Mężczyzna i jego 3,5-letnia córeczka na początku maja giną w wypadku samochodowym na obwodnicy Opoczna. Auto czołowo uderza w ciężarówkę. - Dopuszczam taką myśl, że ojciec dziecka, celowo spowodował wypadek, by zabić siebie i córkę – mówi matka dziewczynki, z którą rozmawiała reporterka "Uwagi!" TVN.
- Córka miała prawie 3,5 roku. Była zawsze uśmiechnięta, wesoła. Bardzo lubiła zwierzęta. Naszemu kotu opowiadała bajki. Jeszcze był "hipuś", hipopotam taki ulubiony, z którym teraz śpi w trumience – opowiada mama Emilii, Agata Krawczyk. Łamiącym się głosem dodaje, że do trumny włożyła też córce ulubioną lalkę.
Tragedia na drodze
Dziewczynka zginęła w niedzielę 3 maja w wypadku samochodowym na obwodnicy Opoczna. Auto, którym jechała, prowadził jej 31-letni ojciec. Mężczyzna także zginął na miejscu. Jego ford wbił się z dużą siłą w jadącego z naprzeciwka tira.
Tego dnia, zgodnie z postanowieniem sądu, ojciec – który był w trakcie rozwodu z panią Agatą - zabrał Emilię ze sobą. Dziecko miało wrócić do domu o dwudziestej. Wieczorem matka zaczęła się niepokoić.
- Zadzwoniłam do niego, a on powiedział, że zada mi parę pytań. Jak odpowiem tak, jak on by chciał, to zobaczę dziecko. A jeśli nie, to więcej nie zobaczę córki - opowiada reporterce "Uwagi!"pani Agata.
Wieczorem policja przyjęła zgłoszenie o tragicznym wypadku. - Kierowca, prawdopodobnie podczas próby wyprzedzania, zjechał na przeciwległy pas drogi wprost pod nadjeżdżający z naprzeciwka samochód ciężarowy, który był widoczny z daleka. Kierowca ciężarówki mówił, że na wyhamowanie nie miał żadnych szans. Doszło do czołowego zdarzenia – mówi Barbara Stępień z komendy powiatowej policji w Opocznie.
O tragedii pani Agata dowiedziała się właśnie od funkcjonariuszy. – Policjant powiedział, że był wypadek na obwodnicy. Zapytałam: "Co z Emilką". Odpowiedział, że obydwoje nie żyją. Później już nie pamiętam, co się działo – mówi pani Agata.
Celowo spowodował wypadek?
Sprawę badają policja i prokuratura. - Nie wiemy, czy mężczyzna był trzeźwy, czy się leczył, czy zasłabł. Wszystkie wersje bierzemy pod uwagę – podkreślają policjanci.
Pani Agata przyznaje, że bierze pod uwagę tę najbardziej tragiczną: że ojciec jej dziecka, celowo spowodował wypadek, by zabić siebie i córkę. - Dopuszczam taką myśl – mówi kobieta.
W małżeństwie od dawna nie działo się dobrze. Mąż był chorobliwie zazdrosny. Na każdym kroku kontrolował żonę. – Kiedy pytałam, dlaczego to robi, nie potrafił odpowiedzieć. Chciałam go nawet namówić na wizytę u psychiatry, ale nie chciał o tym słyszeć – mówi pani Agata.
Ostatecznie kobieta postanowiła wrócić do rodzinnego domu. Jednak nawet tam nie odnalazła spokoju. - Wielokrotnie dzwonił do córki. Jeździł za nią. Przychodził pod dom – opowiada babcia Emilii, Małgorzata Maziarek.
"Powiedział, że zabierze mi najważniejszą osobę w życiu"
Pani Agata zgłosiła nękanie i groźby karalne na policję, kiedy któregoś dnia usłyszała groźbę wprost. - Powiedział, że jeśli nie będę z nim mieszkać, to zabierze mi najważniejszą osobę w życiu, że zostanę sama - relacjonuje.
Zgłoszona pół roku temu sprawa utknęła w prokuraturze. Teraz, w związku ze śmiercią mężczyzny, zostanie umorzona.
Autor: db//gak / Źródło: Uwaga TVN
Źródło zdjęcia głównego: Uwaga TVN