Cała ciężarówka i 13 ton plastikowych nakrętek. Ludzi z całej Polski do ich zebrania i pomagania choremu dziecku nakręcił dzielnicowy z Białej Piskiej. Pieniądze ze sprzedaży nakrętek policjant przekazał na leczenie i rehabilitację rocznej Poli z Pisza, która od urodzenia choruje na całkowity niedosłuch. Akcja pomocy trwa i niekoniecznie trzeba zbierać w tym celu nakrętki.
- Dowiadując się o tym, że moje dziecko jednak nie słyszy, zaraz człowiek ma milion myśli: jak to będzie? Ja powiem do niej "Pola", a ona się nie odwróci – o swojej reakcji na diagnozę mówi Marlena Zielińska, mama rocznej dziewczynki.
Pola urodziła się jako wcześniak. Od swoich pierwszych dni życia nie słyszała. Lekarze zdiagnozowali u niej obustronny niedosłuch zmysłowo-nerwowy w stopniu głębokim. Dzięki finansowemu wsparciu innych ludzi w marcu Poli wszczepiono pierwszy implant ślimakowy. Teraz dziewczynka przechodzi rehabilitację. Pierwsze efekty jej ciężkiej pracy są już widoczne i świadczą o tym, że Pola słyszy. Sylabizuje, naśladuje odgłosy i reaguje na swoje imię. Rodzice rozpoczęli już starania o wszczepienie Poli drugiego implantu, który z pewnością pozwoliłby na prawidłowy rozwój ich córki.
Pozytywnie nakręceni
W październiku pomóc dziewczynce postanowił dzielnicowy z Białej Piskiej, rozkręcając kolejną edycję zbiórki plastikowych nakrętek "Nakręć się na pomaganie".
- Akcja zbierania nakrętek trwa już od trzech lat i nieraz bywa tak, że policjanci jadący na interwencję po jej zakończeniu otrzymują nakrętki, aby przekazać je dla Poli – zdradza mł. asp. Adam Trzonkowski, którego koledzy z pracy nazywają nakrętkowym mistrzem świata.
W skupie za 13 ton wspólnie zebranych nakrętek udało się zyskać 11 tysięcy złotych. Pieniądze policjant przekazał rodzicom Poli, którzy nie spodziewali się odzewu aż tylu ludzi z okolicy Pisza i z całej Polski, a nawet z zagranicy. Jedna z mieszkanek gminy Mrągowo przekazała jednorazowo tonę plastikowych odpadów.
- To bardzo duża pomoc. Wszystko jest potrzebne, każdy grosz jest potrzebny, żeby pomóc Poli – przyznaje Michał Zieliński, tata chorej dziewczynki.
Do zbiórki nakrętek zaangażowały się osoby prywatne, instytucje publiczne, sklepy, czy jednostki wojskowe. Karton nakrętek do komendy powiatowej w Piszu przesłali też osadzeni z Aresztu Śledczego z Czerwonego Boru. Dzielnicowy Adam Trzonkowski, mimo ciężkiej pracy, myśli o czwartej edycji zbiórki już we wrześniu.
Długa droga przed Polą
Jednak przed Polą i jej rodzicami długa droga. Chcą, żeby ich córka miała implanty obustronnie. Niestety, czas oczekiwania na drugi implant to 3,5 roku. Rodzicom zależy, by operacja była przeprowadzona szybciej, bo wtedy ich córka rozwijałaby się, jak inne dzieci.
– Koszt takiej operacji to 130 tysięcy złotych, a nie mamy jeszcze nawet połowy. Bieżące wydatki na rehabilitację i dojazdy są duże – tłumaczy pani Marlena.
Rehabilitacja Poli jest trudna i kosztowna. Dotychczasowe zaangażowanie ludzi z całej Polski bardzo pomaga rodzicom w tym, by ich córka ruszyła do przodu i uczyła się mówić. Dzięki wsparciu finansowemu Pola ma szansę, by słyszeć. A jak mówi Marlena Zielińska: - Możliwość, że dziecko usłyszy mamę, że jej powiem, że ją kocham albo wyobrażenie sobie, że ona kiedyś mi to powie, nauczy się mówić to… to jest piękne.
Jak pomóc Poli?
Można też przekazać 1% podatku. Wystarczy w formularzu PIT należy wpisać numer KRS 0000037904, a w rubryce "Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%" należy wpisać: 34404 Zielińska Pola.
Autor: nina/gp / Źródło: TVN24 Białystok
Źródło zdjęcia głównego: KPP Pisz