Aż 64 dziennikarzy, czyli ponad 20 procent wszystkich głosujących na zdobywców Złotych Globów, zagroziło bojkotem głosowania. To bunt przeciwko postawie nowych właścicieli nagród. Dziennikarze mają bowiem nie otrzymać biletów na galę wręczenia statuetek, które sami przyznają.
O co rozgorzał spór?
Jak donosi portal The Wrap, protest sporej części, bo aż 64 dziennikarzy wybierających zdobywców Złotych Globów, to reakcja na wiadomość przekazaną im przez wiceprzewodniczącego nowych władz, Tima Graya. Okazało się, że nie otrzymają oni biletów na galę wręczenia Złotych Globów, które sami przyznają!
Zamiast tego wręczono im zaproszenia na... oglądanie relacji z ceremonii oraz na przyjęcie, które z tej z okazji odbywa się w hotelu Beverly Hilton w Beverly Hills.
"Jestem w szoku"– powiedziała jedna z członkiń Złotych Globów z rozmowie z portalem The Wrap. "Zostaliśmy po prostu wymazani, choć nagroda, którą przyznajemy, nadal żyje".
Niechlubna przeszłość Złotych Globów
Kiedy galą Złotych Globów zarządzało nieistniejące już Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej, (z ang. Hollywood Foreign Press Association; HFPA), około 90 członków, z których wszyscy mieszkali w Los Angeles, otrzymywało bilety na ceremonię i wszystkie towarzyszące jej imprezy.
Po ogólnobranżowym bojkocie nagród, który nastąpił w 2021 roku w następstwie oskarżeń o rasizm i brak różnorodności wśród jego członków (nie było w gronie HFPA ani jednego dziennikarza o czarnym kolorze skóry), a także wskutek ujawnienia wątpliwych etycznie metod wyboru laureatów, organizacja została rozwiązana. Do grona wyborców dołączono zaś ponad 200 dziennikarzy międzynarodowych. W ten sposób ich liczba zwiększyła się z 90 do 300.
W czerwcu tego roku prawa do organizacji ceremonii przyznania Złotych Globów nabyła telewizyjna firma producencka Dick Clark Productions do spółki z holdingiem Eldridge. Jak twierdzą dziennikarze głosujący na Globy, jedną z obietnic złożonych przez nowych właścicieli, była ta, że nadal będą oni otrzymywać miejsca na ceremonię w głównej sali balowej hotelu Beverly Hilton.
Międzynarodowa sala balowa wspomnianego hotelu, może pomieścić 1200 osób podczas przyjęcia i 1300 w teatrze w trakcie gali. Łącznie z wieloma producentami filmów i programów telewizyjnych, w tym roku do Złotych Globów nominowanych jest około 250 osób. Pozostaje więc około 1000 miejsc do rozdysponowania dla gości i zdaniem głosujących na Złote Globy, z których tylko część mieszka w Stanach Zjednoczonych, nie powinno być problemów z ich dostępnością dla wyborców.
Eldridge Industries i Dick Clark Productions - nowi właściciele Złotych Globów i zarazem sprawcy całego zamieszania, poproszeni o komentarz przez The Wrap na razie nie udzielili odpowiedzi.
Złote Globy 2024. "Barbie" i "Sukcesja" na czele
Nominacje do Złotych Globów 2024 ogłoszono przed tygodniem, 11 grudnia br.
W kategoriach kinowych liderem jest "Barbie" Grety Gerwig, który ma ich aż dziewięć. Jednak film może liczyć na siedem statuetek, ponieważ aż trzy nominacje są w jednej kategorii - za piosenkę.
Film Gerwig gonią "Oppenheimer" Christophera Nolana z ośmioma nominacjami oraz "Czas krwawego księżyca" Martina Scorsesego i "Biedne istoty" Yorgosa Lanthimosa z siedmioma. Aż pięć nominacji ma koreańsko-amerykański debiut Celine Song "Poprzednie życie".
W kategoriach telewizyjnych zdecydowanym liderem jest serial "Sukcesja" z dziewięcioma nominacjami. Uroczystość wręczenia 81. Złotych Globów zaplanowano na 7 stycznia 2024 roku.
Źródło: "The Wrap", tvn24.pl