Rosyjski śmigłowiec nad polskimi wodami

Wojskowy system radarowy (zdjęcie ilustracyjne)
Rzecznik DORSZ o naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjski śmigłowiec wojskowy
Źródło: TVN24Q

W piątek rosyjski śmigłowiec wojskowy Floty Bałtyckiej naruszył przestrzeń powietrzną nad wodami terytorialnymi RP nad Bałtykiem - podało w sobotę Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. "Charakter incydentu wskazuje na to, że Rosja testuje gotowość naszych systemów obrony powietrznej" - dodano.

W sobotę przed południem Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych opublikowało komunikat, w którym poinformowało, że w piątek wieczorem "rosyjski śmigłowiec wojskowy Floty Bałtyckiej naruszył przestrzeń powietrzną nad wodami terytorialnymi RP nad Bałtykiem". "Lot śmigłowca był obserwowany przez wojskowe systemy radiolokacyjne SZ RP oraz przez systemy cywilne PAŻP" - zapewniono.

Jak czytamy, "siły i środki dyżurne obrony powietrznej pozostawały w ciągłej gotowości do zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej". "Charakter incydentu wskazuje na to, że Rosja testuje gotowość naszych systemów obrony powietrznej" - wskazała armia.

"Pewne kroki zostaną podjęte w celu zapobiegania takim incydentom"

W rozmowie z TVN24 rzecznik DORSZ podpułkownik Jacek Goryszewski powiedział, że "wczoraj przed godziną 22 nastąpiło naruszenie naszej przestrzeni powietrznej".

- Miało to miejsce na północ od miejscowości Krynica Morska. Nad naszymi wodami terytorialnymi śmigłowiec Federacji Rosyjskiej naruszył naszą przestrzeń - mówił.

Zapewniał, że "wszelkie dane, zebraliśmy co do tego lotu". - Natomiast z uwagi na bezpieczeństwo naszych systemów radiolokacyjnych nie chcemy, żeby strona przeciwieństwa wiedziała wszystko - co, w jaki sposób widzimy. Po to, żeby nie zdradzać naszych też sposobów - wyjaśniał wojskowy.

Wojskowy system radarowy (zdjęcie ilustracyjne)
Wojskowy system radarowy (zdjęcie ilustracyjne)
Źródło: Shutterstock

Dodała, że "mieliśmy próbę oczywiście nawiązania kontaktu z załogą" rosyjskiego śmigłowca. - Bo poruszała się bez wcześniej zaplanowanego lotu, czyli poza planem lotów oraz bez włączonych systemów lokalizacji - wyjaśniał. Próba się nie powiodła. - Nie udało nam się też w systemie alarmowym z nimi połączyć - dodał.

- Strona rosyjska zaprzecza, że nastąpiło takie przekroczenie. Potwierdzili wyłącznie, że w niedalekiej odległości od granicy rzeczywiście trwały loty śmigłowców - mówił rzecznik DORSZ.

Oznajmił, że "strona wojskowa będzie dalej analizowała ten incydent i zapewne pewne kroki zostaną tutaj przez nas podjęte celem zapobiegania takich incydentom na przyszłość".

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: