Zanim poznamy stenogramy z przesłuchania Ryszarda Sobiesiaka i będziemy mogli pochylić się nad całością jego zeznań, spróbuję nadrobić zaległości, których mam już niestety całkiem sporo. By nie było ich jeszcze więcej – kilka słów o zeznaniach Tomasza Arabskiego, który zeznawał pod osłoną nocy i oczywiście w cieniu Ryszarda Sobiesiaka.
Dużo do powiedzenia w temacie ustawy hazardowej szef Kancelarii Premiera nie miał. Zaznaczył, że nad ustawą nie pracował. Taki jest podział obowiązków, że w Kancelarii co innego ma na głowie. Zrozumiałe.
Premier nie mówił mu o spotkaniu z Mariuszem Kamińskim. 14 sierpnia 2009 był pierwszym dniem jego urlopu. O akcji CBA – jak zeznał – dowiedział się z mediów.
KALENDARIUM BEZ SCHETYNY
W kalendarium przy spotkaniu z Mirosławem Drzewieckim 19 sierpnia 2009 nie było Grzegorza Schetyny. Autor – Jacek Cichocki tłumaczył komisji, że kiedy to kalendarium tworzył, taką miał o tym spotkaniu wiedzę. Pytał o daty spotkań i dostał precyzyjne informacje. Nie pytał o udział Grzegorza Schetyny. Nikt z pytanych mu o nim nie powiedział. Pytał także ministra Arabskiego.
Minister Arabski przyznał, że Jacek Cichocki konsultował z nim datę sierpniowego spotkania Premiera z ministrem Drzewieckim. I że najprawdopodobniej nie powiedział Cichockiemu, że uczestniczył w nim także wicepremier Schetyna. Zapytał mnie, kiedy był minister Drzewiecki u premiera, odpowiedziałem (…) w ogóle nie przywiązywałem szczególnej wagi do tego, czy wicepremier Schetyna był na tym spotkaniu, czy nie.
Nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, czy kiedy rozmawiał z Cichockim, miał świadomość, że w spotkaniu uczestniczył Schetyna: Do tej pory jestem zaskoczony, że powiedziałem, odpowiadając na jego pytanie, że był minister Drzewiecki i nawet nie wspomniałem, że był minister Schetyna. To sytuacja dość zabawna, ale prawdziwa.
Zabawna o tyle, że Grzegorz Schetyna bez chwili namysłu kilka dni po tym, jak kalendarium pojawiło się na stronach Kancelarii Premiera, wyznał Monice Olejnik w Radiu Zet, że na spotkaniu był. I tym z Drzewieckim i tym z Chlebowskim. Arabski zapewnia, że nie ma mowy o żadnym zatajaniu faktów. Bo też jaki cel miałoby mieć takie zatajenie? Chyba żadnego. Tym bardziej, że Schetyna sam o tym opowiedział chwilę później.
Premier tłumaczył przed komisją, że kalendarium obejmuje spotkania, które miały bezpośredni związek z pracami nad ustawą hazardową. I że nie powiedział Cichockiemu o udziale Schetyny w spotkaniu z Drzewieckim, bo w drugiej części spotkania (w której brał udział Schetyna) nie było mowy o ustawie hazardowej. Była o finansowaniu Stadionu Narodowego.
NOWA USTAWA
Tomasz Arabski podkreślał, że nie pracował nad ustawą hazardową. Słyszał o historii dopłat, czy podwyższeniu podatków. Przyznał przy tym, że brał udział w dyskusji o nowej ustawie. 29 września 2009 roku. Jego stanowisko było jasne: wszystko jedno, jak się obciąży automaty (dopłaty, czy ryczałt), ważne, żeby obciążenie podatkowe było znaczące.
PISMA ROLNIK I WOSIKA
Chodzi o dwa pisma z 6 października, które przyszły do Kancelarii Premiera, a które przed komisją zaprezentował były minister sportu. Komisja wcześniej ich nie miała. Pisałam o nich kilka dni temu:
Minister Arabski zapewniał, że tych pism nie oczekiwał, innymi słowy, że od dyrektorów ministerstwa sportu wyjaśnień nie żądał. Wcześniej do Kancelarii wpłynęło pismo z wyjaśnieniami samego ministra. Premier pism nie widział, ale o nich wiedział. I przyjął to do akceptującej wiadomości.
Dlaczego Kancelaria Premiera nie przekazała pism Moniki Rolnik i Rafała Wosika komisji? Minister Drzewiecki był zaskoczony. Przed komisją zeznał:
Panie pośle, ponieważ to jest notatka, która później poszła do pana ministra
Arabskiego, ale wcześniej, i pani dyrektor Rolnik, i pan dyrektor Wosik również
sporządzili notatki na moją prośbę, ona jest tylko poszerzona. I dlatego ja byłem przekonany, że państwo te notatki oczywiście macie z kancelarii.
Niestety posłowie nie zapytali ministra Arabskiego, dlaczego nie przekazał tych dokumentów komisji. Dlaczego – nie po raz pierwszy – o ważnych dokumentach komisja dowiaduje się od… świadka. Posłom śledczym trudno się jednak dziwić. Minister Arabski był przesłuchiwany po 21:00, po prawie dziesięciu godzinach trudnej, choć momentami zabawnej rozmowy z Ryszardem Sobiesiakiem. Mimo wszystko szkoda. Pytanie to ważne. Jak same dokumenty.
SPOTKANIE Z MARKIEM PRZYBYŁOWICZEM
Franciszek Stefaniuk pytał o Marka Przybyłowicza, byłego szefa Spółki Służewiec Tory Wyścigów Konnych. O jego pismach - nie tylko do Premiera - już pisałam:
12 października 2009 „Dziennik” pisał, że Przybyłowicz był w Kancelarii Premiera na zaproszenie ministra Arabskiego i że minister Arabski nagrywał z nim rozmowę. Arabski potwierdził, co „Dziennik” napisał kilka miesięcy temu. Zeznał, że spotkał się z Przybyłowiczem 9 albo 8 października.
Jeden z pracowników sekretariatu miał mu przekazać, że Przybyłowicz dzwoni i stanowczym tonem domaga się rozmowy z Premierem. Mówi przy tym, że ma bardzo ważne informacje związane z aferą hazardową, które musi szefowi rządu przekazać.
Arabski uznał telefon za dziwny, ale biorąc pod uwagę sytuację, spotkał się z Przybyłowiczem. Spotkanie było nagrywane: Rozmawialiśmy długo, pan Marek mówił o wielu nieprawidłowościach, jeśli chodzi o kwestie hazardu w Polsce. Mówił bardzo szeroko od informacji o tym, że niektórzy politycy są na pewno zaangażowani w nielegalne działania związane z hazardem. Dużo mówił o Totalizatorze Sportowym, o torze na Służewcu.
Arabski zeznał, że zapytał Przybyłowicza, czy o tym, co mówi jemu, mówił też służbom: ABW albo CBA. Przybyłowicz miał odpowiedzieć, że był z tymi służbami w kontakcie. Dopytywany przez posła Stefaniuka, powiedział, że polecił, by materiał z tej rozmowy został przekazany do Prokuratury Krajowej.
PISMO Z 14 LIPCA 2009
Pytanie jednak, co stało się z pismem z 14 lipca 2009 (w przywołanym powyżej wpisie), pierwszym prawdopodobnie sygnałem o tym, że minister Drzewiecki zrezygnował z dopłat, który to sygnał dotarł do Kancelarii Premiera. W czwartek byliśmy już wszyscy zmęczeni i mogę się mylić, ale moim zdaniem komisja ministra Arabskiego o to pismo nie zapytała. Czy je wtedy – w lipcu – widział? A jeśli tak, to co z nim zrobił? Jeśli nie, to dlaczego? I gdzie pismo się zatrzymało?