Jesteśmy w turystycznym piekle. A może jednak raju? Trudno powiedzieć... Miejscowość nazywa się Surfers Paradise i jest ozdobą (a może "ozdobą"?) australijskiego Gold Coast, czyli wybrzeża stanu Queensland, na południe od Brisbane. Konfuzja w podejściu do Raju Surferów powoduje, że spojrzymy na niego z dwóch stron. Dziś dwa wpisy w jednym i na deser nieco danych.
Z listu młodego surfera: Stary, ale miejscówka! Melanżujemy od rana do wieczora i całą noc. Ameryka pierwsza klasa. Drapacze chmur, ekstra plaża i słońce non stop. Budzimy się koło dziesiątej, wskakujemy w Billabongi za kolana i ciśniemy do Hungry Jacka (miejscowa marka Burger Kinga – przyp. aut.) na wrapa z jajkiem i bekonem. Potem bierzemy deski i na plażę. Co ci będę ściemniał, LA to to nie jest a fale jak we Władku. Ale laski i tak sikają po nogach. Potem jakiś lanczyk, wracamy na plażę, a wieczorem uderzamy do city i melanżyk do rana. A wiesz co najbardziej odpałowe? Że trzy czwarte tutejszych surferów to jakieś azjatyckie małolaty, więc rwanie mamy stary, że pała mała. Teraz już wiem, dlaczego to miasto nazywa się Paradise.
Z listu niemieckiego emeryta: Kochana Helgo. Zastanawiam się, dlaczego nasze Reisebuero wybrało akurat tę miejscowość na trasie naszej Rundfahrt po Australii. Do tej pory zawsze nocowaliśmy w cichych kurortach przy eleganckich plażach, a tu nagle trafiliśmy w jakieś piekło. Całą noc nie mogłem spać, bo tu łomot taki, że z Hansem i Guenterem na Łuku Kurskim robiliśmy mniej hałasu. Rano wszędzie od rana dzikie hordy, na plaży cały czas grają w swój australijski Fussball i biegają z deskami. Żeby chociaż robili tu jakiś surfing, ale oni tylko tak chodzą i chodzą jak na jakiejś Parade. Ale nie ma się czemu dziwić – trzy czwarte tych małolatów to Azjaci, a jak pamiętasz Helgo z naszego ulubionego filmu o zapachu napalmu o poranku – Charlie don’t surf. Mówiąc szczerze, zupełnie nie rozumiem, dlaczego to miasto nazywa się Paradise.
Z przewodnika: Surfers Paradise – miejscowość w stanie Queensland, środek wschodniego wybrzeża Australii. Ludność: 23 tys. Założone w 1933 roku, szybko zdobyło popularność jako miejscowość wypoczynkowa dla młodych ludzi. Wyróżnia się drapaczami chmur, tu stoi najwyższy na świecie budynek apartamentowy – Q1 (275 m).