15.04.202572 minuty

Trzeba się czasem konfrontować z najdziwniejszymi pomysłami, trzeba mieć odwagę – mówi Szymon Hołownia na konferencji w Warszawie. Opowiadał o tym, co powiedziała mu Polska podczas spotkań z wyborcami. Wspominał o rozmowie z nastolatką, która starała się ofiarą hejtu. – Potrzebujemy prezydenta, który będzie umiał rozmawiać nie tylko z tymi, którzy spijają mu z dzióbków, ale też z tymi, którzy są wobec niego agresywni. Ja ten strach chcę wziąć na siebie - zapewnił. Jak tłumaczył, celowo poszedł do Telewizji Republiki, do ludzi, o których wiedział, że "spuszczą mu łomot". – Jako jedyny z koalicji miałem odwagę pójść i bić się o ważne dla ludzi sprawy w nieprzyjaznym dla siebie środowisku. Wiedziałem, że będzie tam dziewięciu na jednego, ale ja nie mam z tym problemu – opowiadał. Ocenił, że niepojawienie się Rafała Trzaskowskiego było błędem, ponieważ wie, z doświadczenia dziennikarskiego, że to właśnie on wygrałby oba starcia. Hołownia przyznał, że podczas spotkań otwartych z Polakami często służył "za objazdowy worek treningowy dla tych, którzy nie lubią rządu Donalda Tuska". Apelował, by zmienić ton, nie straszyć ludzi wojną. - Jeżeli zrobimy wszystko, co powinniśmy zrobić, wojny nie będzie - zapewnił. Pytany o koszt kampanii, Hołownia przyznał, że partia zaciągnęła siedem milionów kredytu, otrzymują też wsparcie finansowe od wyborców.   Program z udogodnieniami dla osób z niepełnosprawnościami słuchu [JM].  Rozwiń