Mimo trwającej pandemii Singapurczycy głosują w piątek w wyborach parlamentarnych. Według wszelkiego prawdopodobieństwa nie zachwieją one pozycją rządzącej od powstania kraju w 1965 roku Partii Akcji Ludowej (PAP), ale mogą zdecydować między innymi o strategiach wychodzenia z kryzysu.
Głosowanie rozpoczęło się o godz. 8. miejscowego czasu (godz. 2. w Polsce) i ma potrwać do godz. 20. (14. w Polsce). W związku z trwającą pandemią komisje wyborcze przeznaczyły specjalne okna czasowe wyłącznie dla wyborców po 65. roku życia. Pozostałym także zarekomendowały godziny, w których powinni zagłosować, by nie dopuścić do zatłoczenia lokali wyborczych.
Do głosowania jest uprawnionych około 2,6 mln osób. Udział w wyborach jest w Singapurze obowiązkowy, a frekwencja podczas dwóch ostatnich elekcji wynosiła ponad 93 proc.
Organizowanie wieców wyborczych było podczas tej kampanii niedozwolone z powodu trwającej pandemii, więc walka o głosy toczyła się głównie online i w tradycyjnych mediach. Wśród jej tematów były strategia walki z zakażeniami koronawirusem, ochrona miejsc pracy, problemy etniczne, dezinformacja oraz nierówności społeczne w niespełna sześciomilionowym kraju.
Brat przeciwko bratu i kryzys za rogiem
Pozycja obecnie rządzącej partii jako głównej siły politycznej nie jest zagrożona, a gra toczy się o siłę opozycji w przyszłym parlamencie. Największymi przeciwnikami dla Partii Akcji Ludowej są Partia Robotnicza (WP), Singapurska Partia Demokratyczna (SDP) i nowo powstała Partia Postępu Singapuru (PSP), do której dołączył Lee Hsien Yang, brat obecnego premiera Lee Hsien Loonga. Obaj są synami zmarłego w 2015 roku ojca-założyciela kraju, Lee Kuan Yewa, skłóconymi o ostatnią wolę ojca. PSP oskarża PAP o elitaryzm i zapominanie o potrzebach zwykłych obywateli. Partia Robotnicza – jedyne ugrupowanie opozycyjne, które obecnie ma przedstawicieli w parlamencie – skupiła się w kampanii na wysokich kosztach życia.
Przedterminowe wybory odbywają się, zanim Singapurczycy w pełni odczują skutki kryzysu, spowodowanego przez pandemię wywołaną przez SARS-CoV-2. Rząd szacuje, że PKB kraju skurczy się w tym roku od 4 do 7 proc. Premier Lee zdecydował się na rozpisanie wyborów już teraz, mimo faktu, że miasto-państwo wciąż zmaga się z koronawirusem, ponieważ – jak powiedział – jego rząd potrzebuje odnowionego mandatu.
Singapur to najzamożniejszy kraj Azji pod względem PKB na głowę mieszkańca, ale jego uzależniona od międzynarodowego handlu gospodarka już teraz bardzo ucierpiała z powodu kryzysu wywołanego pandemią. Według rządowych danych w pierwszym kwartale skurczyła się o 0,7 proc. rok do roku. Rząd zapowiedział program gospodarczej odbudowy i pakiety stymulacyjne o łącznej wartości ok. 72 mld USD, ale jak przyznał sam premier, nie uchroni to miasta-państwa przed dużym wzrostem bezrobocia.
Źródło: PAP