- Jechaliśmy tuż za nimi. Nagle zobaczyliśmy jak ze sznura samochodów jadących naprzeciwko wyłania się czerwony polonez. Wyglądało jakby chciał nas staranować specjalnie. Potem było najgorsze - relacjonuje przebieg wypadku kolarzy ich trener Krzysztof Dąbrowski.
Trzech z siedmiu chłopców, którzy trafili do szpitala Matki i Dziecka w Kaliszu, ciągle jest w stanie ciężkim.
- Byliśmy na oddziale. Troje moich podopiecznych ciągle jest na OIOM-ie. Są w stanie śpiączki farmakologicznej - opowiada w TVN24 Dąbrowski.
Szczególnie dramatycznie trener opisuje sam przebieg wypadku. - To było coś strasznego. Jak zawsze przed wyjazdem ustaliliśmy trasę treningu. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy za peletonem. Przy wjeździe do Kalisza zobaczyliśmy ciągnący naprzeciwko sznur samochodów. Nagle wyłonił się z niego czwerwony polonez i wyglądało to, tak jakby po prostu chciał nas staranować - relacjonuje.
Wtedy przyszło najgorsze. - Nie wiedzieliśmy kogo mamy ratować. Wszyscy krzyczeli: pomocy. Obraz był przerażający. I ten ogromny huk. Nie wiedzieliśmy co mamy robić - mówi łamiącym się głosem.
"Wyglądało jakby chciał nas staranować"
Do wypadku doszło przy wieździe do Kalisza. Kierowca poloneza wjechał rozpędzonym autem w grupę 15 młodych kolarzy.
- Do naszego szpitala trafiło siedmiu chłopców, w tym trzech w stanie ciężkim. Dwóch pacjentów przeszło już operacje - mówi dr Połońska ze szpitala Matki i Dziecka w Kaliszu.
- Jeden z chłopców miał ciężkie urazy twarzoczaszki i stłuczone płuco. Operowali go nasi chirurdzy. Pacjent został przewieziony na intensywną terapię do szpitala przy ul. Poznańskiej. Tam zajmą się nim neurochirurdzy - mówi lekarka.
Po operacji jest też drugi chłopiec. Miał duże uszkodzenia narządów wewnętrznych, w tym pękniętą wątrobę.
Stan trzeciego chłopca niestety pogarsza się. - Wystąpiła u niego duszność. Chirurdzy podejrzewają stłuczenie płuca - informuje dr Połońska i zapewnia, że pacjenci najgorsze mają już za sobą. - Bezpośredniego zagrożenia życia nie powinno być. Ale pamiętajmy, że minęło tylko klika godzin od wypadku, więc różne rzeczy mogą się jeszcze zdarzyć - zastrzega lekarka.
Chciał popełnić samobójstwo
Zdaniem policji, kierowca, który spowodował wypadek, wracał z nocnej zmiany i był zmęczony. Niewykluczone, że zasnął za kierownicą. - Po wypadku wysiadł z pojazdu i próbował targnąć się na swoje życie. Następnie zasłabł i udzielono mu pomocy medycznej - relacjonuje nasz internauta "piotrus22". Monika Rataj z zespołu prasowego kaliskiej policji potwierdza, że zaraz po spowodowaniu wypadku, kierowca poloneza usiłował popełnić samobójstwo, wieszając się na pasach bezpieczeństwa.
Ustalono, że mężczyzna był trzeźwy. Policja bada okoliczności wypadku i będzie przesłuchiwać kierowcę oraz licznych świadków zdarzenia.
Kolarze wyrzuceni w powietrze
- Moi rodzice byli świadkami tego wypadku, jechali ze dwa samochody za polonezem, który uderzył w rowerzystów. Zobaczyli jak kolarze z rowerami zostali wyrzuceni w powietrze i upadli na ulicę i w błoto.
Tuż po wypadku byłam na miejscu, akurat przejeżdżaliśmy obok. Z boku była widoczna wielka sterta części rowerowych, nie widziałam nawet jednego roweru w całości. internautka Agnieszka
- Tuż po wypadku byłam na miejscu, akurat przejeżdżaliśmy obok. Z boku była widoczna wielka sterta części rowerowych, nie widziałam nawet jednego roweru w całości. Chłopcy leżeli na ulicy, większość z widocznymi obrażeniami, kilku się nie ruszało, a jeden miał zmasakrowaną twarz. Wyglądało to tragicznie - relacjonuje internautka Agnieszka.
- Mój tata jest trenerem kolarzy, którzy mieli wypadek. Wszyscy jesteśmy w szoku, bo to byli naprawdę super przygotowani kolarze(...) Jeden chłopak, zdobył wice mistrzostwo świata w kolarstwie torowym - dodaje Majeneczka.
Kierowca uderzył prosto w peleton O wypadku jako pierwszy powiadomił nas Hubert Pawlak.
Do tragedii doszło na drodze numer 12. 53-letni kierowca poloneza zjechał nagle na przeciwny pas ruchu i uderzył w grupę nastolatków z Towarzystwa Kolarzy, jadących na trening - informuje Monika Rataj z policji w Kaliszu.
- Na miejscu było pięć karetek, ambulansy jeździły na dwa razy, aby zabrać wszystkich rannych - relacjonował na antenie TVN24 Wojciech Kucharski, który przesłał nam zdjęcie poloneza.
Dwóch kolarzy na stole operacyjnym Poszkodowani zostali przewiezieni do dwóch kaliskich szpitali - przy ul. Toruńskiej i przy ul. Poznańskiej. - Stan siedmiu osób, które przebywają w naszym szpitalu jest stabilny. Nie ma bezpośredniego zagrożenia życia - mówi Artur Tarasiewicz, rzecznik szpitala przy Poznańskiej. Dodaje, że obrażenia jakie ponieśli młodzi kolarze, to przede wszystkim złamania kończyn. Gorszy jest stan poszkodowanych przewiezionych do drugiej placówki.
Kaliska „Caritas” zaapelowała o pomoc materialną dla ofiar wypadku. Pieniądze można wpłacać na specjalnie uruchomione przez organizację konto nr 15 1050 1201 1000 0022 7106 5233 z dopiskiem „wypadek”.
Źródło: Kontakt TVN24, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24