3 lata za tragiczny spływ Sanem

Stanisław Ż. skazany na trzy lata więzienia
Stanisław Ż. skazany na trzy lata więzienia
Źródło: TVN24

Dyspozytor spływu kajakowego na Sanie w czasie którego utonęło pięć osób, jest winny nieumyślnego spowodowania katastrofy - orzekł sąd w Kielcach. Najbliższe trzy lata Stanisław Ż. spędzi w więzieniu.

Kielecki sąd uznał Stanisława Ż. winnym "nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu wodnym, zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób". Drugi z oskarżonych, inspektor nadzoru z Urzędu Żeglugi Śródlądowej w Krakowie Marian K., został skazany na rok więzienia w zawieszeniu za niedopełnienie obowiązków.

Do wypadku doszło 30 kwietnia 2005 roku na Podkarpaciu. W spływie Sanem uczestniczyli nauczyciele i pracownicy Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 w Kielcach, którzy czterema łodziami płynęli z Sanoka do Międzybrodzia.

W Trepczy jedna z łodzi zaklinowała się w gałęziach drzewa. W nią uderzyła kolejna łódź, a osoby nią płynące wpadły do wody. Utonęły cztery nauczycielki i młody flisak. Tego dnia San w okolicach Sanoka przekraczał stan ostrzegawczy, a nurt rzeki był bardzo rwący.

"Prowadzicie nas na pewną śmierć"

Prokurator żądał dla oskarżonego dyspozytora kary trzech lat bezwzględnego pozbawienia wolności, natomiast dla inspektora – półtora roku w zawieszeniu na dwa lata. Jak stwierdził w mowie oskarżycielskiej, mottem tragedii powinny być słowa wykrzyczane przez jedną z uczestniczek spływu: "Prowadzicie nas na pewną śmierć".

Zdaniem prokuratora, podstawową przyczyną wypadku było podjęcie przez dyspozytora decyzji o spływie w tym dniu, mimo że poziom wody był wysoki i tworzyły się zawirowania. Do tragedii przyczyniły się też liczne zaniedbania, m.in. na łodziach nie było kapoków, na cztery łodzie przypadało tylko jedno koło ratunkowe.

Nie sprawdzono, czy flisacy umieją pływać. Nie mieli też oni doświadczenia, w nieodpowiedni sposób mierzono poziom wody. Winni są - zdaniem prokuratora - obaj oskarżeni.

Źródło: TVN24, PAP

Czytaj także: