Ponownie uaktywniło się zapadlisko, które powstało rok temu na drodze krajowej nr 94 w Bolesławiu. Drogowcy zwężyli jezdnię i wprowadzili ograniczenie prędkości. prof. Mariusz Czop z Akademii Górniczo-Hutniczej przekonuje jednak, że to nie wystarczy, a sytuacja jest znacznie poważniejsza, niż mogłoby się wydawać.
Lej, który pojawił się między jezdniami, ma około dwóch metrów szerokości i metr głębokości. Po raz pierwszy ziemia zapadła się w tym miejscu około rok temu. Wówczas ograniczono ruch do jednego pasa po obu stronach. Wszystko wróciło do normy po zasypaniu dziury.
Az do teraz. Zapadlisko ponownie się otworzyło. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad poinformowała, że w związku z tym, pasy ruchu po obu stronach zostały zwężone o pół metra i wprowadzono ograniczenie prędkości do 60 km/h. "Zgodnie z rekomendacją Państwowego Instytutu Geologicznego ponownie zasypujemy dół kruszywem. Przeprowadzimy kolejne badania" – czytamy w komunikacie.
Zapadlisko w miejscu po świetliku
Jednak zdaniem prof. Mariusza Czopa z Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska AGH to za mało. Naukowiec na antenie RMF MAXX przekonywał, że zapadliska stanowią rosnące zagrożenie dla ludzi i infrastruktury
- Trzeba zacząć na poważnie badać cały obszar działalności górniczej kopalń olkuskich i reagować na niekorzystne procesy, chronić mienie i ludzi, a nie udawać, że nie ma zagrożenia i że to efekt wyłącznie historycznego górnictwa – mówił prof. Czop w rozmowie z dziennikarzem.
Na terenie dzisiejszej gminy Bolesław od średniowiecza wydobywane było srebro, a także rudy cynku i ołowiu. Upływ czasu znacząco utrudnia ustalenie, którędy dokładnie przebiegały szyby i korytarze, które teraz są zalewane przez wody podziemne i powodują zapadanie się ziemi. Wiadomo jednak, że w miejscu zapadliska na DK94 pod koniec XIX wieku znajdował się tzw. świetlik, czyli pionowy szyb.
DK94 to nie jedyne kłopotliwe miejsce w Bolesławiu. Z powodu ryzyka pojawienia się zapadlisk zamknięto też część cmentarza oraz zakazano wstępu do parku przy zabytkowym dworze. Leje pojawiły się też w okolicznych lasach.
Źródło: tvn24.pl / RFM MAXX
Źródło zdjęcia głównego: GDDKiA / X