Warszawę rozjeżdżają olbrzymie ciężarówki, bo drogowcy lekką ręką wydawali zgody na ich wjazd do miasta. Teraz zaostrzą zasady, by zatrzymać tiry na rogatkach - zapowiada "Życie Warszawy".
Stołeczne ulice znowu przeżywają niekontrolowany najazd przeładowanych ciężarówek, który przy okazji inwestycji związanych z Euro 2012 osiągnie apogeum. – Warszawa pozostaje smutnym ewenementem na tle europejskich stolic – mówi prezes Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Lech Królikowski. – Nie ma obwodnicy, a zakaz ruchu tirów nie jest egzekwowany – wytyka.
Teoretycznie wciąż obowiązuje zakaz wjazdu tirów wprowadzony w 2006 r. przez ówczesnego komisarza miasta Kazimierza Marcinkiewicza. Ciężarówki powinny się trzymać z dala od stolicy w godz. 7 – 10 i 16 – 20. Jak jest naprawdę? Tylko jednego majowego dnia członkowie TPW naliczyli w Al. Jerozolimskich – na wiadukcie nad ul. Śmigłowca – 960 tirów, w tym 300 w zakazanych godzinach.
Teoretycznie w szczycie mogą jeździć po Warszawie tylko ciężarówki z identyfikatorami C16 za przednią szybą. Zarząd Dróg Miejskich miał je wydawać wyłącznie w sytuacjach wyjątkowych, np. dla betoniarek zaopatrujących newralgiczne budowy albo tirów z towarami szybko psującymi się. Tymczasem ZDM wydał łącznie 8,8 tys. identyfikatorów C16.
Źródło: "Życie Warszawy"