W Rzymie wiosna w całej pełni. Drzewa na ulicach w fioletowych i różowych kwiatach. W parkach zielona trawa po kolana, lada dzień pojawią się kosiarki. Krótkie rękawki i żółte motyle. Pierwsze opalenizny...
Pootwierane na oścież drzwi balkonowe, wietrzą się poduchy z kanap. Z podziemnych garaży wyjechały tysiące motocykli i śmigają po podrzymskich wzgórzach: trzeba nadrobić zimowe zaległości.
Rzym. Stolica Polski. Polska ma je dzisiaj trzy: Warszawę – i stamtąd wiadomości aż nadto. Bruksela druga stolica – i wiadomości jak na lekarstwo, choć podejmowane tam decyzje dotyczą każdego Polaka. Trzecia, najstarsza z naszych stolic to Rzym, niedługo będzie już 1050 lat! I z niej wiadomości spływają kroplomierzem...
A w Watykanie nagle się zrobiło „gęsto” od wydarzeń i nowości. Prawie dwa lata szeptało się o „nadmiernej ostrożności”, o „bojaźni przed decyzjami” Benedykta XVI. No i już się nie szepce. Decyzje dotyczą również Polski, niebawem powinien się rozwiązać prawdziwy worek z nominacjami...
Powraca msza po łacinie. Podobno gotowe są już nowe mszały, czekają tylko na watykańskie „imprimatur”. Niebawem ukaże się „motu proprio” (dokument papieski, pisany „z własnej inicjatywy”) uzasadniający celowość do form przedsoborowych. Podobne nie wszystkie episkopaty dobrze przyjęły tę „nowinkę”.
No i adhortacja apostolska „Sacramentum caritatis”, „Sakrament miłości”, zawierająca wyraźne wezwanie do polityków o inspiracji chrześcijańskiej by nie głosowali za ustawami „przeciwko naturze”. „Zachęcam Was [Polacy] do lektury”!– wezwał w niedzielę Benedykt XVI. Można się spierać, czy papieskie wytyczne to wykroczenie ponad podział Kościół - Państwo, nie wypada w kraju katolickim tego wezwania zignorować. A wydaje mi się, że o tym arcyważnym wezwaniu papieża informuje Polaków tylko Roman Giertych, którego wuj jest – jak wiadomo - teologiem domu papieskiego.