Mam w domu taką mapę „Warszawa moich marzeń”, którą Hanna Gronkiewicz-Waltz wysyłała wszystkim warszawiakom, gdy kandydowała na urząd prezydenta miasta. Patrzę na nią i wyraźnie widzę, że w miejscu Stadionu Dziesięciolecia pani kandydat postawiła czerwone kółko i napisała „Stadion Narodowy i tereny wystawiennicze”. W miejscu Wyścigów Konnych na Służewcu nie planowała żadnych zmian. Ciekawe, dlaczego już po roku jej marzenia się zmieniły?
Na razie na boisku rozgrywkę o Stadion Narodowy prowadzą emocje. Proponuję jednak krótką przerwę techniczną dla zdrowego rozsądku. W miejscu dzisiejszego Stadionu Dziesięciolecia nadal jest… Stadion Dziesięciolecia i bazar. Za niecałe pięć lat Stadion miał być zasypany a obok postawiony nowy. To już jeden punkt dla zdrowego rozsądku, że nikt nawet nie próbuje raz-dwa rozbierać zbudowanego z milionów ton gruzu pomnika wczesnego PRLu. To po prostu niewykonalne. Tuż przed wyborami miasto rozpisało też przetarg na koncepcję drugiej linii metra, która ma dowozić kibiców. Dwa zero dla logiki. I w tym momencie pada bramka samobójcza w postaci hasła „przenieśmy stadion na obrzeża”.
Żeby jeszcze ta koncepcja miała za sobą jakieś choćby minimalne ekspertyzy. Skądże – jest po prostu luźno rzuconym pomysłem. Najpierw mowa była o Łomiankach – małym miasteczku na północnych obrzeżach Warszawy, gdzie dziś prowadzi jedna wiecznie zakorkowana droga. Nie ma nawet żadnej linii kolejowej, którą można wykorzystać jako Szybką Kolej Miejską. Potem druga koncepcja: to może Białołęka? Jeszcze ciekawiej. Mieszkańcy tej dzielnicy każdego ranka i popołudnia przeżywają koszmar komunikacyjny, próbując przebić się do centrum. O dociągnięciu tam metra nikt nawet nie myśli. Ale za to ktoś ma odwagę snuć wizje wpuszczenia tam kilkudziesięciu tysięcy kibiców piłkarskich.
Teraz pojawia się trzeci pomysł – przeróbka podupadających Wyścigów Konnych na Służewcu. To nawet z grubsza rozsądna propozycja. Wyścigi mają już za sobą próby wielkich imprez – tu odbywają się największe koncerty: Rolling Stones, U2, George Michael. Do stacji metra Ursynów z Wyścigów jest niecały kilometr, na zapleczu biegnie linia kolejowa a w planach jest droga ekspresowa połączona z przyszłą obwodnicą miasta. W planach. A gdzie bardziej realne plany budowlane? Albo chociaż wizje czy koncepcje? Nawet nie na papierze, jeno w światłych umysłach władz miejskich.
Każdy ma prawo do marzeń. Ale władze miejskie w swoich marzeniach mogłyby przynajmniej być w miarę stałe – inaczej przypominają kaprysy dzieci budujących metropolię w grze SimCity. Każdy kto grał wie, że jest tam opcja umożliwiająca nieograniczone finansowanie i realizację każdego marzenia. W życiu realnym takiej opcji chyba nie ma.