Najpierw publikacja uzasadnienia wyroku w sprawie aborcji wydanego przez Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej, a w rezultacie opublikowanie przez premiera treści wyroku w Dzienniku Ustaw. Oznacza to, że zaostrzenie prawa aborcyjnego w Polsce weszło w życie. Na ulice wielu miast wyszły protesty. Największa manifestacja odbyła się w Warszawie, ale licznie gromadzono się również w Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Łodzi czy Szczecinie.
Trybunał Konstytucyjny opublikował w środę uzasadnienie wyroku z 22 października 2020 roku zaostrzającego przepisy aborcyjne. Orzeczenie zostało też opublikowane w Dzienniku Ustaw.
Opozycja i wielu konstytucjonalistów twierdzi, że skład Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej został obsadzony nieprawidłowo - zasiadali w nim między innymi tak zwani sędziowie dublerzy. Dlatego też publikacja uzasadnienia do wyroku wywołała wielotysięczne protesty w wielu miastach w Polsce.
Warszawa
- Dla mnie to jest jakiś żart. To jest tak naprawdę koniec naszych praw reprodukcyjnych i coś czuję, że oni się nie zatrzymają na tym. Nie możemy siedzieć bezczynnie i musimy tutaj być, pokazać że się z tym nie zgadzamy – powiedziała młoda uczestniczka manifestacji w Warszawie. Inna zwraca uwagę, że uzasadnienie do wyroku Trybunału Konstytucyjnego było napisane już w grudniu. – Myślę, że nie czekali tylko na jedną opinię – dodała.
W stolicy protestujący zebrali się około 18.30 przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego w alei Szucha. Stamtąd około godziny 19 wyruszyli w stronę placu Trzech Krzyży i ronda de Gaulle'a. Później pochód skręcił w Aleje Jerozolimskie i przeszedł przed siedzibę Prawa i Sprawiedliwości na Nowogrodzkiej. Po przemówieniach i kilkunastu minutach postoju uczestnicy manifestacji ruszyli z powrotem przed TK.
- Nikt się w ogóle nie liczy z naszymi prawami. Nikt nie bierze pod uwagę tego, żeby nam się tutaj żyło dobrze. Czy my żyjemy nadal w demokratycznym państwie, czy w państwie PiS? – zastanawiała się jedna z uczestniczek protestów w stolicy. – Ta publikacja stworzyła nam Golgotę, piekło, które się szykowało od trzech miesięcy, a teraz się to zaczyna realizować – podkreśliła starsza pani.
Niektórzy uczestnicy protestów mówią, że są za wolnym wyborem. – Aborcje się nadal odbywają i będą się odbywać niezależnie od tego wyroku i niezależnie od tego, co partia aktualnie rządząca sobie wymyśli – oceniła jedna z warszawianek.
Kraków
Sprzeciw wobec publikacji uzasadnienia wyroku Trybunału Konstytucyjnego wyrażano także w Krakowie. Uczestniczka marszu w stolicy województwa małopolskiego oceniła, że orzeczenie to oznaka "zdecydowanego braku dialogu". – Decyzja została podjęta przez jedną grupę, która wiele różnych decyzji podejmuje bez konsultacji. Mam nadzieję, że do takiego dialogu w końcu dojdzie i ta decyzja zostanie w późniejszym czasie wycofana – mówiła.
- Przyszłam, żeby wyrazić swój sprzeciw przeciw haniebnemu wyrokowi pseudo-Trybunału Konstytucyjnego, który sprawi, że tak naprawdę aborcje nie znikną, tylko będą jeszcze bardziej niebezpieczne. Będą dostępne tylko dla osób bogatych, które są w stanie pojechać za granicę – zwróciła uwagę jedna z mieszkanek Krakowa.
Wrocław
Maszerowano również we Wrocławiu. - Przyszłam, bo nie zgadzam się z tym, co rząd w Polsce robi z kobietami – powiedziała kobieta, trzymająca w ręce transparent z napisem "Bóg dał wybór". Do protestów przyłączyli się mężczyźni. Jeden z mieszkańców Wrocławia podkreślił, że kobiety "walczą o godność, szacunek i wolność wyboru".
- Walczymy o swoje prawa, o to, żeby być wolnymi ludźmi, żeby mieć prawo decydować o sobie – powiedziała inna uczestniczka protestu. Kolejna przyznała, że "jest zdziwiona, że przez 30 lat aborcja w tych przypadkach była zgodna z konstytucją i nagle za rządów PiS nie jest z nią zgodna".
Katowice
W Katowicach protestowało kilkaset osób.
- Mieliśmy okres świąteczny, w którym człowiek się wycisza i wyjeżdża dość często do rodziny. Naturalnym jest, że nie może ta fala być na tak wysokim poziomie cały czas. Zawsze musi zdarzyć się jakiś impuls, żeby znowu tych ludzi było więcej. Ja się nie spodziewałam, że w tak krótkim czasie tak wielu ludzi się zgromadzi – powiedziała mieszkanka Katowic.
Szczecin
- Co znajduje się w ciele kobiety, powinna decydować kobieta, zwłaszcza jeśli są do tego wskazania medyczne – uważa jeden z uczestników protestu w Szczecinie.
– Zdecydowana większość legalnych zabiegów była wykonywana z tych powodów, które wyrok ogranicza. Jesteśmy w czołówce krajów, które drastycznie odbierają kobietom prawa – powiedziała mieszkanka Szczecina.
Łódź
Mieszkanka Łodzi mówiła, że "nie można pozwolić na to, żeby pewnego dnia znaleźć się w państwie, gdzie nasze matki, siostry, przyjaciółki, sąsiadki, wszystkie kobiety zostaną obdarte z najważniejszego prawa do decydowania o własnym ciele".
- Kiedy planujemy ciążę we własnej rodzinie, chcielibyśmy czuć się bezpiecznie, że jeżeli ta ciąża będzie zagrożona lub kobieta będzie zagrożona, to będzie mogła tę ciążę usunąć – powiedział mężczyzna z Łodzi.
W Łodzi, podobnie jak w innych większych miastach, manifestowało kilkaset osób. – Władza nie słucha się tego, co my jako obywatele mamy do powiedzenia, robi się to wbrew naszej woli, więc znowu protestujemy. Przypominamy, że nie zgadzamy się na ten wyrok i go nie chcemy – powiedziała młoda mieszkanka Łodzi.
Poznań
W Poznaniu protestujący podkreślali, że "poziom zdenerwowania i frustracji osiągnął skalę, że należy spodziewać się czegoś więcej, niż tego, co było parę miesięcy temu".
- Mam prawo do samostanowienia, do decydowania o swoim ciele, do ochrony przed cierpieniem oraz do ochrony przed torturami – powiedziała jedna z manifestujących w centrum Poznania.
Inne miasta
Do spontanicznego zgromadzenia doszło również w mniejszych miejscowościach. – Przyszedłem, żeby sprzeciwić się wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego, który tak naprawdę tworzy piekło kobiet, ogranicza prawo do aborcji i ogranicza wolności obywatelskie, które w XXI wieku w środku Europy powinny być respektowane – stwierdził mieszkaniec Tarnowa, który wziął udział w proteście pod siedzibą zarządu okręgowego Prawa i Sprawiedliwości.
Uczestniczka manifestacji w Olsztynie podkreśliła, że "decyzja o aborcji jest szalenie trudna i dramatyczna". – Ale pomijając światopogląd, czy ktoś jest religijny, czy nie, każdy powinien mieć wybór – dodała. – Jesteśmy zbulwersowane i ja, jako mama dorosłych już dzieci nie chciałabym, żeby kobiety nie miały wyboru – podkreśliła inna mieszkanka Olsztyna.
- Myślę, że wzburzenie jest ogromne. Ludzie są pozamykani w domach, trwa pandemia, ludzie starają się izolować, a co robi rząd Prawa i Sprawiedliwości? Zamiast tłumić, uspokajać emocje, podgrzewa te emocje i wyprowadza ludzi na ulice – powiedziała uczestniczka zgromadzenia pod biurem poselsko-senatorskim w Kielcach.
Mieszkanka Torunia przyznała, że publikacja uzasadnienia wyroku Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej była spodziewana. – Ale to jest coś, co niesamowicie podnosi ciśnienie, bo ogranicza to bardzo fundamentalne prawa człowieka i jest to zwyczajnie nieludzkie – powiedziała.
- Prawo nie powinno mieć barw politycznych tak bardzo sprecyzowanych, jak w tej chwili. Teraz to jest tylko jedna barwa polityczna: Prawo i Sprawiedliwość – oceniła uczestniczka protestu w Toruniu.
Zgromadzenie przeciwko wyrokowi TK odbyło się również w Częstochowie. – Wszyscy ci, co tu stoją, są za prawami kobiet. Kraj, w którym jest zakaz aborcji, kraj ten nie jest wolny. Nie ma demokracji w Polsce – powiedziała jedna z mieszkanek Częstochowy.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24