"Chemiczną kastrację", czyli terapię farmakologiczną, której celem jest obniżenie popędu seksualnego, polskie sądy orzekły już wobec 18 pedofilów. 13 z nich przebywa w więzieniach, pozostali z różnych przyczyn są na wolności. - Pierwsi skazani zostaną skierowani do zakładów zamkniętych lub ambulatoryjnych nie wcześniej niż w drugiej połowie 2011 roku - poinformował rzecznik Ministerstwa Zdrowia, Piotr Olechno.
Tzw. chemiczna kastracja pedofilów polega na przeprowadzeniu - połączonego z psychoterapią - leczenia farmakologicznego, w szczególności prowadzącego do obniżenia popędu seksualnego skazanego. Rozwiązanie to, wprowadzone nowelizacją Kodeksu karnego i kilku innych ustaw, weszło w życie w czerwcu 2010 r.
W przypadku gwałtu na osobie poniżej 15. roku życia lub osobie najbliższej, umieszczenie w zakładzie zamkniętym lub skierowanie na leczenie ambulatoryjne ma być obligatoryjne.
Ministerstwo czeka na zakończenie wyroków
Zgodnie z nowelą o tym, czy umieścić pedofila w zakładzie zamkniętym lub skierować go na leczenie ambulatoryjne, sąd może orzec, skazując go na karę pozbawienia wolności. Na pół roku przed przewidywanym warunkowym zwolnieniem lub przed wykonaniem kary, sąd "ustala potrzebę" rozpoczęcia terapii.
Właśnie z tego powodu - jak podkreśla ministerstwo zdrowia - nie ma jeszcze terminu, kiedy konkretnie rozpocznie się pierwsze leczenie. Nie wiadomo bowiem - wyjaśnia resort - kiedy będą się kończyć wyroki pierwszych skazanych, wobec których sądy orzekły skierowanie na terapię.
- Termin ukończenia odbywania kary jest uwarunkowany wieloma okolicznościami, których nie można przewidzieć np. łączne odbywanie więcej niż jednej kary pozbawienia wolności, warunkowe zwolnienie, przerwy w karze - wyjaśnił rzecznik Ministerstwa Zdrowia Piotr Olechno.
Osiem zakładów wystarczy?
Według danych Krajowego Rejestru Karnego z początku stycznia, sądy orzekły skierowanie na terapię wobec 18 osób. Z tego 13 przebywa w zakładach karnych, pozostali z różnych przyczyn - np. złego stanu zdrowia - nadal są na wolności.
Farmakologiczna terapia pedofilów będzie się odbywać w ośmiu placówkach. Są to trzy zakłady zamknięte - w Choroszczy (Podlaskie), Kłodzku (Dolnośląskie) i Starogardzie Gdańskim (Pomorskie) - łącznie mogą przyjąć 50 pacjentów. Leczenie będzie się też odbywać w ambulatoriach w Choroszczy, Gorzowie Wielkopolskim, Krakowie, Warszawie, Warcie (Łódzkie).
Ministerstwo zdrowia uważa, że na razie tyle placówek wystarczy, bowiem skazanych, wobec których orzeczono taki środek zabezpieczający, jest niewielu.
- W perspektywie najbliższych lat ministerstwo zdrowia podejmie starania, których efektem będzie zwiększenie liczby zakładów ambulatoryjnych, tak aby możliwa była efektywna terapia skazanych w zakładach nieodległych od ich miejsca zamieszkania - zapewnił rzecznik MZ.
Adaptacja ambulatoriów na potrzeby leczenia pedofilów już się zakończyła, natomiast do końca pierwszego kwartału 2011 r. mają być sfinalizowane prace w zakładach zamkniętych.
Szpitale nie mają kadry. Jeszcze
Jak podkreśliło ministerstwo, terapia - choć odmienna w szczegółach - będzie się opierała na dotychczasowych doświadczeniach lekarzy, psychologów i terapeutów, którzy zajmują się leczeniem zaburzeń seksualnych w placówkach psychiatrycznych.
- Podległe ministrowi zdrowia Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego przeprowadzi specjalistyczny kurs pod nazwą "Sprawcy przestępstw przeciwko wolności seksualnej z zaburzeniami preferencji seksualnych". Najbliższy kurs odbędzie się w dniach 14-25 lutego 2011 r. - a wiec zabezpieczenie kadr fachowych nie będzie stanowić problemu - zapewnił Olechno.
Rzecznik MZ przyznał, że szpitale w Kłodzku i Starogardzie Gdańskim nie zatrudniają obecnie kadry mogącej leczyć przestępców seksualnych. Według ministerstwa w tej chwili jest to ekonomicznie nieuzasadnione, bo "do momentu skierowania do tych zakładów sprawców nie otrzymują one finansowania z NFZ". Ponadto w Starogardzie Gdańskim do pracy z pedofilami można skierować już zatrudniony personel, a w Kłodzku - nawiązać współpracę z seksuologami spoza danego zakładu.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24