Pytania, pytania…

Czekam z tymi pytaniami już prawie od dwóch tygodni, ale chyba się nie doczekam na tych, którym mógłbym je zadać. Po słynnej multimedialnej konferencji prasowej prokuratorzy konsekwentnie milczą i nie przyjmują zaproszeń do programów, dlatego postawię kilka pytań na zachętę...

Pierwsze pytanie postawiłem, choć tylko do kamery, już w niedzielnym Magazynie ponad tydzień temu. Skoro – jak mówił prokurator - poseł Samoobrony Lech Woszczerowicz wszedł do Hotelu Marriott 8 minut po wyjściu ministra Kaczmarka i „chwilę” po telefonicznej 3-sekundowej rozmowie z Ryszardem Krauze, to jak długo trwała ta „chwila”? Czyli, o której dokładnie godzinie była rozmowa? Czy to było po wyjściu Kaczmarka? (w takim razie, skąd Woszczerowicz jechał, że tak szybko dojechał?) W czasie wizyty Kaczmarka? (czyżby Krauze wezwał go jeszcze w obecności ministra? To mogłoby wzmocnić tezę o przecieku, ale w takim razie prokuratura mówiłaby o tym głośno…) Czy może jeszcze przed tą wizytą? (wtedy bardziej prawdopodobne jest, że te spotkania nie miały ze sobą związku, przynajmniej w założeniu, bo zawsze można coś „chlapnąć przy okazji”).

Czy prawdą jest to, o czym pisze „Gazeta Wyborcza”, że takie rozmowy były dwie? Najpierw, „po godzinie 23” (o której dokładnie? czy przed wizytą Kaczmarka?) zadzwonił do Woszczerowicza Krauze, a dopiero potem zadzwonił Woszczerowicz, by potwierdzić, że już jest (i dopiero ta rozmowa trwała 3 sekundy). Jeśli tak, dlaczego prokuratura tego nie powiedziała od razu, stwarzając na konferencji wrażenie istnienia łańcucha poszlak, które mogłyby sugerować przeciek: Kaczmarek wychodzi, Woszczerowicz przychodzi, bo „przed chwilą” (powstaje wrażenie, że po wyjściu Kaczmarka) wezwał go Krauze… Czy był to ze strony prokuratura błąd, niewiedza, manipulacja, czy też może błędna jest informacja Gazety? Dlaczego prokuratura milczy?

Kiedy Kaczmarek umówił się na wizytę u Krauzego - po rozmowie z ministrem Ziobro, czy przed? A może po rozmowie z prezydentem? A może zadzwonił dopiero z hotelu? Z kim Kaczmarek rozmawiał przez telefon, spacerując po korytarzu 40.piętra? Czy był to Krauze? A może Kaczmarek nie rozmawiał z nikim, tylko przyciskał telefon do ucha, chcąc w ten sposób wyjaśnić swoje dziwne krążenie po korytarzu przypadkowemu świadkowi?

Czy Krauze (a więc być może i Kaczmarek) wiedział, że na tym korytarzu zamontowano z czasem dodatkową kamerę, czy też, wynajmując apartament, był przekonany, że kamery tam nie ma? A może zamontowano ją już po wynajęciu? Jeśli tak, to dlaczego?

Skąd właściwie pewność powołanego przez prokuraturę biegłego, że Kaczmarek rzeczywiście wszedł do pokoju Krauzego? Uczestnicy konferencji widzieli tylko jak rozpłynął się on w czarnych czeluściach korytarza. Pomijam animację komputerową, na której jedna kropka wchodzi do drugiej – rozumiem, że animacji biegły nie badał... Brakuje nam zdjęcia z profilu, z kamery w drugim korytarzu - nie widzimy, jak Kaczmarek naciska klamkę i wchodzi, bo pole widzenia tej kamery było ograniczone i nie sięgało drzwi Krauzego. Skoro Kaczmarek nie pojawił się w polu widzenia drugiej kamery, a zniknął z pola widzenia pierwszej, to zapewne gdzieś wszedł, ale czy musiał być to pokój Krauzego, czy też może poza zasięgiem obu kamer jest jeszcze jakiś inny pokój, za rogiem? Jeśli jest, to co wiemy o tym pokoju i jego lokatorze? A może Kaczmarek po prostu stał kolejne 20 minut za rogiem i nigdzie nie wszedł, bo też nikogo się nie doczekał? Może rozmawiał dalej przez telefon? Pytanie może być tylko formalne, bo wydaje się oczywiste, że Kaczmarek ruszył w stronę pokoju Krauzego zaraz po tym, jak go zobaczył, a więc zmierzał zapewne do niego, ale warto je zadać, skoro prokuratura nie była tego pewna i czekała na ekspertyzę biegłego – co dało pewność biegłemu?

Co dokładnie minister Ziobro powiedział Kaczmarkowi? Jakie szczegóły akcji zdradził? Czy podał godzinę? Jeśli tak - i poznał ją potem Woszczerowicz - wyjaśnia to, dlaczego poseł nie spieszył się w nocy z wiadomością dla Leppera. Miał czas. Ale wydaje się to sprzeczne z poranną paniką Leppera. Precyzyjna informacja skłaniałaby go raczej do spokojnego udawania braku swojego związku z korupcją, zachowania „jak gdyby nigdy nic”, a nie do robienia szumu i alarmowania o „ostrzeżeniu” BOR-u. To przecież sam Lepper dał powód, by mówić o przecieku. Czy jego wersja o odwiedzinach wysokiego mężczyzny i późniejszym telefonie, została już wykluczona?

Czy w tej sprawie wykluczono możliwość przecieku ze strony chroniących Leppera BOR-owców? I czy – to też znaczące, a jednocześnie łatwe do sprawdzenia - BOR-owcy uprzedzili CBA, że sądząc po reakcji Leppera, akcja jest już spalona? Kto pierwszy wszedł do ministerialnego gabinetu Leppera - Woszczerowicz, czy Maksymiuk?

Czy Kaczmarek rzeczywiście uprzedził o akcji BOR, co jest oficjalnym powodem powiadomienia Kaczmarka, czy też może odbyło się to jednak poza nim? Czy takie są obowiązujące procedury, że czyni to szef MSWiA? Kiedy dokładnie i przez kogo został powiadomiony BOR?

Co dokładnie o akcji wiedział Kaczmarek „już od dawna”? (to jest drugi oficjalny powód powiadomienia go - Ziobro powiedział Kaczmarkowi, „bo ten i tak wiedział”) Pytanie jest ważne, bo jeśli Kaczmarek wiedział o akcji od dawna, to mógł ostrzec Leppera wcześniej, chyba, że początkowo nie kojarzył akcji z Lepperem. Jeśli jednak nie wiedział prawie nic, wtedy odpada argument, że „i tak wiedział”… A przy okazji: od kiedy służby podsłuchiwały Leppera, czy rzeczywiście już od stycznia-lutego, jak twierdzi część prasy? Gdyby tak było, jak to się ma do zapewnień, że początkowo akcja nie była wymierzona w Leppera?

A może prawdziwe są informacje, że Ziobro ujawnił Kaczmarkowi akcję, by uzasadnić, dlaczego domagał się chwilowego wstrzymania, planowanej na ten sam dzień, akcji CBŚ przeciw zamieszanemu w sprawę narkotyków doradcy prezydenta? W takim razie, co stało na przeszkodzie przeprowadzeniu obu akcji jednocześnie? Czy minister Ziobro mógł się kierować względami medialnymi?

Dlaczego minister Ziobro osobiście dzwonił do Jaromira Netzla, by ten stawił się na przesłuchanie w Trójmieście? Przecież ze śledztwa w sprawie przecieku podobno się wyłączył…

To tylko kilka pytań na zachętę. Pozostają oczywiście powszechnie znane pytania o prawomocność akcji CBA, solidność podstaw materialnych i prawnych decyzji o „uzasadnionej” prowokacji i fałszowaniu licznych dokumentów. Pozostają też pytania o motywy ewentualnego przecieku Kaczmarka, a z drugiej strony o motywy ukrywania przez Kaczmarka swego prawdopodobnego spotkania z Krauzem i motywy szukania przez Kaczmarka alibi u Jaromira Netzla (w nagranej rozmowie Netzel wyraźnie mówi swojej znajomej, że niepokoi go sytuacja, w której ma być fałszywym alibi). Zatem pytania do prokuratury nie oznaczają, że nie ma wciąż zasadniczych pytań do Kaczmarka…

I jeszcze jedno: jak to było z plotką, że z fikcyjną, jak się okazało, działką na Mazurach rzekomo był związany eurodeputowany Platformy. Plotka była nieprawdziwa, a według prasy, Kaczmarek opowiada, że był świadkiem, jak minister Ziobro przekonywał przez telefon o jej prawdziwości dziennikarza, który w to jednak nie uwierzył. Czy ten dziennikarz może to potwierdzić? Czy Kaczmarek rzeczywiście był świadkiem, jak Ziobro zmyśla i manipuluje mediami, czy też sam zmyśla, a może relacja prasowa z jego opowieści jest nieprecyzyjna?

Czytaj także: