W pierwszym sektorze Tu-154 M, czyli w części, gdzie znajduje się kokpit, odnaleziono łącznie 13 ciał i fragmentów ciał ofiar katastrofy - dowiedział się "Wprost". Jak tłumaczył w czwartek wieczorem w "Kropce nad i" TVN24 prokurator generalny Andrzej Seremet, w przypadku tupolewa trudno mówić o "kokpicie", bo samolot był tak zniszczony, że trudno określić, gdzie się dokładnie znajdował.
"Wprost" podał na swojej stronie internetowej, powołując się na informacje uzyskane od płk. Zbigniewa Rzepy, rzecznika prokuratury wojskowej badającej katastrofę, że w pierwszym sektorze samolotu odnaleziono łącznie 13 ciał i fragmentów ciał ofiar. Wśród nich było ciało gen. Andrzeja Błasika.
– Trzynaście osób nawet fizycznie nie zmieściłoby się w kabinie. Jedyne logiczne wytłumaczenie jest takie, że drzwi do kokpitu były cały czas otwarte i po zderzeniu z ziemią część ciał po prostu trafiła w okolice kokpitu – powiedział "Wprost" mec. Bartosz Kownacki, pełnomocnik wdowy po gen. Błasiku.
Seremet: tam gdzie kokpit 8 ciał
Jak mówił w "Kropce nad i" w TVN24 Andrzej Seremet, w przypadku tupolewa trudno mówić o kokpicie, bo samolot był bardzo zniszczony. - Dla badań podzielono całość na kilkanaście sektorów. W pierwszym sektorze, którego bok można określić na kilkanaście metrów, tam, gdzie powinien znajdować się kokpit, znaleziono kilka ciał 7 osób spoza załogi, w tym również ciało gen. Błasika i jednej osoby spoza załogi - wyjaśniał Seremet.
Skomentował też kwestię ustaleń ekspertów z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych, którzy w nagraniach z kokpitu nie zidentyfikowali głosu gen. Błasika, choć pojawia się on w stenogramach spisanych przez komisję Millera. - Żadna z wypowiedzi, które zidentyfikowano (a części nie zidentyfikowano) nie pochodziła od gen. Błasika. Komendy podawane w związku z odczytem z wysokościomierza były dokonywane przez drugiego pilota pana Grzywnę - powtórzył Seremet. Jak dodał, metody ustaleń komisji są inne niż prokuratury. - Nie będę tego oceniać ani podważać metodologii prac komisji - uznał.
"Nie ma dowodów na wybuch"
Pytany był również o hipotezę Antoniego Macierewicza, według którego samolot nie zderzył się z drzewem, bo w nagraniu odczytanym przez krakowskich ekspertów nie ma "odgłosu zderzenia z drzewami". - Z oględzin prokuratorów wynika, że jedno z drzew – brzoza, była złamana, dalej znaleziono odłamane skrzydło, jeszcze dalej - zasadnicze szczątki samolotu. To szereg przesłanek, które mówią o tym, że pan Macierewicz nie ma racji - uważa prokurator generalny. Jak dodał, polski rejestrator lotu wskazuje dodatkowo na nienaturalne wychylenie lotu, oznaczające, iż skrzydło najprawdopodobniej zetknęło się z jakąś przeszkodą.
Zaprzeczył też, jakoby na pokładzie TU-154 doszło do wybuchu. - Nie ma na to żadnego dowodu. Analiza fonoskopijna też na to nie wskazuje - podkreślił.
Zauważył też, że wrak rozbitej maszyny cały czas pozostaje dowodem w sprawie. - Udało się doprowadzić do tego, że polscy biegli go zbadali, mam nadzieję, że to co się z nim teraz dzieje, nie będzie miało wpływu na dalszy przebieg śledztwa - powiedział.
WSZYSTKIE DOKUMNETY SMOLEŃSKIE: http://www.tvn24.pl/dokumenty
Źródło: wprost.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: EastNews