Sejm ma w czwartek zadecydować w sprawie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która między innymi likwiduje Izbę Dyscyplinarną i wprowadza na jej miejsce Izbę Odpowiedzialności Zawodowej. Gość "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24 w czwartek, były Rzecznik Praw Obywatelskich profesor Adam Bodnar przypomniał, że problem polega głównie na Krajowej Radzie Sądownictwa i systemie wyboru jej członków. - Krajowa Rada Sądownictwa nie jest powoływana przez sędziów spośród siebie, tylko jest powoływana przez polityków i to politycy mają bezpośredni wpływ na nią - dodał.
Posłowie w czwartek zdecydują w sprawie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Zgodnie z harmonogramem prac Sejmu, głosowanie nad poprawkami Senatu odbędzie się po południu. Głównym założeniem nowelizacji jest likwidacja Izby Dyscyplinarnej i utworzenie w jej miejsce Izby Odpowiedzialności Zawodowej. Zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym oczekuje Komisja Europejska w związku z decyzją Trybunału Sprawiedliwości UE odnośnie systemu dyscyplinarnego sędziów w Polsce. Komisja Europejska zastrzega, że wypłata pieniędzy z Funduszu Odbudowy nastąpi dopiero po wypełnieniu przez Polskę tzw. kamieni milowych dotyczących oczekiwanych zmian w sądownictwie.
Bodnar: problem jest z Krajową Radą Sądownictwa
Sprawę w "Rozmowie Piaseckiego" w czwartek komentował prawnik, były Rzecznik Praw Obywatelskich profesor Adam Bodnar. - Uważam, że to jest ustawa nie do zaakceptowania. Ona, takie sformułowanie było użyte w debacie publicznej, tylko pudruje rzeczywistość, a niczego rzeczywiście nie zmienia. Nie jest to wypełnienie żadnych kamieni milowych - powiedział. Ocenił jako "błędne", że przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przyjechała do Polski podpisać Krajowy Plan Odbudowy. Dodał, że się "pospieszyła".
Bodnar stwierdził, że "zamienienie Izby Dyscyplinarnej na Izbę Odpowiedzialności Zawodowej i powołanie do niej osób, które mogą mieć dużą lojalność w stosunku do obozu władzy w zasadzie niczego nie zmienia".
- Główny problem nie polega na tym, co jest na końcu przewodu pokarmowego, czyli na Izbie Dyscyplinarnej, tylko na tym, co jest na początku, a na początku jest problem z Krajową Radą Sądownictwa i z systemem powoływania pierwszego składu tej nowej Krajowej Rady Sądownictwa i teraz drugiego składu. Krajowa Rada Sądownictwa nie jest powoływana przez sędziów spośród siebie, tylko jest powoływana przez polityków i to politycy mają bezpośredni wpływ na nią - wyjaśnił Bodnar. Przypomniał, że było to podważane w wyrokach Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Bodnar: Komisja idzie za łatwo na ustępstwa
Stwierdził, że liczy na to, że politycy PiS będą w tej sprawie "postępować konsekwentnie" i poprawki, za którymi głosowali senatorowie partii w ramach głosowania za całością ustawy, zostaną przyjęte. Sejmowa komisja opowiedziała się w środę za odrzuceniem 23 z 29 poprawek Senatu - nie zarekomendowała między innymi poprawek dotyczących unieważnienia orzeczeń Izby Dyscyplinarnej oraz wymogu stażu dla kandydatów na sędziów nowej izby Sądu Najwyższego.
- Mogą być przyjęte różne kamienie milowe i można wykazać na tym pierwszym etapie, że one zostały zrealizowane i uruchomić środki, natomiast nie mamy gwarancji i Komisja Europejska też nie ma gwarancji, że za chwilę, poprzez Trybunał Konstytucyjny, te zmiany nie zostaną uchylone. Co więcej, Trybunał będzie w stanie to zrobić w kilka, kilkanaście dni, bo nieraz tak bywało, że jak była potrzeba polityczna, to tak orzekał - zwrócił uwagę Bodnar.
Ocenił, że Ursula von der Leyen "bardzo dąży do tego, żeby mieć ten problem z głowy". Dodał, że Komisja Europejska "idzie za łatwo na ustępstwa".
Bodnar o tym, czy chciałby zostać ministrem sprawiedliwości
Bodnar został też zapytany, czy chciałby zostać ministrem sprawiedliwości w nowym rządzie w przypadku wygranej opozycji. - To nie ode mnie zależy przede wszystkim - powiedział.
Przyznał, że w swojej niedawno wydanej książce stwierdził, że zgodziłby się objąć taką funkcję. - Uważam, że jeżeli dojdzie do tego szczególnego, bardzo trudnego momentu w polskiej historii, to bardzo ważne będzie przeprowadzanie reform, odwracanie biegu tych złych spraw, które się w Polsce działy w ostatnich latach, a jednocześnie robienie tego w duchu rzeczywistego dialogu z różnymi środowiskami, zarówno na poziomie krajowym, jak i międzynarodowym. I też dokonywania takich zmian, które by pokazywały obywatelom, że o nich chodzi, czyli chodzi po prostu o zwyczajne naprawienie także efektywności wymiaru sprawiedliwości - dodał.
- Wiem, że będzie wtedy potrzebny spokój, rozwaga i kontakt z różnymi środowiskami politycznymi, a nie atmosfera, która się sprowadzi do jakiejś jednej wielkiej gigawojny politycznej - ocenił.
Wyjaśnił, że nie prowadził żadnych wstępnych rozmów z politykami w tej sprawie. Dodał, że jeszcze nie zastanawiał się nad tym, czy chciałby kandydować do parlamentu, bo jego zdaniem "na to jest za wcześnie". - Na pewno nie widzę siebie w roli, żeby tutaj uciąć jakiekolwiek spekulacje, w roli osoby, która zwiąże się z takim czy innym obozem - powiedział. - W tym okresie kampanii wyborczej jestem do dyspozycji, jeżeli chodzi o wspieranie wszystkich ruchów opozycyjnych - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24