Według unijnych norm, masło musi zawierać od 80 do 90 proc. tłuszczu mlecznego, informuje "Dziennik Polski". Tymczasem na naszym rynku dostępne są mieszaniny tłuszczów roślinnych i zwierzęcych, które sprzedaje się jako pełnowartościowe masło.
- Dodatek taniego tłuszczu palmowego sprawia, że produkt może przynosić nawet 10-krotnie większe zyski, mówi Waldemar Broś, wiceprezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich. – Kilkusetzłotowe mandaty nie rozwiązują problemu. Już rok temu zwróciliśmy się do Ministerstwa Rolnictwa z wnioskiem o zaostrzenie kar dla nieuczciwych przedsiębiorców. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Problemy z masłem potwierdzają wyniki kontroli Inspekcji Handlowej oraz Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Trzy partie masła z 23 przebadanych przez IHARS w ub.r. zawierały dodatek tłuszczu palmowego lub kokosowego. Stopień zafałszowania wynosił aż 53 proc., co oznacza, że kostka masła prawie w połowie składała się z tłuszczu niemlecznego.
Źródło: "Dziennik Polski"