Himalaiści Adam Bielecki i Mariusz Hatala wrócili do Polski z Nepalu, gdzie podjęli próbę wytyczenia nowej drogi na północno-zachodniej ścianie Annapurny. Niestety, wyprawa nie powiodła się. Wspinacze mają jednak powody do dumy, bo 20 kwietnia pomogli uratować indyjskiego himalaistę, który utknął w głębokiej szczelinie na wysokości prawie sześciu tysięcy metrów.
MARIUSZ HATALA BĘDZIE GOŚCIEM WTORKOWEGO PORANKA TVN24 O GODZINIE 9.20.
Himalaiści przylecieli do Warszawy w poniedziałek wieczorem. Na Lotnisku Chopina w rozmowie z reporterką TVN24 Małgorzatą Mielcarek cieszyli się z powrotu do Polski.
- Generalnie się cieszymy, że wracamy do rodzin. Trochę niesmak pozostał, ze nie udało się poprowadzić tej nowej drogi, ale robiliśmy, co mogliśmy - powiedział Mariusz Hatala.
- Cieszymy się bardzo, ze zobaczymy się z bliskimi, Wielka radość, długo nas nie było - dodał Adam Bielecki.
Odnosząc się do uratowania indyjskiego himalaisty, Bielecki wyraził radość, że "akcja się odbyła". - Poszliśmy po żywego człowieka i to jest na pewno duża radość i satysfakcja, ale jest trochę niedosyt i żal, szczególnie dla mnie, bo drugi raz bylem na tej ścianie i drugi raz nie udało mi się tej drogi przejść. Więc chyba taka mieszanina uczuć - powiedział.
- A co w przyszłości, to zobaczymy. Najpierw musimy odpocząć, a na razie jeszcze nie zastanawialiśmy się, czy będziemy na tę ścianę wracać. Myślę, że nad tym trzeba będzie pomyśleć na spokojnie - dodał Bielecki.
Uratowanie indyjskiego himalaisty
Indyjski himalaista Anurag Maloo 16 kwietnia zdobył szczyt Annapurny, a dzień później zaczął z niego schodzić. Wtedy zdarzył się wypadek i wspinacz wpadł do szczeliny na wysokości prawie sześciu tysięcy metrów nad poziomem morza.
Himalaistę odnaleziono dopiero po trzech dobach. Był nieprzytomny i w bardzo złym stanie. Akcja jego wydobywania trwała cztery godziny. Główną rolę odegrał w niej Bielecki, który zjechał do szczeliny na głębokość ponad 50 metrów. Pomagał mu Hatala.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24