42-letni obecnie mężczyzna w 2006 roku bił i dusił 82-latkę. Potem popalił jej dom, kobieta zginęła w pożarze. On twierdzi, że jest niewinny. A jego krew znalazła się na jej ubraniu, bo ratował seniorkę po wypadku. Sąd nie dał temu wiary.
Do zabójstwa doszło pod koniec stycznia 2006 roku we wsi Pielgrzymowo w gminie Kozłowo. Według prokuratury, oskarżony w nieustalony sposób dostał się wówczas do domu samotnie mieszkającej 82-latki i zaczął go przeszukiwać, prawdopodobnie w celu rabunkowym.
Gdy ta zauważyła, że w domu jest ktoś obcy, została zaatakowana, sprawca zaczął ją bić i dusić. Kobieta doznała ciężkich obrażeń i straciła przytomność. Wtedy napastnik podłożył ogień w domu. Kobieta poniosła śmierć w pożarze.
Podejrzewano go wówczas o dokonanie w okolicy kilku kradzieży
Śledztwo zostało umorzone w czerwcu 2006 roku ze względu na niewykrycie sprawcy. O jego wznowieniu przesądziła - wykonana w policyjnym laboratorium - analiza porównawcza materiału genetycznego zabezpieczonego pierwotnie na ubraniu ofiary z próbką pobraną w 2021 roku od wytypowanego mężczyzny. Próbka wykazała cechy zgodne z profilem DNA oskarżonego.
W chwili zbrodni miał on 24 lata, był mieszkańcem tej samej gminy co ofiara. Podejrzewano go wówczas o dokonanie w okolicy kilku kradzieży z włamaniem. Za takie przestępstwa był też wielokrotnie karany.
Twierdził, że potrącił dlatego na jej ubraniu były ślady krwi
Ani w śledztwie, ani przed sądem nie przyznał się do zabójstwa. Przedstawił wersję o wypadku drogowym. Miał wtedy jechać ze znajomymi (samochodem ze skradzionym ze stacji benzynowej paliwem) i na zakręcie potrącić 82-latkę. To miał być jego jedyny z nią wówczas kontakt. Utrzymywał, że sam został wtedy ranny, a - pomagając poszkodowanej - musiał przypadkowo pozostawić na jej ubraniu ślady krwi. Mówił też, że nigdy nie był w jej domu.
ZOBACZ TEŻ: Ekspedientka leżała we krwi, ze sklepu zniknęła torebka i butelka wódki. Po latach zapadł wyrok
Sąd Okręgowy w Olsztynie nieprawomocnie skazał go na 25 lat więzienia, nakazał też zapłatę 50 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz córki ofiary. Prokuratura przyjęła, że sprawca działał z zamiarem ewentualnym zabójstwa, sąd pierwszej instancji ocenił jednak, iż był to zamiar bezpośredni.
Kasacja odrzucona
Rozpoznając apelację obrońcy, w październiku zeszłego roku Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał wyrok. Za najistotniejszy dowód uznał badania DNA, zaś za zupełnie niewiarygodną linię obrony, wedle której doszło do wypadku drogowego i potrącenia kobiety, i że to wówczas materiał biologiczny mężczyzny mógł być przeniesiony (rzekomo kapała mu krew z rozbitego łuku brwiowego). Do tego - co wykazała opinia z zakresu medycyny sądowej - ofiara nie miała żadnych obrażeń, które byłyby charakterystyczne dla wypadku drogowego.
Obrona złożyła kasację od wyroku. Jak informuje biuro prasowe Sądu Najwyższego, kasacja została oddalona. Została uznana za bezzasadną.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Policja Warmińsko-Mazurska