały powielone 20 tysięcy razy, to w żaden sposób nie robi się z tego 20 tysięcy zarzutów. Są to cały czas te same zarzuty. W związku z czym, również w trosce o płynność prac w prokuraturze, (...), w takich powielonych protestach, nie występujemy o stanowiska, ponieważ te stanowiska prokurator generalny już zajął w przedmiocie tych samych zarzutów - powiedział.

stepkowski3
Stępkowski: jeżeli w jednym proteście są konkretne zarzuty i zostały powielone 20 tysięcy razy, to nie robi się z tego 20 tysięcy zarzutów
Źródło: TVN24

- Oczywiście rozumiem, że być może prokuratorowi generalnemu zależy na tym, żeby zadrukować więcej papieru, żeby zużyć więcej ryz papieru, żeby również zużyć więcej tonerów w drukarkach, a przede wszystkim o to, żeby w jakiś sposób przedłużyć proces rozpoznawania protestów i odwlec orzeczenie w przedmiocie ważności wyborów. Natomiast Sąd Najwyższy czuje się związany tymi instrukcyjnymi terminami, które są w Kodeksie wyborczym - mówił dalej Stępkowski.

- W związku z tym Sąd Najwyższy, dysponując całością materiału, czyli również stanowiskiem prokuratora generalnego w przedmiocie zarzutów sformułowanych w poszczególnych protestach, jest w stanie procedować i nie musimy pomnażać, multiplikować wniosków do prokuratora generalnego w sytuacji, kiedy mamy zmultiplikowane protesty wyborcze - kontynuował rzecznik Sądu Najwyższego.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: